Dane na wynos - jaki nośnik wybrać?

Gdy chcemy przenieść potrzebne nam dane lub podzielić się nimi z innymi, mamy do wyboru co najmniej kilka alternatywnych rozwiązań. Które z nich jest najlepsze, dla kogo i w jakich sytuacjach? Czas na przegląd wybranych dostępnych na rynku technologii połączony z mikrotestami dwóch urządzeń firmy A-Data.
Ten artykuł ma 3 strony:
Pendrive
TL;DR
Dane można przenosić na wiele sposobów. Jedni stawiają na tradycyjne nośniki (zewnętrzne dyski, pamięci flash), inni na nowoczesne technologie sieciowe (serwery NAS, chmury). Czas przyjrzeć się bliżej wybranym sposobom przenoszenia danych, by poznać ich zalety i wady. Przy okazji rzucimy okiem na nośniki, które podesłała nam do testów firma A-Data.
Patrząc z perspektywy czasu, śmiem twierdzić, że chyba najpopularniejszym obecnie nośnikiem służącym do doraźnej wymiany plików jest… pendrive. Dlaczego właśnie on? Otóż jest lekki, poręczny, bardzo mały i można go podłączyć niemal do dowolnego urządzenia (laptop, smartfon, tablet), które ma port USB. Pamięci flash w naturalny sposób wyparły nośniki optyczne, które są zdecydowanie wolniejsze, bardziej podatne na uszkodzenia i kłopotliwe. Nie dość, że nie pozwalają na swobodne zarządzanie danymi, to jeszcze coraz mniej komputerów przenośnych (nie tylko ultrabooków) w ogóle ma napędy optyczne.
Na rynku są setki modeli pendrive'ów. Różnią się one wyglądem, interfejsem (USB 3.0, USB 2.0), pojemnością, osiągami czy dodatkami (np. obudową odporną na upadki czy zalanie) oraz, oczywiście, ceną. Najtańsze i jednocześnie najwolniejsze nośniki można kupić już za kilkanaście złotych. Najdroższe, najbardziej pojemne i najszybsze kosztują niejednokrotnie nawet kilkaset złotych. Czy warto tyle wydać? To już zależy od indywidualnych potrzeb. Na pewno pendrive sprawdzi się w scenariuszu, gdy zachodzi potrzeba przeniesienia ograniczonej ilości danych ciągłych (filmy, muzyka, backupy etc.).
Zobacz również: Studio PlayStation 5 highlight: Adam Zdrójkowski – Fenomen kontrolera DualSense
Czy wiesz, że…?
Początki tego rodzaju pamięci początki sięgają czasów, gdy obok niepodzielnie panujących pamięci ROM i RAM wprowadzono na rynek rozwiązanie pośrednie – pamięć wymazywalną o nazwie EPROM.
Wynalazek ten, mimo swoich zalet, była koszmarnie niewygodny – w celu skasowania trzeba było naświetlać go niebezpiecznymi dla ludzi promieniami UV-A, które w tym wypadku okazywały się równie niebezpieczne dla zapisanych danych. Skasowanie pamięci wymagało kilkudziesięciu minut naświetlania.
Niewielkim krokiem do przodu była pamięć EEPROM. Poza uproszczonym zapisywaniem i kasowaniem jej zawartości, skrócono również potrzebny do tego czas. Zastosowana wówczas technologia stałą się podstawą pamięci flash, z powodzeniem stosowanej w wielu nośnikach danych. Czytaj więcej
Większość dostępnych na rynku urządzeń sprawnie radzi sobie z tego typu danymi i zapewnia rozsądne tempo zarówno ich zapisu, jak i odczytu. O jakich szybkościach mówimy? W przypadku pamięci flash z interfejsem USB 2.0 najszybsze nośniki osiągają szybkości w granicach ok. 30 MB/s. Tańsze natomiast często zatrzymują się w okolicach 15–20 MB/s. To całkiem sporo, choć inwestując w nośnik z interfejsem USB 3.0, możemy liczyć na znacznie lepsze osiągi. O ile? To już zależy od nośnika. Na przykład mój Kingston DataTraveler 3.0 w porywach osiąga ok. 60 MB/s przy odczycie i 30 MB/s przy zapisie.
Szału więc nie ma. Znacznie lepiej spisuje się kosztujący ok. 100 zł A-Data DashDrive UE700. Dostarczony mi nośnik o pojemności 32 GB nie tylko wyróżnia się ciekawą, solidną (aluminium) i dobrze wykonaną obudową, lecz także bardzo dobrymi osiągami. Przy odczycie i zapisie danych ciągłych możemy liczyć na transfery oscylujące w granicach odpowiednio 200 i 50 MB/s! To najczęściej więcej niż jest w stanie zapewnić pojedynczy zewnętrzny dysk twardy. Jednocześnie muszę wylać kubeł zimnej wody na głowy tych, którzy łudzą się, że taki pendrive to miniaturowy dysk SSD. Nic z tych rzeczy.
Najlepiej obrazuje to tempo, w jakim DashDrive UE700 odczytuje i zapisuje niewielkie porcje danych. W tej materii nie tylko jest on daleko w tyle za nośnikami SSD, lecz także za tradycyjnymi twardzielami. I nie dziwi mnie to wcale, gdyż po prostu w tak małych urządzeniach nie ma miejsca na wymyślne i prądożerne kontrolery czy też zaawansowane pamięci, które by ich wymagały. Są to nośniki, które — jak wspomniałem — mogą służyć do przenoszenia danych ciągłych, tak w domu, jak i w firmie. Zyskujemy szybkość i sporą wygodę. A co z bezpieczeństwem? Z tym bywa, niestety, różnie.
Oczywiście dane możemy zaszyfrować, a i mamy pewność, że nie są one przesyłane przez serwery NSA lub podobnych instytucji. Należy jednak mieć na uwadze fakt, że pendrive to dobry sposób na rozprzestrzenianie się rozmaitego malware'u i utratę lub wyciek danych. Najczęściej wystarczy podpiąć nośnik do zainfekowanego komputera, by ten przejął złośliwy kod, a następnie dystrybuował go do kolejnych urządzeń. A kod ten może robić dosłownie wszystko: przemycać dane, sczytywać znaki z klawiatury czy udostępniać naszą maszynę atakującemu. Niezbędny jest zatem zdrowy rozsądek i oprogramowanie zabezpieczające.
Pendrive
+pojemność
+poręczność (lekkie, małe)
+uniwersalność (wystarczy host USB)
+szybkość (przy danych ciągłych)
-ograniczona żywotność (liczba cykli zapisu)
-niebezpieczeństwo infekcji złośliwym oprogramowaniem
-wolny przy małych (kilka kB) plikach
Karta pamięci
Jeśli dysponuje się czytnikiem kart pamięci (raczej standard w nowoczesnych komputerach, zarówno przenośnych, jak i stacjonarnych), można do przenoszenia danych wykorzystać także popularne karty SD, CF czy xD (i nie tylko). Są one dostępne w wielu formatach (zwykłe, mini i mikro) i wariantach pojemnościowych (nawet 256 GB). Różnią się od siebie, podobnie jak pendrive'y, prędkością zapisu i odczytu. Osiągi tego typu nośników są klasyfikowane w ramach tzw. klas (od 2 do 10, przy czym więcej równa się lepiej).
Nośniki tego typu są jeszcze lżejsze i mniejsze od pendrive'ów, ale dość często są od nich wolniejsze. Pozostała lista wad i zalet wygląda mniej więcej podobnie (z wyjątkiem uniwersalności — w niektórych przypadkach będzie wyższa, w innych niższa). Wszystkich zainteresowanych wyborem karty pamięci jako nośnika danych odsyłam do obszernego artykułu Krzysztofa Basela. W poradniku "Karta pamięci: jaką wybrać?" omówił on szczegółowo wszystkie aspekty związane z tym właśnie rodzajem pamięci flash.

Polecane przez autora:
- Sprzęt dla graczy – sposób na wyciąganie kasy od naiwnych czy narzędzia dla zawodowców?
- Co dwie pary oczu, to nie jedna. Jak sprawdzić co dzieje się w domu pod naszą nieobecność?
- Android czy Windows? Tablet z jakim systemem powinien wybrać student?
Ten artykuł ma 8 komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze