TrekStor 3.0, czyli Empik nie do końca wie, co to jest e‑czytnik
Kilka dni temu do sprzedaży w salonach Empiku trafił nowy model czytnika do e-booków – TrekStor 3.0. Wygląd OK, cena jeszcze lepsza. Tylko że to tak naprawdę nie jest czytnik e-booków…
Kilka dni temu do sprzedaży w salonach Empiku trafił nowy model czytnika do e-booków – TrekStor 3.0. Wygląd OK, cena jeszcze lepsza. Tylko że to tak naprawdę nie jest czytnik e-booków…
Empik jest chyba ostatnią firmą, którą podejrzewałem o tak marny marketing. Nowy e-czytnik to nic innego jak kiepskiej jakości tablet w estetycznym futerale, który ma możliwość otwierania dokumentów tekstowych. Z prawdziwymi czytnikami e-booków nie ma właściwie nic wspólnego.
Urządzenie wyposażono w 7-calowy wyświetlacz LCD 16:9 o rozdzielczości 800 x 480 pikseli. Podobno umożliwia komfortowe i łatwe czytanie książek. Do wyboru jest 5 rozmiarów czcionki, a ekran działa w pionie i poziomie.
Czytnik ma wbudowane 2 GB pamięci wewnętrznej, ale wyposażono go również w gniazdo kart micro SD, co umożliwia rozszerzenie pamięci o kolejne 32 GB. TrekStor ma litowo-polimerową baterię, która po pełnym naładowaniu przez gniazdo USB pozwala na czytanie książek przez „aż” 8 godzin.
Książki mogą być zapisane we wszystkich popularnych formatach: PDF, ePub, TXT. Mam nadzieję, że tylko czystym przypadkiem producent zapomniał wspomnieć o DOC-u… Prócz czytania książek można przeglądać zdjęcia (JPG, GIF, BMP, PNG), a także słuchać muzyki (MP3, WAV, WMA, OGG).
Czytnik kosztuje 229,99 zł. Jak dla mnie zakup czegoś takiego jest zupełnie pozbawiony sensu. Ani to e-czytnik, ani tablet. Takie nic. Przypuszczam, że TrekStor sprzedałby się i to całkiem nieźle, ale kilka lat temu. Wprowadzanie obecnie na rynek czegoś takiego jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe.
Źródło: empik.com