Soundbar Teufel Cinebar 11: diabelnie dobry dźwięk przy małych gabarytach (test)

Soundbar Teufel Cinebar 11: diabelnie dobry dźwięk przy małych gabarytach (test)

Soundbar Teufel Cinebar 11: diabelnie dobry dźwięk przy małych gabarytach (test)
Źródło zdjęć: © Gadzetomania.pl/Jakub Krawczyński
Jakub Krawczyński
16.03.2021 18:14, aktualizacja: 06.03.2024 22:24

Z bardzo nielicznymi wyjątkami nawet telewizory z najpiękniejszym obrazem nie są w stanie zapewnić dźwięku na miarę kina domowego XXI wieku. Teufel Cinebar 11 to najnowsza belka grająca wraz z subwooferem, która w założeniu ma oferować mocny dźwięk ale za przystępną cenę. Czy to się jednak sprawdza w praktyce? Spędziłem ze sprzętem parę tygodni i postaram się rozwiać wątpliwości.

Najnowszy model Teufel Cinebar 11 z 2021 roku to usprawniona wersja wcześniejszego modelu pod tą samą nazwą. Zwiększono dwukrotnie liczbę kanałów, dodano złącze HDMI 2.0A z obsługą protokołu ARC i CEC, zwiększono moc o 2,5x, poszerzono pasmo przenoszenia (teraz reaguje na częstotliwości od 160 Hz do 20 KHz). Ponadto producent dodał obsługę technologii poszerzania sceny dźwiękowej, jak również wprowadził zgodność z Bluetooth 5.0 i bezstratnym kodekiem aptx.

Soundbar ten dzięki dostarcza dźwięku 2.1 (pod dokupieniu dwóch osobnych głośników - 4.1) i odznacza się mocą 150 W, a do zestawu dołączony jest bezprzewodowy subwoofer (głośnik niskotonowy). Co ciekawe, tubę basową można umieścić nie tylko w pozycji stojącej, ale i leżącej.

Ogólne wrażenia

Teufel Cinebar 11 to listwa głośnikowa o dość niedużych gabarytach i naprawdę lekka. Z kolei dołączony subwoofer T6 to już w ogóle waga piórkowa.

Mimo to - zarówno jeden, jak i drugi sprzęt dostarcza na tyle potężnego dźwięku, aby wypełnić w całości nim pomieszczenie o powierzchni 17 m2.

Cinebar 11 najbardziej zaimponował mi jednak nie mocą, bo ta jest standardowa w tej półce cenowej, lecz klarownością i czystością dźwięku.

Obraz
© Gadzetomania.pl/Jakub Krawczyński

Dzięki systemowi 8 przetworników (czyli po 2 na kanał) udźwiękowienie wypływa z soundbara w sposób bardzo "organiczny". Poszczególne kanały dźwięku są niezwykle wyraźnie od siebie oddzielone i rzuca się to od razu w uszy. Wszystko brzmi bardzo naturalnie, a nawet w najbardziej chaotycznych scenach akcji, dialogi są bardzo naturalnie wysunięte do przodu.

Warto też tutaj wyróżnić subwoofer, który bez problemu wyłapuje każdą obsługiwaną częstotliwość niskich tonów i reaguje za każdym razem, nawet przy niższym poziomie głośności. W moich testach zachowywał się pod tym względem bez zarzutu. Nigdy niskie tony nie zachodziły w średnie i wysokie, jakie wydawał soundbar, lecz harmonijnie uzupełniał scenę dźwięku.

Obraz
© Gadzetomania.pl/Jakub Krawczyński

Chociaż sprzęt nie obsługuje Dolby Atmos, to Dolby Digital+ czy też DTS odtwarza lepiej niż niektóre sprzęty droższe o 500-1000 zł. I myślę, że tutaj właśnie tkwi największa siła tego zestawu - dostarcza naprawdę naturalnie brzmiącego dźwięku, a robi to w budżetowym przedziale cenowym.

Od strony wzornictwa jest minimalistycznie, a sprzęty mają ostro zaakcentowane kształty, przyjemnie dla oka przyozdobione logiem firmy w stylizacji przypominającej czasy tranzystorowego radia. Dodatkowo subwoofer z tyłu ma pokrętła, które budzą skojarzenia ze wzmacniaczem scenicznym.

Pilot, obsługa

Dołączony do zestawu niewielkich rozmiarów pilot pozwala na kontrolowanie naprawdę dużej liczby opcji - zarówno związanych z podłączeniem sprzętu, jak i balansowaniem poszczególnych tonów czy używaniem predefiniowanych ustawień, ale i nawet funkcjonowaniem wyświetlacza. Reaguje na polecenie w sposób bardzo responsywny i szybki.

Obraz
© Gadzetomania.pl/Jakub Krawczyński

W produktach budżetowych często miałem do czynienia z takim zachowaniem, że po wybudzeniu soundbar potrzebował dość dużo czasu, aby na nowo funkcjonować (czasem i prawie do 30 sekund). Tutaj tej przypadłości nie ma. Co najwyżej czasem musiałem z poziomu telewizora przełączyć źródło z HDMI ARC na inne i potem wrócić, ale wszystko odbywało się szybko i sprawnie.

Przez to, że soundbar obsługuje protokół CEC - można kontrolować głośność z poziomu telewizora nie używając dedykowanego pilota, który jest dołączony do zestawu.

Obraz
© Gadzetomania.pl/Jakub Krawczyński

Sam proces parowania czy też przełączania się pomiędzy podłączeniem HDMI ARC, WiFi i Bluetooth jest bardzo płynny i nie mam pod tym kątem najmniejszych zarzutów.

Dla kogo to sprzęt?

Pomimo sporej liczby zalet, na końcu warto pamiętać o kilku kompromisach. Nie otrzymamy tutaj wsparcia HDMI 2.1, a więc protokołu eARC. Zabraknie także tutaj obsługi formatu dźwięku trójwymiarowego Dolby Atmos. Te dwie rzeczy mają znaczenie głównie jeśli oglądasz filmy na płytach 4K UHD Blu-ray lub grasz na konsoli Xbox Series X|S. Atmos jest jednak także obsługiwany w aplikacjach VOD, jak Netflix czy Amazon Prime Video.

Obraz
© Gadzetomania.pl/Jakub Krawczyński

Brak Atmosa może faktycznie w teorii doskwierać, ale z drugiej strony wiele szczególnie tańszych soundbarów z Atmos radzi sobie z obsługą tego formatu kiepsko i mam wrażenie, że traktuje to jako chwyt marketingowy. A Teufel mimo brako Atmosa dostarcza bardzo dobrego dźwięku.

Reasumując, Teufel Cinebar 11 skierowany jest do osób z umiarkowanym budżetem, ale oferujący w swojej półce cenowej naprawdę dużo - i to pomimo swojej kompaktowej, lekkiej budowy. Sprzęt nie stawia na dodatkowe bajery, a za to naprawdę spełnia swoją główną funkcję znakomicie - czyli dostarcza bardzo wysokiej klasy dźwięku.

Główne kompromisy są dwa (brak HDMI 2.1 i Dolby Atmos), ale niekoniecznie będą odczuwalne przez większość odbiorców.

Teufel Cinebar 11 kosztuje obecnie około 1489 zł (cena ze sklepu producenta na dzień 16.03.2021).

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)