Ekran dotykowy w laptopie – potrzebny czy nie?

Ekran dotykowy w laptopie – potrzebny czy nie?

Ekran dotykowy w laptopie – potrzebny czy nie?
Źródło zdjęć: © Photo Credit: IntelFreePress via Compfight cc
Jacek Klimkowicz
23.04.2014 23:24, aktualizacja: 10.03.2022 11:22

Powoli, choć z wyraźną niechęcią, muszę zaakceptować, że wielcy tego świata wiedzą lepiej i to oni podejmują kluczowe decyzje za mnie. Ot, na przykład wszystkie ultrabooki z procesorami Intel Core 4. generacji muszą mieć w standardzie dotykowe ekrany. Tylko jaki jest sens montowania do każdego ultramobilnego komputera panelu multitouch?

TL;DR

Punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia. Dla typowego użytkownika nastawionego na konsumpcję treści w pozycji półleżącej dotyk w laptopie może być tym, czego potrzebuje. Dla profesjonalisty, dla którego ultrabook jest narzędziem pracy, jest to raczej zbędny gadżet, który może negatywnie wpłynąć na komfort pracy (refleksy, cięższa konstrukcja, krótszy czas pracy na zasilaniu akumulatorowym). Oczywiście jak zwykle wszystko zależy od sposobu korzystania z komputera i konkretnych oczekiwań, choć nie da się ukryć, że zdania są raczej podzielone...

Obraz
© Intel

Inaczej sprawy się mają w przypadku sprzętu bardziej uniwersalnego, na którym można nie tylko obejrzeć film, ale też popracować z pakietem biurowym czy środowiskiem programistycznym. Mowa oczywiście o komputerach przenośnych, wszelakich laptopach i ultrabookach, które wypierają spod strzech klasyczne blaszaki. Tutaj również giganci branży IT widzą ogromny potencjał związany z interakcją z maszyną za pomocą dotyku. Niektórzy, jak np. Intel, są na tyle przekonani co do słuszności swoich poczynań, że czynią z ekranu dotykowego obowiązkowy element wyposażenia komputera, ograniczając prawo wyboru przysługujące użytkownikom.

Przykład? Chociażby najnowsza specyfikacja ultrabooków. Konstrukcje napędzane przez układy SiP (ang. System-in-Package) oparte na architekturze Haswell nie tylko muszą np. działać min. 6 godzin podczas odtwarzania wideo w jakości HD czy wybudzać się w maks. 3 sekundy, lecz także mieć dotykowy ekran. Bez niego nie możemy mówić o ultrabooku w kontekście maszyny z procesorem Intel Core 4. generacji. Oczywiście jak zwykle wszystko dla dobra konsumenta. Kirk Skaugen, szef departamentu PC w firmie Intel, tłumaczy, że testerzy, którzy dostali do wykonania 50 zadań z wykorzystaniem systemu Windows 8, przez blisko 80% czasu korzystali z dotyku.

Obraz
© Intel

Oczywiście nie doprecyzowano, jakiego typu zadania to były. Obstawiam jednak, że raczej nie stawiano na szeroko pojętą produktywność i czynności wiążące się z koniecznością uruchamiania bardziej zaawansowanych aplikacji niż przeglądarka stron internetowych czy odtwarzacz multimediów. Testy zapewne nie odbywały się też na świeżym powietrzu w piękne, słoneczne dni (albo feedback nie obejmował utyskiwań na odbicia i refleksy pojawiające się na taflach lustrzanych dotykowych paneli). Oczywiście wymuszenie montażu ekranów dotykowych służy też producentom sprzętu, którzy nie muszą się trudzić i wprowadzać modeli z dotykiem i bez niego.

Teoria a praktyka – dotyk w laptopie

Przez ostatnie 2 miesiące pracowałem (i nie tylko) wyłącznie na laptopach i ultrabookach z dotykowymi ekranami. Były to zarówno konstrukcje hybrydowe, takie jak Dell XPS 12 Duo czy Lenovo IdeaPad Yoga, jak i zwykłe laptopy z możliwością obsługi poprzez dziobanie w ekran paluchami. Te maszynki towarzyszyły mi praktycznie wszędzie, dzięki czemu mogłem je sprawdzić zarówno w biurze, jak i terenie. Pozwalałem bawić się nimi koleżankom i kolegom, a nawet dzieciom, chcąc przekonać się, jak bardzo intuicyjny i pożądany jest dotyk. Wnioski? Dotyk najbardziej lubią właśnie najmłodsi, dla których komputer to źródło rozrywki: bajek i gier.

Świat komputerów przenośnych po premierze Windows 8

Jaki jest Windows 8? Jedni twierdzą, że to druga Vista, system niedojrzały lub po prostu niewypał. Drudzy wręcz odwrotnie – są zachwyceni nowymi okienkami. Nie da się jednak ukryć, że niezależnie od tego, jaki system Microsoftu jest, wstrząsnął on światem komputerów przenośnych, wytyczając nowy, dobry kierunek ich rozwoju. Zaprzeczycie?

Maluchy, które dopiero zaczynają czytać i pisać, zdecydowanie wolą dotykiem wybrać żądany element, uruchomić klip na YouTubie czy przewinąć listę bajek. Dla nich klawiatura i touchpad mogłyby nie istnieć. Wśród osób dorosłych, nawet tych przyzwyczajonych do tradycyjnych sposobów interakcji z komputerem, trend jest dość podobny, ale pod warunkiem, że sprzęt nie jest wykorzystywany do pracy lub nie jest do niego podłączona zewnętrzna mysz. Jeśli któryś z tych warunków nie jest spełniony, automatycznie spada liczba prób skorzystania z możliwości dotykowego ekranu.

Mysz najzwyczajniej w świecie daje większą kontrolę i jest bardziej precyzyjna niż panel dotykowy oraz w wielu przypadkach szybsza. A te czynniki podczas zadań bardziej wymagających niż konsumpcja treści mają istotne znaczenie. Nie zmienia to jednak faktu, że w miażdżącej większości przypadków komputery przenośne zakupione do użytku domowego są wykorzystywane właśnie do czynności takich jak przeglądanie stron internetowych, sprawdzanie statusów na portalach społecznościowych czy oglądanie filmów. Dlatego dotyk ma tu przyszłość. I mówię to nawet ja, znany ze swojej niechęci do smarowania paluchami po ekranach laptopów.

Ekran dotykowy w laptopie – do domu tak, do pracy… niekoniecznie

W ciągu ostatnich miesięcy wielokrotnie łapałem się na tym, że przerzucając strony WWW czy zdjęcia, instynktownie dziobałem w ekran. Po prostu nie chciało mi się sięgać po mysz (lub nie miałem na nią miejsca), a za touchpadami jakoś nie przepadam. Sytuacja zmieniała się natomiast diametralnie wraz z chwilą, gdy ultrabook przestawał być moją zabawką eksploatowaną w pozycji półleżącej na sofie, a stawał się narzędziem pracy przy biurku. Czy do programowania, czy do redakcji tradycyjne urządzenia wejścia okazały się niezastąpione. W tej sytuacji dotyk stał się wolny, niepraktyczny i zbędny, a w niektórych scenariuszach nawet skrajnie irytujący.

Windows Touchscreen Usage examples. Advantages. 2012

Nie ma bowiem chyba nic gorszego niż nieczytelny, pełen odbić ekran wysmarowany na dodatek paluchami. I dlatego właśnie jako osoba wykorzystująca sprzęt głównie do pracy obstaję przy zwykłych, matowych matrycach. Po prostu zbyt rzadko robię użytek z panelu dotykowego, by docenić jego zalety, a niedogodności z nim związane są dla mnie nie do zaakceptowania na co dzień. A mówimy nie tylko o lustrzanej powłoce i denerwujących odciskach palców, lecz także o nieco krótszym czasie pracy na zasilaniu akumulatorowym, nieco grubszej i cięższej konstrukcji oraz wyższej zazwyczaj cenie.

Dlatego dla mnie w ogólnym rozrachunku dotyk to opcja nieopłacalna i niepraktyczna. I nie tylko dla mnie, bo osób wykorzystujących sprzęt głównie do pracy (również w terenie) jest niemało. Mam jednak świadomość, że do większości nie należę i mogę sobie pozwolić co najwyżej na „prawie” ultrabooka tylko dlatego, że nie jestem zainteresowany spełniającym wszystkie wymagania modelem dotykowym. Na szczęście producenci w dalszym ciągu mają w ofertach alternatywne modele, wyposażone w klasyczne, matowe matryce LCD. Nie muszę dopłacać za gadżet, z którego skorzystam kilka razy do roku. Bo właśnie tym jest dla mnie dotyk w laptopie – gadżetem.

Ekran dotykowy w laptopie – czy to ma sens?

Obraz
© Photo Credit: pestoverde via Compfight cc

Panele dotykowe, nawet w tanich laptopach, to już niemal standard. Dotyk jest modny i... wygodny. Oczywiście o ile sprzęt jest użytkowany zgodnie z przeznaczeniem. Inwestycja w konwertowalny/hybrydowy komputer przenośny z ekranem dotykowym, który będzie służył głównie do podstawowych, domowych zastosowań, zdecydowanie ma sens. I śmiem twierdzić, że przekona się o tym każdy, kto zacznie używać dotyku na co dzień. W przypadku sprzętu służącego do pracy dotyk może się sprawdzić w niektórych sytuacjach (np. prezentacje dla klienta), ale w wielu zdecydowanie będzie przeszkadzał (błyszczący, brudny ekran, cięższa konstrukcja, krótszy czas pracy baterii).

Oczywiście, jest to moje zdanie, poparte obserwacjami otoczenia i opiniami znajomych oraz osób otwartych na nowe doświadczenia, które na co dzień nie interesują się nowinkami technologicznymi i nie mają styczności z najnowszym sprzętem. Nie zgadzacie się ze mną? Wyraźcie swoją opinię w komentarzach! Ja wiem na pewno: dotyk lubię, i to bardzo, ale w smartfonie i tablecie. A w laptopie, który służy mi do pracy, dotyku nie chcę i nie potrzebuję.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)