Afera z selfie małpy. Wikipedia nie chce usunąć zdjęć, chyba że na życzenie... samej małpy
Małpa z Indonezji zrobiła sobie sama zdjęcia aparatem należącym do brytyjskiego fotografa. Zdjęcia znalazły się w Wikipedii, korzystają z nich różne serwisy internetowe, a fotograf nie ma z tego ani grosza. Ale Wikipedia nie zgadza się na ich usunięcie.
07.08.2014 12:15
Prawa autorskie i Internet nigdy ze sobą zbyt dobrze nie współgrały, ale tym razem mamy prawdziwie absurdalną sytuację. Jej bohaterami są brytyjski fotograf i jego aparat, małpa z Indonezji oraz Wikipedia.
Początek jest uroczy: małpa robi sobie selfie
Cała historia zaczyna się w 2011 roku. Brytyjski fotograf David Slater robił wtedy w Indonezji zdjęcia makakom czubatym. W pewnym momencie jedna z małp zabrała mu aparat i zaczęła fotografować wszystko dookoła, w tym samą siebie. Zrobiła setki zdjęć, z których większość nie nadawała się do niczego, i dwa piękne autoportrety – wtedy jeszcze nie wiedziano, że to selfie.
Fotograf oczywiście pochwalił się fotkami w mediach, miał swoje 5 minut, ale najwyraźniej za sławą nie poszły pieniądze. Zdjęcia rozeszły się po całym świecie – były publikowane w Internecie, gazetach, pokazywane w telewizji, a Slater nie miał z tego ani grosza. Dlaczego? Ponieważ znalazły się w zbiorach Wikimedia Commons, z których można korzystać za darmo.
A teraz mamy problem: do kogo należą te zdjęcia?
Fotograf poprosił więc Wikipedię o usunięcie zdjęć. Wikipedia odmówiła i teraz musi rozpocząć walkę w sądach o swoje prawa. No właśnie – "swoje"? Sytuacja jest kompletnie absurdalna. Owszem, zdjęcia zostały zrobione aparatem Slatera, ale ich autorem nie jest on, lecz indonezyjski makak. Tylko że makak to nie człowiek, w związku z czym nie może zgłosić się do Wikipedii, aby usunęła ze swoich serwerów zdjęcia. A nawet gdyby to uczynił, Wikipedia wciąż mogłaby odmówić - bo przecież zwierzęta nie mają praw autorskich.
Fotograf tłumaczy, że jego wyprawa do Indonezji pochłonęła mnóstwo pieniędzy. To do niego należał wykorzystany przez małpę aparat i to on go uruchomił i przygotował do pracy. Bez niego małpa nie zrobiłaby nic. Poza tym to nie jest tak, że jako fotograf natury Slater zarabia górę pieniędzy. "Na 10 tysięcy zdjęć, które robię, tylko jedno zarabia pieniądze, pozwalające mi dalej pracować. To właśnie były takie zdjęcia" – tłumaczy.
Trudno odmówić mu racji. W dzisiejszych czasach fotograf łatwiej może zostać gwiazdą Internetu, niż człowiekiem, którego stać na opłacenie czynszu. Ale jego sytuacja jest bardzo trudna – prawnicy są raczej zgodni, że właścicielem praw autorskich nie jest właściciel aparatu, a osoba, która wykonała zdjęcie. A ponieważ zdjęcia wykonała nie osoba, a małpa, prawdopodobnie będą one dalej w domenie publicznej, dostępne dla każdego, kto zechce z nich skorzystać. Niezależnie od tego, ile brytyjski fotograf wyda na wojnę w sądzie.