Electric Boat House – manufaktura łodzi elektrycznych z Holandii
W holenderskim Heeg stanął przykuwający spojrzenia budynek przemysłowy. Nie tylko nietuzinkowa jak na przeznaczenie forma jest w nim ciekawa. Jest to przykład współczesnej architektury, wyraz trendów społecznych oraz synteza istotnych nurtów w architekturze.
W holenderskim Heeg stanął przykuwający spojrzenia budynek przemysłowy. Nie tylko nietuzinkowa jak na przeznaczenie forma jest w nim ciekawa. Jest to przykład współczesnej architektury, wyraz trendów społecznych oraz synteza istotnych nurtów w architekturze.
Przeznaczenie budynku jest czysto użytkowe – produkcja i serwis małych łodzi elektrycznych (stąd nazwa). Mieści się nad jednym z niezliczonych kanałów przecinających Niderlandy. Wewnątrz znajdują się przestrzenie biurowe, produkcyjne, magazynowe, nawet niewielki wewnętrzny basen do wodowania łodzi. Służy on także jako przestrzeń ekspozycji wyrobów otwarta dla klientów.
Ale proponuję zabawić się w szukanie na przykładzie Electric Boat House (EBH, projekt Groosman Partners Architecten) wpływów najważniejszych prądów współczesnej architektury. Nie podchodzę do tego zadania zbyt dogmatycznie, bardziej na zasadzie rozrywki i luźnych skojarzeń.
Patrząc na fasadę w formie okazałego klina, można mieć skojarzenia z dekonstruktywistyczną manierą do zaburzania geometrii budynków. Analizując kształt bryły EBH, widać ostre, geometryczne formy. Czyżby ukłon w kierunku rotterdamskiej szkoły holenderskiego modernizmu?
Klinowa fasada jest całkowicie funkcjonalna. Przestrzeń wnętrza (budynek ma pow. 700 m2) została dobrze wykorzystana. A forma fasady nie jest przypadkowa.
Jej zwrócony na południe dach pokrywają 72 panele fotowoltaiczne o łącznej powierzchni 91 m2. Dostarczają ponad 11 tys. kWh energii elektrycznej rocznie, co wystarcza do naładowania 1385 elektrycznych łódek. EBH jest budynkiem inteligentnym. Mamy tutaj system odzyskiwania deszczówki oraz pompy ciepła dla ogrzewania i wentylacji. Jak by nie patrzeć, architektura nurtu high-tech.
Architekt Sebastiaan Jansen postawił na formalny ascetyzm i inżynierską prostotę. Większość powierzchni można podziwiać w naturalnej fakturze i kolorze użytych materiałów. Sąsiedzi porównują ściany w czerwonawe prostokąty do klocków LEGO. Trafne skojarzenie. Wszędzie, gdzie było to możliwe, Jansen zastosował mechaniczne łączenie prefabrykowanych elementów. Przywodzi to na myśl postulaty szkoły Bauhaus.
Opinie okolicznych mieszkańców są pozytywne. Wszystkich mile zaskoczyła niecodzienna forma manufaktury, która nie kojarzy się z budynkiem przemysłowym. Cóż, jak głosił Bauhaus, społeczeństwo dostaje architekturę, do jakiej dojrzało. Czego i nam w Polsce życzę.
Źródło: ArchDaily