Nowa strona GUS‑u kosztowała 584 tys. zł. Dużo? Mało? W sam raz?
Co jakiś czas pojawiają się w mediach doniesienia o absurdalnych sumach wydawanych przez instytucje państwowe na strony internetowe. Porządna, przyjazna użytkownikowi witryna za "zaledwie" pół miliona to coś, co prawie się nie zdarza.
29.04.2014 11:42
"Nowa strona GUS-u kosztowała tylko 584 tys. zł!" - donosi Łukasz Piechowiak z BlogBank.pl. A czytelnik na widok sumy, za którą można by kupić przyzwoitej wielkości willę, łapie się za głowę i pyta: "tylko!? Jak to tylko?".
Strona działa i jest przyjazna użytkownikowi
Nową stronę GUS-u wykonała firma Ideo sp. z.o.o z Rzeszowa. Wydano na nią 584 tys. zł brutto, przy czym część środków pochodziła z funduszy unijnych. Już na pierwszy rzut oka widać, że wykonano dobrą robotę – witryna jest przejrzysta i przyjazna użytkownikowi, który ją odwiedza, żeby faktycznie czegoś się dowiedzieć. W porównaniu z tym koszmarem, który udawał stronę GUS-u do tej pory, różnica jest kolosalna.
Dużo łatwiej można znaleźć potrzebne informacje i dokumenty, a na dodatek na tym nie koniec. W planach są jeszcze m.in. dziedzinowe bazy tematyczne i nowa wyszukiwarka podmiotów gospodarki narodowej z rejestru REGON. Ucieszą się przedsiębiorcy, dziennikarze, studenci piszący różnego rodzaju prace i wszyscy ci, którzy potrzebują statystyk GUS-u z racji wykonywanej pracy.
Pean na cześć normalności
Bloger BlogBanku jest zachwycony, że za to wszystko zapłacono "tylko 584 tys. zł". I rzeczywiście, wykonano kawał porządnej roboty, a cena kosmiczna nie jest. Pamiętacie "portal dla bezdomnych" za 49 mln? Takie rzeczy nie powinny się zdarzać. Porządna witryna instytucji, z której zasobów wielu z nas korzysta przynajmniej od czasu do czasu, ma prawo kosztować pół miliona. Choć oczywiście możecie powiedzieć, że Wy zrobilibyście GUS-owi stronę za 5 tysięcy i też by była lepsza niż stara.
Szkoda tylko, że to, co chwalimy, to nie żadne wybitne dzieło. To po prostu zwyczajna strona internetowa, która zawiera wszystkie potrzebne informacje i która kosztowała mniej, niż zazwyczaj instytucje państwowe wydają na strony. To powinien być standard, a nie chlubny wyjątek i powód do wielkich zachwytów.