Cmentarzysko napromieniowanych pojazdów pod Czarnobylem

Cmentarzysko napromieniowanych pojazdów pod Czarnobylem

Zniszczony sprzęt z Czarnobyla (Fot. Jani Karvonen)
Zniszczony sprzęt z Czarnobyla (Fot. Jani Karvonen)
Łukasz Michalik
06.10.2011 13:59, aktualizacja: 11.03.2022 10:37

Sprzęt użyty do zabezpieczenia elektrowni w Czarnobylu został skażony i nie nadawał się do dalszego użycia. Po ewakuacji mieszkańców pozostawiono go wewnątrz zony, na gigantycznym cmentarzysku pojazdów. Pewien śmiałek z aparatem fotograficznym postanowił się tam wybrać. Oto galeria zdjęć z tego niesamowitego miejsca.

Cmentarzysko napromieniowanych pojazdów - cz. 1

Gdy eksperyment dotyczący testów awaryjnego sterowania reaktorem elektrowni w Czarnobylu wyrwał się spod kontroli, nastąpiły eksplozje. Były one spowodowane rosnącym ciśnieniem pary wodnej oraz wybuchem wodoru, gwałtownie uwalnianego przez wodę mającą służyć do chłodzenia reaktora.

Do akcji ratunkowej, polegającej początkowo na gaszeniu pożaru, a następnie na zabezpieczaniu reaktora, zaangażowano setki ludzi. W akcji wypompowywania wody, która w warunkach awarii groziła kolejnym wybuchem, wzięło również udział kilkaset pojazdów różnych typów.

Sprzęt użyty podczas tych działań został skażony tak bardzo, że jego dalsza eksploatacja była wykluczona. Część napromieniowanych urządzeń zgromadzono na ogromnym placu, gdzie stoją do dnia dzisiejszego.

Pojazdy można oglądać m.in. w serwisie Google Maps - współrzędne 51°9'15.52"N 29°59'0.56"E, oraz - w wersji zminiaturyzowanej - w pierwszej części gry Stalker.

Cmentarzysko pojazdów widoczne w Google Maps - 51°9'15.52
Cmentarzysko pojazdów widoczne w Google Maps - 51°9'15.52
Cmentarzysko pojazdów pokazane w Stalkerze
Cmentarzysko pojazdów pokazane w Stalkerze

Mimo utrzymywanego przez lata zakazu wchodzenia na cmentarzysko pojazdów, warto zwrócić uwagę na to, że większość z nich ma otwarte szoferki, podniesione maski i pokrywy różnych luków czy schowków – szabrownicy, nie licząc się z ryzykiem, wyciągnęli z nich wszystko, co miało jakąkolwiek wartość. Nie wiadomo, gdzie trafiły napromieniowane części.

(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)

Cmentarzysko napromieniowanych pojazdów - cz. 2

(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)

Cmentarzysko napromieniowanych pojazdów - cz. 3

(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)

Cmentarzysko napromieniowanych pojazdów - cz. 4

(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)

Cmentarzysko napromieniowanych pojazdów - cz. 5

(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)
(Fot. Jani Karvonen)

Źródło: Jani Karvonen

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)