Niezależność filmowa do kwadratu - kamery własnej konstrukcji

Niezależność filmowa do kwadratu - kamery własnej konstrukcji

Niezależność filmowa do kwadratu - kamery własnej konstrukcji
Paweł Rogaliński
04.11.2011 21:00

Światowa kinematografia kopie coraz głębiej w morzu niesprawdzonych rozwiązań. Reżyserowie szukają tego, co oryginalne i szalone, aby widownia w kinach umarła z wrażenia. Kiedy nie ma pieniędzy a chce się zachwycać, trzeba zrobić coś, czego nikt inny się nie podejmuje - chociażby zbudować własną kamerę.

Światowa kinematografia kopie coraz głębiej w morzu niesprawdzonych rozwiązań. Reżyserowie szukają tego, co oryginalne i szalone, aby widownia w kinach umarła z wrażenia. Kiedy nie ma pieniędzy a chce się zachwycać, trzeba zrobić coś, czego nikt inny się nie podejmuje - chociażby zbudować własną kamerę.

Dwóch mężczyzn spędza czas budując pojazd i broń rodem z Mad Maxa, a ich życie zamienia się w pełne przemocy piekło, kiedy jeden z nich spotyka dziewczynę.

Oto skrócona fabuła filmu Bellflower - niezależnego, amerykańskiego filmu, który pojawił się w sierpniu na kilku festiwalach w USA. Jest to brutalny i jednocześnie poetycki obraz, który powstał w dość nietypowych warunkach.

Scenarzysta, reżyser i gwiazda filmu - Evan Glodell, mógł wprowadzić trochę komputerowych efektów specjalnych w postprodukcji, ale zdecydował się na krok znacznie odmienny. Do nakręcenia Bellflowera użyto stworzonych tylko do tego celu kamer.

Glodell przez kilka lat był beta testerem sprzętu Silicon Imaging SI-2K Mini o rozdzielczości 2048x1152 pikseli. Kiedy przyszło kręcić film, nadal posiadał prototyp, który miał jednak przejść wiele poważnych modyfikacji.

Odkąd byłem dzieckiem, zawsze lubiłem tworzyć coś własnego. Kiedy usłyszałem o pomyśle użycia starych, analogowych urządzeń do modyfikacji obrazu kamer cyfrowych, postanowiłem spróbować. Było sporo niedociągnięć i problemów - powoli zdobywałem podstawową wiedzę na temat optyki
- mówi Glodell.

Evan rozebrał Mini zachowując elektronikę, oprogramowanie nagrywające i matrycę. Jego "nowe" obiektywy pochodziły z używanych, 16 milimetrowych kamer filmowych, przemysłowych i aparatów fotograficznych. Pozostałe elementy zrobił sam, lub znalazł w starym sprzęcie.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/8]

Pierwsze urządzenie znane było pod nazwą Coatwolf Model I, na cześć firmy Glodella - Coatwolf Studios. Podczas gdy większość filmu kręcona była tą kamerą, Evan potrzebował czegoś specjalnego dla klimatycznych scen w Bellflower - stąd Coatwolf Model II. Aby osiągnąć oryginalny obraz, wykorzystał elementy optyczne z kserokopiarek i powiększalników fotograficznych. Dzięki temu zyskał bardzo małą głębię ostrości.

Pierwszy model nie był skomplikowany w obsłudze i dość łatwo nosiło się go na jednym ramieniu. Niestety "druga generacja" znacznie utrudniała pracę poprzez względy ergonomiczne. W obu kamerach wszystkie parametry takie jak ekspozycja, migawka i ilość klatek były kontrolowane przez podłączonego MacBooka. Oddzielny monitor służył za wizjer (aż się zepsuł), a całość nie była przygotowana do pracy w terenie. Zobaczcie jak wyglądały działania za kulisami:

Czasem było naprawdę ciężko. Jedyny laptop, który mieliśmy nie spełniał nawet minimalnych wymagań kamery - niestety nic innego nie posiadaliśmy. Często kładliśmy komputer na lodzie, aby szybko ostygł i się nie spalił. Wszystko, co zrobiliśmy własnymi rękami często się psuło - stale walczyliśmy, aby utrzymać kamery przy pracy

Brud, który dostał się na soczewki usunięty został w postprodukcji. Glodell zdał sobie jednak sprawę, że obraz stracił na autentyczności i przywrócono pierwotne ujęcia. Wszystko utrzymuje naprawdę "realistyczny" wygląd.

Jednym z głównych powodów, dla których robiliśmy to wszystko, było nadanie charakteru całemu filmowi. Rzeczy takie jak brud zawsze były częścią kina i choć czasami wymykało się to spod kontroli, to jesteśmy zadowoleni z finalnego produktu

Popatrzcie na charakterystyczne ujęcia filmu Bellflower - oficjalny trailer:

Źródło: gizmag.com

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)