Naczelny Faktoidu dla Gadżetomanii: Chciałbym mieć więcej hejterów

Naczelny Faktoidu dla Gadżetomanii: Chciałbym mieć więcej hejterów

Najnowszy Faktoid
Najnowszy Faktoid
Marta Wawrzyn
21.03.2014 11:29, aktualizacja: 21.03.2014 13:33

Z Filipem Połoską (26 l.), redaktorem naczelnym i jedynym autorem internetowego Faktoidu, rozmawiamy o nabieraniu Polaków, powodach, dla których wszyscy zgłupieliśmy, i o tym, co się dzieje, kiedy internauci znów "odkrywają", że Faktoid należy do Agory.

Marta Wawrzyn (wieku nie podam): Podobno dostajesz 150 maili dziennie, ale nie od fanów.

Red. Nacz. (26 l.): Tak. Zalety pracy w newsroomie i nieszczelnego spamkillera.

Co dokładnie robisz w portalu Gazeta.pl poza wydawaniem Faktoidu?

Pracuję w wiadomościach i dbam o to, by nasze treści były "internetowe" w najlepszym tego słowa znaczeniu. Zajmuję się researchem, wyszukiwaniem i wdrażaniem nowych formatów, dbaniem o viralowość treści. Do tego czasami infografikami, grafikami i materiałami typu Gdyby Tusk miał Facebooka.

Gdyby Tusk miał Facebooka
Gdyby Tusk miał Facebooka© Gazeta.pl

Jak to wszystko się zaczęło? Przyszedłeś na Czerską i powiedziałeś: "mam taki pomysł..."?

Dużo osób właśnie tak myśli. Prawda jest taka, że wygrałem konkurs na tabloidowy artykuł, zaproszono mnie na Czerską i to ja usłyszałem "mamy taki pomysł…".

Czyli wygrałeś konkurs i znalazłeś się w Deserze, tak? Jak to wyglądało na początku, kiedy Faktoid był jeszcze malutki?

Wygrałem konkurs i przez pół roku (do końca studiów) tworzyłem Faktoid zdalnie. W tym czasie zorientowano się, że mam pewne wyczucie do internetowych rzeczy, więc zaproponowano mi pracę. Zawaliło mi to perfekcyjnie zaplanowane życie na emigracji.

Nie jest łatwo przypomnieć sobie początki, pierwszy numer ukazał się ponad trzy lata temu (w styczniu 2011). Pamiętam, że wtedy Faktoid nie był jeszcze wycelowany "pod Fejsa" - miał być po prostu formatem na Deserze. Na początku tylko podsyłałem numery i nie prowadziłem fanpage'a. Od środy do środy profil był więc martwy. Trochę to dziwne, ale nie pamiętam już pierwszych osiągnięć typu sto, tysiąc czy dziesięć tysięcy fanów.

Ile czasu zajmuje zrobienie jednego takiego numeru?

Bardzo różnie. Od kilku godzin (rekord to chyba pięć) do dwóch dni (poprzedzielanych innymi obowiązkami w pracy). Wszystko zależy od tego, co się aktualnie dzieje w Polsce i na świecie, oraz od tego, czy mam gotowe pomysły, czy muszę ich szukać na siłę. Przeważnie potrzebuję jednego dnia. Z reguły jednak, gdy zostawiam to na środę, ze względu na to, że muszę robić inne rzeczy, kończy się tak, że wychodzę z pracy dwie godziny później.

I jeszcze na Fejsa musi starczyć czasu. Te 67 tys. fanów skądś się przecież wzięło...

To przyszło naturalnie i robię to w międzyczasie. Nie jest trudno, gdy się nie ma hejterów.

Jak to nie masz hejterów? A ci biedni ludzie, którzy najpierw dają Ci lajka, a potem zszokowani odkrywają, że pracujesz dla Michnika? Nie wmówisz mi, że takich nie ma.

Są, trochę nawet szkoda, że tak mało. Przyzwyczaiłem się już, że co kilka miesięcy mamy ponowny coming out i część osób jest przerażonych, że "śmiało się z żartów Michnika". Sarkazm jednak szybko pozbawia ich entuzjazmu. No i mam już rzeszę stałych czytelników, którzy nie pozwalają na obrazę jedynego niezależnego medium.

Skoro pracujesz w Gazecie, a nie w żadnym tam jedynym niezależnym medium, to pewnie masz na biurku listę osób, których nie możesz wyśmiewać.

Tak, na szczęście sam ją prowadzę, więc nie muszę dorabiać na boku.

P.S. Korwin (71 l.) nadal nie zapłacił.

Często ludzie myślą, że to prawdziwe newsy? Dają się nabierać w spektakularny sposób?

Najbardziej spektakularną wkrętką była okładka z dzieckiem księżnej Kate (32 l.) i księcia Williama (32 l.): "O Boże! Jaki żal... Miało być wyjątkowe, a wygląda jak każde inne".

Obraz

Nie wiem, dlaczego akurat ten numer ludzie uznali za autentyczny. Może dlatego, że prof. Hartman (46 l.) wyjaśniał w nim, "dlaczego irytują go małże (7 l.)", a do wygrania był "makaron twoich marzeń"…

Obraz

Na serio okładkę wzięło również miasto Łódź. Skomentowała ją nawet ówczesna prezydent miasta, która powiedziała że "taki czarny PR Łodzi jest oderwany od rzeczywistości". Rzeczywistość później pokazała, że to jednak Faktoid miał rację i jak wszyscy wiemy, niedługo później miasto zostało zlikwidowane.

Obraz

Czyli Polacy już całkiem zgłupieli przez tabloidy?

Nie zgłupieliśmy przez tabloidy. Zgłupieliśmy (wszyscy) przez lenistwo. Wierzymy we wszystko, co ktoś powiedział, gdzieś jest napisane. Bez znaczenia, czy usłyszymy to na ulicy, w telewizyjnym dzienniku czy przeczytamy w tabloidzie. Podanych informacji nie chce nam się weryfikować w innym źródle, bo tak jest łatwiej.

Portale, takie jak Gazeta, też dołożyły do tego swoją cegiełkę. I to niemałą, powiedziałabym. SZOK, SKANDAL, ZOBACZ WIDEO! To wszystko Wasza wina.

Na pewno tak, jednak myślę, że ta "nasza" cegiełka była troszeczkę mniejsza niż te dołożone przez inne portale. Problem dotyczy wszystkich mediów, bez wyjątku. Po trzech latach pracy w wiadomościach wiem, że najtrudniej jest sprawić, by wartościowe i poważne treści "klikały się" tak jak Trybson (22 l.).

W swoim ostatnim felietonie Charlie Brooker (43 l.) napisał, że "w ciągu pięciu lat nawet wiadomości o uchodźcach wojennych będą zachęcać do kliknięcia w nie przez obietnicę pokazania na końcu zdjęcia tyłka sławnej osoby". Mam nadzieję, że się myli i że nastąpi to za co najmniej sześć lat.

By uniknąć debaty o portalozie, która potoczyć się może tylko w jeden sposób, zmieniam temat. Na okładkach Faktoidu często lądują różne osoby, mniej lub bardziej znane. Czy w ciągu trzech lat kariery którakolwiek z nich jakoś na to zareagowała? Groziła spaleniem redakcji albo przeciwnie: zadzwoniła powiedzieć, że Was uwielbia?

Na samym początku (nr 4) zareagował Czesław Mozil (35 l.). To był chyba nasz pierwszy sukces.

Obraz

Ostatnio świetnym dystansem do siebie popisała się Maryla Rodowicz (68 l.), która sama udostępniła na swoim fanpage'u newsa o Marylonekinie (68 l.). Jeśli natomiast pytasz o pozwy i straszenie nas sądami, to niestety nikt tego jeszcze nie zrobił (nasz prawnik mówi, że "pozywać mogą, ale nie wygrają").

Pokaż nam na koniec kilka numerów, z których jesteś dumny.

Od okładek o wiele bardziej lubię "Łamiące wiadomości", bo przeważnie są bardzo szybkimi strzałami. Mam pomysł, który wiem, że chwyci, realizuję go w kilkanaście minut i często faktycznie okazuje się hitem. Do moich ulubionych należą te o kibolach z Meksyku, dramacie internautki i gender.

Obraz

Do tej pory ukazało się ponad 165 okładek. Trudno wybrać jedną ulubioną, ale z pewnością do udanych zaliczam nr 143. i nr 83. Zadowolony jestem może z co dziesiątego numeru.

Może gdybyś miał więcej hejterów, robiłbyś jeszcze lepsze numery.

Faktoid ma w sobie coś z trollingu. Więcej hejterów, którzy nie załapali konwencji, na pewno by urozmaiciło dyskusje. Obserwowanie ludzi kłócących się na poważnie pod okładką fikcyjnego tygodnika, którego głównymi bohaterami są koń (9 l.) i Korwin (71 l.), jest bardzo zabawne.

Najnowszy Faktoid
Najnowszy Faktoid
Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (11)