10 najsłynniejszych gitar rocka

10 najsłynniejszych gitar rocka

10 najsłynniejszych gitar rocka
Źródło zdjęć: © [źródło](http://s2.blomedia.pl/gadzetomania.pl/images/2012/02/redspecial1.jpg)
Łukasz Wieliczko
18.02.2012 22:00

Gibson, Fender, Ibanez... Słynne instrumenty słynnych gitarzystów. Subiektywny przegląd najbardziej znaczących dla muzyki rockowej egzemplarzy gitar.

Red Special, Brian May

Jedyna taka gitara na świecie. Red Special Briana Maya to absolutny ewenement, ponieważ to wyrób całkowicie własny: 16-letni gitarzysta zbudował ją wraz z ojcem Haroldem - inżynierem. Powstała z tego, co było pod ręką: mahoniowy gryf wykonano z podpory od starego, dwustuletniego pieca, znalezionego w sąsiedztwie na ulicy (stąd inna nazwa - Fireplace), perłowe oznaczenia progów zrobiono z guzików otrzymanych od matki muzyka, korpus powstał z resztek dębowego stołu. W zasadzie jedynie osprzęt (progi i przetworniki) był kupiony. Mayowie pracowali nad gitarą przez 18 miesięcy w sypialni, która na czas trwania prac została przerobiona na warsztat lutniczy. Łączny koszt materiałów zużytych w czasie budowy gitary wyniósł 8 funtów. Gitara wiernie służy muzykowi od 1963 roku do dziś i to jej brzmienie, obok charakterystycznego głosu Freddy’ego Merucry’ego złożyło się na sukces grupy Queen.

Queen - Bohemian Rhapsody

„Black Strat”, David Gilmour

Obraz
© [źródło](http://s2.blomedia.pl/gadzetomania.pl/images/2012/02/strat1.jpg)

“Money”, “Time”, “Shine on You Crazy Diamond”, “Comfortably Numb” – wszystkie te utwory Pink Floyd, z genialnymi partiami solowymi Davida Gilmoura, nagrane zostały na tym samym egzemplarzu gitary, dla fanów – absolutnie kultowym. Kolekcja gitar Gilmoura liczy setki sztuk, a jednak to ten egzemplarz definiował brzmienie legendarnego, niedoścignionego do dziś Pink Floyd. Miłośnicy dźwiękowego malarstwa lidera znakomitego brytyjskiego zespołu są do tego stopnia zafascynowani jego niezwykłością, że doprowadzili do powstania książki o …gitarze. Czarny Stratocaster Davida Gilmoura, kupiony z konieczności w 1970 roku w Nowym Yorku (kradzież sprzętu), doczekał się w swojej biografii, wydanej w roku 2008 (Phil Taylor – The Black Strat). „Powiedziałem Phillowi (swojemu technicznemu, a zarazem autorowi książki – aut.), że to głupi pomysł, żeby pisać książkę o zwykłej gitarze, kupionej w sklepie u Manny’ego” – tymi słowami zaczyna się owa publikacja... Firma Fender oferuje od 2008 roku repliki gitary. Idealne do tego stopnia, że odwzorowana jest na nich każda rysa oryginału i przetarcia na progach.

Obraz
© [źródło](http://s2.blomedia.pl/gadzetomania.pl/images/2012/02/gilmour.jpg)

David Gilmour - Comfortably Numb

Obraz
© [źródło](http://s2.blomedia.pl/gadzetomania.pl/images/2012/02/strat2.jpg)

Gibson EDS-1275 (Double Neck), Jimmy Page

Obraz
© [źródło](http://s2.blomedia.pl/gadzetomania.pl/images/2012/02/doubleneck1.jpg)

Dwugryfowa odmiana Gibsona SG (takiego, jakiego używa Angus Young z AC/DC) produkowana jest z przerwami od 1963 roku, jednak dopiero Jimmy Page z Led Zeppelin uczynił ją naprawdę popularną. Szpan? Być może, ale przede wszystkim względy praktyczne. Wszystko za sprawą słynnego „Stairway to Heaven” z 1970 roku, jednego z najważniejszych utworów w historii rocka. Rozbudowana kompozycja, wykonywana na żywo, zmuszałaby gitarzystę do zmiany instrumentów podczas grania utworu (początek i solo na gitarze 6-strunowej, środek i ostatnie takty na 12-strunowej). Byłoby to na tyle uciążliwe, że Page przypomniał sobie o dwugryfowym Gibsonie, od dwóch lat nieprodukowanym. Lider Led Zeppelin zwrócił się do firmy Gibson z zamówieniem specjalnym, a Amerykanie przystali na propozycję i stworzyli mu odpowiedni instrument, co w pewien sposób uratowało ten model, bo już 4 lata później zapotrzebowanie rynku skłoniło firmę do wznowienia produkcji. W 2008 roku Gibson wypuścił serię 250 gitar sygnowanych nazwiskiem Page’a. Numer 1 artysta zachował dla siebie, numery od 2 do 26 własnoręcznie ograł i podpisał.

Obraz
© [źródło](http://s2.blomedia.pl/gadzetomania.pl/images/2012/02/grail01.jpg)

JB Hutto Montgomery Airline, Jack White

Obraz
© [źródło](http://s2.blomedia.pl/gadzetomania.pl/images/2012/02/airline1.jpg)

Gitary Airline to niskobudżetowe, pleksiglasowe instrumenty produkowane przez amerykańską firmę Valco w latach 1958-1968. Wtedy można je było kupić nawet w supermarketach (sieć Montgomery-Ward, 99,95 dolarów) i nie cieszyły się specjalnie dobrą opinią. Popularność zyskały tak naprawdę niemal pół wieku później, za sprawą Jacka White’a i sukcesu jego White Stripes. Czerwona, tandetnie wyglądająca plastikowa gitara stała się symbolem grupy i złożyła się na charakterystyczne surowo-garażowe brzmienie duetu. Wyprodukowany w 1965 roku instrument White kupił za 200 dolarów od Jacka Yarbera, muzyka zespołu Oblivians. Dziś Airline’y uchodzą za rarytas. Ich ceny sięgają nawet 1500 dolarów.

The White Stripes - Seven Nation Army (Official Music Video)

Quad Guitar, Michael Angelo Batio

Obraz
© [źródło](http://s2.blomedia.pl/gadzetomania.pl/images/2012/02/quad.jpg)

Trochę gitarowego sportu. Michael Angelo Batio został uznany "najszybszym gitarzystą-shrederem wszech czasów" przez "Guitar One Magazine”. Jest gitarzystą oburęcznym, a jego specjalnością jest tapping. Postanowił wykorzystać swój atut i aby było efektowniej – kazał zbudować sobie gitarę dwugryfową, przy czym gryfy wychodziły z naprzeciwległych końców korpusu. Później poszedł jeszcze dalej – firma Dean stworzyła dla niego specjalny model czterogryfowego instrumentu (w kształcie litery „X”), na którym koncertując pokazuje pełnię swojej gitarowej ekwilibrystyki. To jego styl gry parodiował Kyle Gass w komedii „Pick of destiny”.

Tenacious D - Master Exploder uncut enhanced audio

Ibanez Artist, Jerzy Styczyński

Obraz
© [źródło](http://s2.blomedia.pl/gadzetomania.pl/images/2012/02/styk.jpg)

Jerzy Styczyński z zespołu Dżem uważany jest przez wielu za najlepszego polskiego gitarzystę. Genialne, niezwykle naładowane emocjonalnie partie solowe czynią go rozpoznawalnym w każdym zakątku kraju. Kto wie, jakby jednak potoczyła się jego kariera gdyby w początkowym jej etapie, w 1982 roku, nie nabył od krakowskiego muzyka Ryszarda Styły używanego Ibaneza Artista z początku lat 80-tych. Styczyński zawsze chciał grać na Les Paulach, stąd zaczynał na gibsonopodobnych czeskich Jolanach, później zaś korzystał z japońskich kopii amerykańskich gitar. To jednak Artist, ze swoją charakterystyczną barwą, ukonstytuował jego wyraziste brzmienie. To na Ibanezie "Styka" nagrał wszystkie płyty Dżemu w najważniejszym dla tego zespołu okresie, kiedy wokalistą był Ryszard Riedel. Dwukrotnie ukradziona zawsze wracała do właściciela. „Gitara-żona” – tak sam o niej mówi, podkreślając, że nigdy jej nie sprzeda. Dziś rzadko grywa na niej na koncertach, jest zbyt cenna (jego podstawowy arsenał w trasie stanowią Gibsony Les Paul), jednak czasem, odświętnie, zdarza mu się jeszcze zabrać ją na wybrane przedstawienia i zagrać szczególnie ważne utwory, co zawsze stanowi wielkie wydarzenie dla zgromadzonych fanów.

DZEM SŁODKA 1986

”Monkey”, Tony Iommi

Obraz
© [źródło](http://s2.blomedia.pl/gadzetomania.pl/images/2012/02/iommi.jpg)

O Tonnym Iommim z Black Sabbath powiedziano kiedyś, że gdyby zrobić ranking 100 najlepszych riffów na świecie zająłby 99 miejsc, a całość dopełniłoby „Smoke on the Water” Deep Purple. Pewnie przesada, ale coś jest na rzeczy. Gdyby nie Iommi nie byłoby metalu, to pewne. Sporo w tym wszystkim przypadku… Wypadek w fabryce i utrata końcówek palców jeszcze przed nagraniem debiutanckiego albumu zmusiła muzyka do obniżenia stroju gitary (by zminimalizować ból) i uproszczenia stylu gry (gitarowe riffy). Przypadkiem też był dobór gitary, która stała się jego podstawowym sprzętem na lata. Podczas sesji nagraniowej pierwszej płyty, „Black Sabbath”, Fender Stratocaster Iommiego upadł i uszkodził się na tyle, że nie był zdatny do dalszej gry. Chcąc nie chcąc, pochodzący z biednego robotniczego Birmingham muzyk, kontynuował nagranie na gitarze zastępczej – czerwonym Gibsonie SG (rocznik 1965). Przyzwyczaił się na tyle, że na tym modelu gra do dziś, choć czerwony egzemplarz, z uwagi charakterystycznej naklejki z małpą zwany „Monkey”, zamienił później na inny, wykonany na zamówienie przez lutnika Johna Digginsa („The Old Boy”) i to jego repliki pod koniec lat 90-tych firma Gibson wypuściła na rynek.

Gibson Les Paul replica (1959), Slash

Obraz
© [źródło](http://s2.blomedia.pl/gadzetomania.pl/images/2012/02/SlashDerrig2.jpg)

Slash to chyba najbardziej stereotypowy z rockowych gitarzystów – hasło „sex, drugs&Rock and Roll” pasuje do niego tak samo, jak gitary Les Paul, z którymi związał się na dobre i na złe, stając się symbolem marki. Co ciekawe jednak, jego podstawowy studyjny Les Paul to nie Gibson, a jedynie jego lutnicza kopia czyli – mówiąc ordynarniej - podróbka. Ten egzemplarz podarował artyście, będącemu wtedy jeszcze „na dorobku” menadżer Guns N’Roses Allan Niven, podczas nagrywania płyty "Appetite For Destruction". Wyprodukował go amerykański lutnik Chris Derrig. Co ciekawe, w 2008 roku specjaliści z firmy Gibson dokładnie zbadali instrument, a marka wypuściła na rynek serię replik tej gitary, czyli replik …repliki własnego modelu.

„Pinia”, Andrzej Nowak

Obraz
© [źródło](http://s2.blomedia.pl/gadzetomania.pl/images/2012/02/pinia1.jpg)

Zacznijmy patriotycznie, od rodzimego podwórka. Andrzej Nowak, założyciel polskiej legendy hard-rocka – zespołu TSA, to postać niezwykle barwna. Hodowca psów, kolekcjoner motocykli, ale nade wszystko miłośnik prostoty. Przez wiele lat był wierny najbardziej klasycznemu rockowemu zestawowi gitarowemu: Gibson Les Paul (Custom) i Marshall. Po niemal 30 latach użytkowania, czasem nadużywania, wyeksploatowany sprzęt trzeba było jednak wymienić. Pierwszy wybór następcy - ...Gibson. Nowak, po ograniu kilkudziesięciu egzemplarzy, zdecydował się nabyć jedną sztukę, lecz ...nie dla siebie. Sam doszedł do wniosku, że jakość nowych Les Pauli nie jest aż tak powalająca, żeby za nie przepłacać i w cenie jednego Gibsona kupił w 2008 roku cztery Hagstromy Super Swede, gitary powracającej po latach na rynek szwedzkiej marki. Jedną z nich obdarzył szczególnym uczuciem i postanowił ją – spontanicznie, pod wpływem impulsu wywołanego śmiercią swojego pitbulla – nieco podrasować. Sam, bo nie zwykł korzystać z pomocy lutników. Zmienił układ elektryczny na autorski, w korpusie wywiercił dziurę („Całą noc wierciłem, spaliłem trzy wiertła” - wspominał), a lakier nadpalił, całość nazywając „Pinia”, na cześć ukochanego psa.

TSA BYSTRICE 2011 - TY ON JA

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)