Quo vadis, Firefox?

Quo vadis, Firefox?

Dokąd zmierza ten zwierzak? (Fot. Flickr/Sunfox/Lic. CC by-sa)
Dokąd zmierza ten zwierzak? (Fot. Flickr/Sunfox/Lic. CC by-sa)
Łukasz Michalik
08.12.2011 17:30

Wieloletni sojusz Google’a i Firefoksa zaczyna się chwiać. Wsparcie marketingowe i finansowa kroplówka Google’a przez laty pomagały Mozilli zdobywać kolejne procenty udziałów w rynku. Co stanie się z Firefoksem, gdy Google przestał go potrzebować?

Wieloletni sojusz Google’a i Firefoksa zaczyna się chwiać. Wsparcie marketingowe i finansowa kroplówka Google’a przez laty pomagały Mozilli zdobywać kolejne procenty udziałów w rynku. Co stanie się z Firefoksem, gdy Google przestał go potrzebować?

W 2008 roku Mozilla podpisała z Google’em drugą lukratywną umowę, gwarantując sobie kolejne trzy lata stabilnego finansowania niebagatelną kwotą 100 mln dolarów rocznie. Gdy obie strony dobijały targu, żywotnym interesem Google’a była gra na osłabienie przeglądarki Microsoftu.

Google słusznie zakładał, że jeśli Microsoft przystąpi do walki o dochodowy rynek wyszukiwania, to właśnie Internet Explorer stanie się jednym z narzędzi służących popularyzacji usług firmy z Redmond. Nie trzeba było długo czekać – w połowie 2009 roku Microsoft uruchomił swojego Binga reklamowanego m.in. za pośrednictwem IE.

Firefox idealnie sprawdzał się w roli bata na Microsoft do czasu, aż Google przestał potrzebować do tego pośredników. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Intensywna, długotrwała kampania reklamowa Chrome’a sprawiła, że aplikacja Google’a zaczęła zyskiwać coraz więcej użytkowników  i rozpędziła się w tym tak bardzo, że w końcu zagroziła Firefoksowi.

Microsoft ma własny ekosystem aplikacji, dla których IE jest naturalnym uzupełnieniem. Google, poza ogromnymi możliwościami reklamowania swojej przeglądarki, ma możliwość promowania jej za sprawą własnej platformy mobilnej. Opera, mimo niewielkich udziałów w globalnym rynku, znalazła dla siebie niszę w urządzeniach mobilnych. Safari jest bezpieczne dzięki symbiozie ze sprzętem Apple’a.

Fennec. Ciągle bez efektów (Fot. WindowsPhoneThoughts.com)
Fennec. Ciągle bez efektów (Fot. WindowsPhoneThoughts.com)

Kilka opensource’owych aplikacji, w tym rozwijany od lat bez powodzenia mobilny Fennec, to wszystko – poza bezcenną społecznością -  co ma Mozilla Foundation, formalnie należąca do firmy-krzak o nazwie Mozilla Corporation.

Źródłem dochodu jest przeglądarka w roli platformy reklamowej. Mozilla Foundation nie ma innych produktów, które – w razie problemów przeglądarki - pozwoliłyby przetrwać i powrócić na rynek z nową, lepszą wersją.

Mniejsze udziały w rynku to automatyczny spadek liczby zapytań, jakie np. w wyszukiwarkach generują użytkownicy tej przeglądarki, i mniejsza atrakcyjność dla reklamodawców, w tym dla typowanego na nowego strategicznego partnera Microsoftu.

FirefoxWithBing.com
FirefoxWithBing.com

Sygnały o zmianie sojuszników pojawiły się już kilka miesięcy temu. Microsoft doszedł zapewne do wniosku, że opłaci się wspierać niedawnego wroga. Jeszcze w październiku powstała strona FirefoxWithBing.com, oferująca oficjalne wydanie Firefoksa z Bingiem na stronie startowej i domyślną obsługą wyszukiwania przez usługę Microsoftu.

Przedstawiciele Mozilli stanowczo wówczas dementowali plotki, jakoby to Microsoft miał być nowym, strategicznym partnerem. Coraz liczniejsze doniesienia o zakulisowych rozmowach wskazują jednak na to, że po raz kolejny potwierdza się zasada głosząca, by wierzyć tylko w zdementowane informacje.

Niezależnie od tego, kto da szansę na dalsze finansowanie projektu, Mozilla nie ma wyjścia – po prostu musi oferować bardzo dobrą przeglądarkę.

Źródło: ReadWriteWebZDnetMaximum PCThe Verge

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)