Nietypowa zabawa chińskich żołnierzy. Kto nie zdąży, ten...
Spotkałem się z opinią, że największym problemem w wojsku jest nuda. Nie wiem, ile w tym prawdy, jednak film, pokazujący ćwiczenia chińskiej armii sugeruje, że tamtejsi dowódcy postanowili zadbać, by żołnierze w swoich wspomnieniach mogli narzekać na wszystko, ale nie na brak emocjonujących zajęć.
Spotkałem się z opinią, że największym problemem w wojsku jest nuda. Nie wiem, ile w tym prawdy, jednak film, pokazujący ćwiczenia chińskiej armii sugeruje, że tamtejsi dowódcy postanowili zadbać, by żołnierze w swoich wspomnieniach mogli narzekać na wszystko, ale nie na brak emocjonujących zajęć.
„Traktuj żołnierzy jak ukochane dzieci, a pójdą za tobą w najgłębsze doliny” – słowa Sun Zi, autora najstarszego na świecie podręcznika sztuki wojennej mogą wydawać się ponadczasowe i aktualne niezależnie od okoliczności.
Okazuje się, że to, czym zachwycają się Europejczycy, niekoniecznie musi cieszyć się poważaniem w ojczyźnie pierwszego znanego teoretyka wojskowości. Serwis Short List opublikował nietypowy film, przedstawiający coś, co z pozoru wygląda na zabawę chińskich żołnierzy. I nie jest to, bynajmniej, mecz koszykówki na pokładzie lotniskowca.
Zabawa kończy się w momencie, gdy przekazywany z rąk do rąk przedmiot trafia w końcu do leja pośrodku koła tworzonego przez ćwiczących. Eksplozja, jaka po tym następuje, dobitnie uświadamia, że pewnych przedmiotów nie należy trzymać w dłoni dłużej, niż to konieczne. Zastanawia mnie jednak, gdzie - w drugim z pokazanych na filmie przypadków - wylądował granat.
A z drugiej strony, gdy przyjmiemy że dowódca żołnierzy posłuchał jednak Sun Zi i kieruje się jego dobrymi radami, lepiej nie myśleć, jakie zabawy mają do dyspozycji mniej kochane dzieci, niż te, pokazane na filmie. Przekonajcie się sami:
Źródło: Short List