Tablet za 115 złotych wreszcie został zaprezentowany!

W lipcu ubiegłego roku pisałem na Gadżetomanii o szalonym pomyśle hinduskiego ministra do spraw zasobów ludzkich, który chciał wprowadzić na rynek tablet kosztujący 35 dolarów. Miał on się pojawić na początku 2011 roku. Tego terminu nie udało się utrzymać i gdy wszystko wskazywało na to, że o urządzeniu trzeba zapomnieć, okazało się, że jednak trafi ono do sprzedaży.

W lipcu ubiegłego roku pisałem na Gadżetomanii o szalonym pomyśle hinduskiego ministra do spraw zasobów ludzkich, który chciał wprowadzić na rynek tablet kosztujący 35 dolarów. Miał on się pojawić na początku 2011 roku. Tego terminu nie udało się utrzymać i gdy wszystko wskazywało na to, że o urządzeniu trzeba zapomnieć, okazało się, że jednak trafi ono do sprzedaży.

Gdy po raz pierwszy usłyszeliśmy o tablecie, wiadomo było, że zostanie wyposażony w ekrany 5-, 7- i 9-calowe, a nad jego pracą czuwać będzie system Linux. W ciągu roku nieco się pozmieniało. Aakash zostanie oparty na Androidzie w wersji 2.2 Froyo.

Urządzenie produkowane przez firmę DataWind trafi na rynek z ekranem o przekątnej 7 cali. W obudowie zamknięto 256 MB pamięci RAM. Aakash sprzedawany będzie z kartą microSD o pojemności 2 GB, jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by włożyć do niego kartę o pojemności do 32 GB. Tablet ma dwa porty USB, Wi-Fi, mikrofon i głośnik, a waga to 350 gramów. Klientom udzielana jest 12-miesięczna gwarancja.

Sprzęt przygotowano głównie z myślą o najbiedniejszych uczniach. Hindusi zapowiadają, że cena będąca równowartością 35 dolarów to dopiero początek. Sprzęt szybko stanieje. Najpierw do 20, a później nawet do 10 dolarów.

Specyfikacja urządzenia nie powala na kolana, ale nie o to tu przecież chodzi. Za 115 złotych nie można wymagać zbyt wiele.

Źródło: ibnlive.in.com