Wizualny minimalizm vs wysoka cena. Testujemy Huawei FreeBuds Studio

Wizualny minimalizm vs wysoka cena. Testujemy Huawei FreeBuds Studio

Huawei FreeBuds Studio
Huawei FreeBuds Studio
Źródło zdjęć: © fot. Paweł Hekman
13.01.2021 11:48, aktualizacja: 06.03.2024 22:21

Huawei próbuje swoich sił na bardzo trudnym rynku słuchawek premium. Z ceną 1399 zł Chińczycy stawiają swoją propozycję na równi z Bose, Senheiserem czy Sony. Czy w tym starciu mają jakiekolwiek szanse? Okazuje się, że całkiem spore.

FreeBuds Studio to słuchawki wokółuszne, zamknięte, uzbrojone w przetworniki dynamiczne o średnicy 40 mm. Cała konstrukcja jest dość lekka (ok. 260 gramów) i raczej minimalistyczna. Wygląd przypadł mi do gustu, więc zaliczam to jako plus.

Ich dodatkowy atut to materiał. Muszle zostały wykonane z matowego i wytrzymałego plastiku. Sam pałąk to z kolei metal. Natomiast element, który styka się z czubkiem naszej głowy został wykonany z ekoskóry wegańskiej. Bardzo miękkiej przy okazji. Nieco obawiałem się jej wytrzymałości, ale po trzech tygodniach nie potrafię znaleźć na niej ani jednej zmarszczki czy skazy.

Czas na garść technikaliów. Jak już wspomniałem słuchawki skrywają dynamiczny przetwornik 40 mm (48 KHz), napędzany przez układ Kirin A1. Całość wspiera Bluetooth 5.2, a sprzęt można połączyć z dwoma urządzeniami jednocześnie. Wewnątrz znajdziemy również kodek L2HC, sześć mikrofonów, aktywną redukcję hałasu (ANC), redukcję hałasu podczas rozmów telefonicznych oraz akumulator o pojemności 410 mAh. Sterować słuchawkami możemy dotykowo lub za pomocą przycisków.

Huawei FreeBuds Studio
Huawei FreeBuds Studio© fot. Paweł Hekman

Zatrzymajmy się na chwilę przy redukcji hałasu. ANC w Huawei FreeBuds Studio można używać w 3 trybach: włączony, wyłączony i świadomość. Ostatni "przepuszcza" dźwięki z otoczenia. Całość brzmi osobliwie, ale zdaje egzamin. Jeżeli chodzi o samą redukcję – nie ma się tu do czego przyczepić.

Noszenie urządzenia jest wygodne, a zakres regulacji pałąka spory, choć mógłby być nieco bardziej precyzyjny.

Niestety słuchawek nie złożymy w pełni, trzeba zatem liczyć się ze sporych rozmiarów dodatkiem jeżeli zamierzamy zabrać je w podróż. Na szczęście Huawei dorzuca gustowny futerał, w którego środku znajdziemy kabel do ładowania. Docisk słuchawek jest w sam raz i nawet przy bardziej energicznym potrząsaniu głową nie ma obaw, że sprzęt wyląduje na podłodze.

Huawei FreeBuds Studio
Huawei FreeBuds Studio© fot. Paweł Hekman

Do wygodnych należy również sama obsługa słuchawek. Prawy nausznik służy za panel dotykowy. Gesty są intuicyjne i działają bez zarzutu, choć trzeba do nich chwilę przywyknąć.

Dobrze sprawdzają się również mikrofony (jest ich 6), które zapewniają rozmowę na wysokim poziomie. Zarówno dla osoby mówiącej, jak i tej po drugiej stronie połączenia.

We FreeBuds Studio nie mogło zabraknąć czujników założenia, które sprawiają, że słuchawki automatycznie zatrzymują muzykę po ich zdjęciu i wznawiają po założeniu. Zdarzało się jednak, że odsłonięcie jednego ucha również pauzowało utwór.

Komfortowe jest natomiast samo noszenie słuchawek. Zdarzało mi się nie zdejmować ich nawet przez dwie godziny i nie odczułem żadnych niedogodności. Nauszniki teoretycznie można wymieniać. Nie są jednak dostępne w Polsce.

Huawei FreeBuds Studio
Huawei FreeBuds Studio© fot. Paweł Hekman

Inne problemy? Niestety są. Huawei postawił na autorski kodek L2HC, które obsługuję jedynie smartfony tego samego producenta. Na pozostałych telefonach czeka na transmisja przez SBC lub AAC. Na szczęście sam dźwięk jest bardzo dobrej jakości. Barwa jest naturalna, bas nie rozsadza uszu, ale nie jest też za cichy. Jeżeli zatem szukacie czegoś co sprawi, że czaszka zacznie wam falować, cóż, zły adres. Kolejny plus.

Ostatni – i chyba najważniejszy – słuchawki potrafią naprawdę długo grać. Producent chwali się, że FreeBuds Studio wytrzymują około 20 godzin z ANC i 24 godziny bez. I tak jest w rzeczywistości. W dodatku bardzo szybko się ładują, ale to norma w urządzeniach Huaweia.

Gdyby tylko Chińczykom udało się wyposażyć w wysokiej jakości, uniwersalnego kodeka, moglibyśmy mówić o słuchawkach idealnych. No i cena mogła by być jednak nieco niższa. A tak mamy sprzęt wyborny. Tylko i aż.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)