Praca zdalna też może szkodzić środowisku. Jest prosty sposób, żeby to zmienić

Praca zdalna też może szkodzić środowisku. Jest prosty sposób, żeby to zmienić

Praca zdalna też może szkodzić środowisku. Jest prosty sposób, żeby to zmienić
Adam Bednarek
25.01.2021 10:57, aktualizacja: 08.03.2022 14:21

Chociaż pojawiały się analizy, że praca zdalna przyczyniła się do zmniejszenia zanieczyszczeń w miastach, bo mniej osób pokonuje drogę do biura samochodem, to okazuje się, że jest druga strona medalu. I pewnie nie wszyscy są świadomi.

Szczęściem w nieszczęściu w pandemii było zmniejszenie emisji CO2, spowodowane zamknięciem zakładów przemysłowych oraz przymusową kwarantanną. Według danych usługi monitorowania powietrza Copernicus (Cams), śledzącej zanieczyszczenie w 50 europejskich miastach, aż w 42 z nich odnotowano w marcu 2020 niższy poziom dwutlenku azotu, wytwarzanego przez pojazdy posiadające silnik Diesla. W Paryżu i Londynie poziomy tego szkodliwego gazu spadły aż o 30 procent.

Analitycy już wtedy podkreślali, że to raczej chwilowy sukces, a ich wcześniejsze przypuszczenia potwierdzają się dzisiaj, kiedy sytuacjach w wielu polskich miastach jest fatalna. Mimo wszystko COVID-19 przyczynił się do spadku zanieczyszczenia powietrza, na co wskazują dane NASA.

Coś za coś. Okazuje się, że praca w domu też generuje ślad węglowy. Jak pisze serwis Nauka w Polsce, z badań naukowców Purdue University, Yale University i Massachusetts Institute of Technology wynika, że jedna godzina wideokonferencji czy streamingu wiąże się z emisją od 150 do 1000 g dwutlenku węgla.

Czy to dużo? Na pewno mniej niż spalenie czterech litrów benzyny, które generuje 8887 g CO2.

W analizie naukowców ważniejsze wydaje się być jednak coś innego - że łatwo ten ślad węglowy zredukować. Wystarczy wyłączyć kamerkę w trakcie spotkania, co zmniejszy go 96 proc. A w przypadku oglądania czegoś dla rozrywki, przełączenie się na niższą jakość - wówczas ślad zmaleje według szacunków o ok. 86 proc.

Zresztą Netflix na początku pandemii sam zdecydował się na taki ruch. Obniżenie jakości użytkownikom miało sprawić, że internet w Unii Europejskiej będzie mniej przeciążony - na czym skorzystają choćby lekarze i wszelkie inne służby.

Możemy się zastanawiać, czy wyłączenie kamerki w trakcie spotkania nie będzie po prostu pandemicznym odpowiednikiem zrezygnowania ze słomki. Gest niby słuszny, ale będący zaledwie kroplą w morzu systemowych problemów. W ostatnich dniach powietrze w polskich miastach było najgorsze w Europie. I to raczej nie wina spotkań na Teamsach czy premiery nowego serialu.

Z drugiej strony wyłączenie kamery naprawdę nic nie kosztuje, w żaden sposób się też na tym nie traci - więc skoro można nie szkodzić, to dlaczego by z tego nie skorzystać?

Naukowcy zwracają też uwagę na ważną rzecz. O ile jesteśmy świadomi tego, że plastik szkodzi, a wiele firm stawia na ekologiczne opakowania czy rozwiązania, tak znacznie rzadziej porusza się temat zatruwania środowiska w kontekście internetu i nowych technologii.

Same firmy są świadome problemu. Facebook i Google dołączyły we wrześniu 2020 do Apple i Microsoftu, zobowiązując się do zaprzestania emitowanie dwutlenku węgla do atmosfery.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (58)