"Nie ma możliwości rejestracji", czyli jak działa e-sklep Tesco

"Nie ma możliwości rejestracji", czyli jak działa e‑sklep Tesco

Nie tak łatwo zrobić e-zakupy w Tesco (Fot. Flickr/johnblackmore/Lic. CC by)
Nie tak łatwo zrobić e-zakupy w Tesco (Fot. Flickr/johnblackmore/Lic. CC by)
Michał Michał Wilmowski
14.05.2012 12:14

Kupujecie artykuły spożywcze przez Internet? Jeśli tak, to pewnie też wyczekiwaliście otwarcia e-sklepu Tesco z nadzieją, że będą w nim nieco niższe ceny niż u konkurencji. Tyle że na razie korzystanie z niego jest dość trudne. Niektórzy nawet nie są w stanie się w nim zarejestrować, mimo że mieszkają w Warszawie.

Kupujecie artykuły spożywcze przez Internet? Jeśli tak, to pewnie też wyczekiwaliście otwarcia e-sklepu Tesco z nadzieją, że będą w nim nieco niższe ceny niż u konkurencji. Tyle że na razie korzystanie z niego jest dość trudne. Niektórzy nawet nie są w stanie się w nim zarejestrować, mimo że mieszkają w Warszawie.

Przez weekend przeczytałem sporo narzekań na nowo otwarty sklep internetowy Tesco. Narzekają czytelnicy "Gazety Wyborczej", narzeka Grzegorz Marczak na Antywebie (którego czytelnikom, co ciekawe, udało się z nowego e-sklepu skorzystać). Postanowiłem więc sam sprawdzić, jak to działa. I oczywiście nie działa.

Pierwsza nieprzyjemna niespodzianka jest taka, że e-sklep Tesco jest wyłącznie dla mieszkańców Warszawy i okolic. To niezbyt fajne, że reszta Polski na razie na tej mapie nie istnieje. Ale pal licho, zarejestruję się pod adresem mojej warszawskiej rodziny.

Wypełniam więc kolejne strony formularza rejestracyjnego – nie pytają w nim chyba tylko o numer buta – w nadziei na to, że spotka mnie na koniec miła niespodzianka. I co? Ano dokładnie to, co spotkało moich poprzedników.

Obraz
© [źródło](http://vbeta.pl/images/2012/05/tescorejestracja73951.jpg)

Zważywszy, że jako "moją okolicę" podałem Ursynów, nie powinienem mieć problemu z rejestracją. A jednak mam i choćbym chciał, nie sprawdzę, czy faktycznie opłaca się kupować w e-sklepie Tesco. Pozostało mi więc poczytać o tym, jak robić zakupy, jak Tesco je pakuje i dostarcza, jakie formy płatności akceptuje (nie można płacić gotówką przy odbiorze).

Do asortymentu nie jestem w stanie się dobrać, bo widzą go tylko zarejestrowani użytkownicy. Nie porównam więc cen Tesco choćby z cenami Almy (a pewnie wyszłoby to korzystnie dla Tesco). Na dodatek, jak pisze "Gazeta Wyborcza":

Ceny podawane w serwisie Tesco Ezakupy są orientacyjne. Faktyczny koszt zamówienia naliczany jest według stawek z dnia dostawy.

"Orientacyjne ceny" to dość ciekawa sprawa, choć zdecydowanie nie na tyle ciekawa, żebym chciał ją sprawdzać na własnej skórze.

Pozostaje mi więc podpisać się pod tym, co napisali poprzednicy: e-sklep Tesco w dzisiejszej formie to na razie totalna porażka. Wstyd, że coś takiego w ogóle pojawiło się w Sieci i nikt przez te kilka dni nie poprawił ewidentnych błędów. Jeśli jednak są wśród nas wybrańcy losu, którym udało się z nowego sklepu skorzystać, chętnie oczywiście poczytam Wasze komentarze na ten temat.

Mimo wszystko otwarcie e-sklepu przez Tesco jest ciekawym wydarzeniem, bo to zawsze jakaś konkurencja dla dotychczasowych tego typu sklepów (jak Alma, Piotr i Paweł, Auchan). Ciekaw jestem, jak ten rynek będzie wyglądał za rok czy dwa.

Na razie kupowanie artykułów spożywczych przez Internet jest raczej fanaberią praktykowaną przez mieszkańców największych miast niż zwyczajem, który zawędrował pod polskie strzechy. Nie miałbym nic przeciwko temu, żeby to się zmieniło. Tylko kiedy, skoro na razie poza Warszawą e-zakupów w Tesco w ogóle nie zrobisz?

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)