Też jesteście znudzeni Call of Duty i Battlefieldem? Wydawcy widzą wasze zmęczenie i będą chcieli zaskoczyć

Też jesteście znudzeni Call of Duty i Battlefieldem? Wydawcy widzą wasze zmęczenie i będą chcieli zaskoczyć

Też jesteście znudzeni Call of Duty i Battlefieldem? Wydawcy widzą wasze zmęczenie i będą chcieli zaskoczyć
Adam Bednarek
17.02.2014 11:51, aktualizacja: 10.03.2022 11:32

Nowa generacja zabije serie, które dzisiaj cieszą się (jeszcze) olbrzymią popularnością? Teoretycznie na takie stwierdzenie jest jeszcze za wcześnie, ale nie da się ukryć, że Call of Duty, Battlefield, Gears of War czy God of War tracą graczy. To początek ich końca?

Pamiętacie Rock Band? Albo Guitar Hero? Muzyczne produkcje, które rozkręcały wiele imprez, dziś już przeszły do historii, a plastikowe instrumenty wylądowały w szafach. No dobrze, czasami je wyciągamy, ale nie po to, by grać w nowe odsłony.

Popularność szybko przyszła, szybko poszła. Czy taki sam los spotka Call of Duty albo Battlefielda?

Na bicie na alarm jest jeszcze za wcześnie, jednak nie da się ukryć, że sprzedaż spada. Call of Duty: Ghosts sprzedało się o 19% gorzej niż Call of Duty: Black Ops II i aż o 32% gorzej niż Modern Warfare 3.

Gorsze wyniki są też problemem konkurencji. EA zdradziło, że Battlefield 4 nie pobił sukcesu trójki i to właśnie Battlefield 3 może chwalić się większą liczbą graczy.

Idzie nowe, gorsze sprzedaje się gorzej

Wydawcy na razie nie wpadają w panikę i winę zrzucają na… nową generację. Według nich gracze nie mogli zdecydować się, czy zostać na “starych” maszynkach czy poczekać i przerzucić się na next-geny.

Wytłumaczenie może i logiczne, ale po ostatnich ruchach wydawców można dojść do wniosku, że spodziewają się nadchodzącego zagrożenia. W końcu wiele serii było na szczycie, a później z niego spadły. Bo wszystkim się przejadły.

Activision i EA już wiedzą, że Call of Duty i Battlefield potrzebują odświeżenia. Owszem, to serie, które wciąż mają milionową grupę fanów i są maszynką do wyciągania pieniędzy. Ale kiedyś musi się to skończyć. I możliwe, że powoli ich moc zaczyna się wyczerpywać.

Obraz

Nie przez przypadek Activision zaprasza trzecie studio do pracy nad Call of Duty. Nowa odsłona, która wyjdzie latem, będzie już robotą Sledgehammer Games. Podejrzewam, że ich gra może śmigać na nowym silniku i może nie być pierwszoosobową strzelaniną. Już kiedyś twórcy pracowali nad odsłoną przypominającą Dead Space.

Wówczas projekt o nazwie “Call of Duty w kosmosie” wylądował w koszu, ale niewykluczone, że teraz powróci. Okazja ku temu jest świetna, właśnie przez nieco gorsze rezultaty Ghosts. Jeśli coś zmieniać, to właśnie teraz.

Zabawa w policjantów zastąpi zabawę w żołnierzy?

Inny może być też Battlefield 5. Plotkuje się, że ekipa DICE odpocznie, a do akcji wkroczy studio Visceral Games, któremu zawdzięczamy Dead Space. Nowi twórcy mają zgotować nam małe trzęsienie ziemi i w piątce wcielimy się w…. policjantów.

Szok? Na razie to plotki, ale musimy przygotować się na to, że obie serie się zmienią. Gorsza sprzedaż może i jest “zasługą” next-genów, ale nie da się ukryć, że w kółko tego samego sprzedawać się nie da. Gracze powoli zaczynają być zmęczeni i chcą czegoś nowego. A raczej czegoś choć delikatnie różniącego się od tego, co zdążyli bardzo dobrze poznać.

Obraz

Zmęczenie nie dotyczy tylko wspomnianych FPS-ów, ale też serii, które stały się wizytówkami Xboksa 360 i PlayStation 3. Gears of War i God of War również zaliczyły gorsze odsłony. I również zaczęły się zmieniać.

Ostatnią odsłonę - Gears of War: Judgment - zrobili Polacy z People Can Fly. I choć próbowali opowiedzieć inną historię (rozgrywającą się przed wydarzeniami, które poznaliśmy w trylogii), to niewiele to zmieniło. Gracze widzieli w tym kolejne “Gyrosy”.

A God of War: Wstąpienie? Niby nowość, bo twórcy skupili się też na trybie multiplayer, ale wciąż była to historia Kratosa, którą na PlayStation 3 zdążyliśmy poznać z wielu stron. Ileż można?

Nie przez przypadek God of War nie zostało jeszcze zapowiedziane na PlayStation 4. Pomyślcie: będzie nowy Uncharted, nowe Gran Turismo, a co z Kratosem? To znak rozpoznawczy PlayStation, a Sony na razie milczy. Bo wie, że łysego herosa było ostatnio za dużo. I dowodem na to są spadające słupki w rubryce “sprzedaż”.

Tusk uratuje Pudzianów

Microsoft tak radykalnych ruchów (wysłanie serii na urlop) nie planuje, ale mała rewolucja będzie. To nie Epic Games stworzy część na Xbox One. Microsoft wykupił od nich serię i powierzy ją studiu… Black Tusk.

Obraz

Nie znacie ich? Nic dziwnego, bo na razie nie mają niczego na swoim koncie. Gears of War będzie więc ich prawdziwym debiutem. Ryzykowne zagranie Microsoftu, ale pewnie nieprzypadkowe. Nowi twórcy to szansa na odświeżenie cyklu, na nowe pomysły.

Choć wielkiej rewolucji nie należy się spodziewać. W końcu gracze nie lubią nowości i jeśli się przeholuje, to można wypaść z gry na zawsze. Zmiany są jednak potrzebne, bo powoli Call of Duty, Battlefield czy Gears of War zaczynają nas nudzić.

I musimy przygotować się na to, że są to ostatnie odsłony tych niezwykle popularnych serii. Przesadzona teza? Activision zaatakuje jesienią Destiny, EA w rękawie ma Titanfall. Sieciowe FPS-y znanych twórców, które już na starcie mają sprzedać się w liczbie kilku milionów egzemplarzy.

Teoretycznych zastępców już znamy. Bo przecież gigantom nie zależy na tym, czy miliony przynosić będzie Call of Duty czy Destiny. Ważne jest to, czy “hajs będzie się zgadzać”.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (12)