Samsung Galaxy TAB – pierwsze wrażenia [wideo + galeria]
Jedni nazywali go pogromcą iPada, bo obsługuje Flasha, ma aparat, kamerę i miał być tańszy od tabletu Apple'a. Inni mówią, że to tylko drogi, przerośnięty smartfon. Jaki naprawdę jest Samsung Galaxy TAB? Oto wrażenia z pracy na pierwszym sensownym tablecie zaprezentowanym po premierze iPada. Przygotował je dla Was Krzysiek Basel, który był na targach IFA 2010.
Jedni nazywali go pogromcą iPada, bo obsługuje Flasha, ma aparat, kamerę i miał być tańszy od tabletu Apple'a. Inni mówią, że to tylko drogi, przerośnięty smartfon. Jaki naprawdę jest Samsung Galaxy TAB? Oto wrażenia z pracy na pierwszym sensownym tablecie zaprezentowanym po premierze iPada. Przygotował je dla Was Krzysiek Basel, który był na targach IFA 2010.
Koreańska galaktyka w Berlinie
Samsung Galaxy TAB miał premierę kilka dni temu, chwilę przed rozpoczęciem targów IFA 2010 w Berlinie. Nic więc dziwnego, że koreański producent sporą cześć swojego stoiska na niemieckich targach przeznaczył właśnie na ekspozycję swojego najnowszego dziecka.
Stoliki z nowymi tabletami Samsunga były bardzo oblegane, a prezenterzy firmy ledwo żyli. Każdy chciał poznać szczegóły dotyczące Galaxy Tab i przetestować go samodzielnie. Będąc na targach IFA 2010, wykorzystaliśmy okazję i prezentujemy dla Was na szybko pierwsze wrażenia z pracy na nowym tablecie Samsunga.
A tak tablet prezentuje się na wideo:
[block position="inside"]2548[/block]
Galaxy TAB czy koreański klon iPada?
Samsung Galaxy TAB został wyposażony w 7-calowy ekran o rozdzielczości 1024 x 600 z obsługą multitouch. Tablet został oparty na systemie operacyjnym Android 2,2 Froyo z TouchWiz 3.0, a jego sercem jest procesor Cortex A8 1 GHz oraz 512 MB pamięci RAM.
Mimo że koreański producent zastosował chip o podobnej wydajności, co w iPadzie, to niestety tablet Samsunga nie działa aż tak idealnie płynnie jak produkt Apple'a. Wnikliwie testowałem iPada już kilka dni po jego premierze – tablet działa wyśmienicie i w żadnym wypadku się nie zacina, nie pojawiają się też opóźnienia. Samusung Galaxy TAB lekko przycinał się od czasu do czasu, nawet przy przesuwaniu stron z aplikacjami. Identycznie sytuacja wyglądała przy przeglądaniu stron internetowych.
Czułem się trochę tak, jak w przypadku porównania Samsunga Wave z iPhonem. Niby nie ma wielkiej różnicy w płynności, ale jednak to szczegóły i drobiazgi odgrywają tu dużą rolę. Opóźnienia nie są wprawdzie wielkim mankamentem i nie przeszkadzają w codziennej pracy, ale jednak warto zwrócić uwagę na ten szczegół, który mnie akurat bardzo drażni.
Nie odkryję tajemnicy, pisząc, że system Apple iOS jest o wiele bardziej dopracowany niż Android. Andorid i jego aplikacje z Samsunga Galaxy TAB są "tylko" dobre i w większości mocno wzorowane na rozwiązaniach znanych z iOS. Wystarczy spojrzeć na kalendarz. Ale do tego już się przyzwyczailiśmy.
Podobnie jak do tego, że produkty Apple'a - na przekór wszystkim - nie obsługują technologii Flash. I tu spory plus dla galaktycznego tabletu z Korei, który bez większych problemów radzi sobie z Flashem w wersji 10.1. Choć być może nie tak całkiem bez problemów - może to właśnie przez flashowe bannery strony WWW nieco się przycinały. Do tego potrzeba jednak bardziej wnikliwego testu.
Samsung Galaxy TAB oferuje też dostęp do Android Market i Samsung Apps, jednak już w standardzie będzie wgranych sporo użytecznych aplikacji, np. klient poczty e-mail, odtwarzacz filmów (w tym HD, do 1080p) czy edytor tekstu ThinkFree Office. 7-calowy tablet może też świetnie pełnić rolę czytnika e-booków dzięki aplikacji Readers Hub. Na starcie w bibliotece będzie dostępnych ponad 2 mln książek, 2500 magazynów w 20 językach oraz 1600 gazet w 47 językach. Na koreańskim tablecie będziemy mieć też dostęp do Google Maps Navigation (Beta), a także Google Goggles.
Pierwszy poważny konkurent iPada został wyposażony w moduły GSM, GPRS, EDGE oraz 3G. Jak widać, nic nie stoi na przeszkodzie, aby dzwonić z tego przerośniętego, 7-calowego smartfona. Lepiej jednak zastosować się do zaleceń producenta i prowadzić rozmowy za pomocą opcjonalnej słuchawki Bluetooth. Takie rozwiązanie ma w teorii pewien sens, ale w praktyce nie uwierzę, aby większość użytkowników koreańskiego tabletu zrezygnowała z noszenia ze sobą telefonu komórkowego czy smartfona.
Kolejny element, którego nie ma iPad, a w który został wyposażony Galaxy TAB, to funkcja wideokonferencji. Ta ostatnia jest możliwa dzięki przedniej (1,3 Mpix) lub tylnej (3,2 Mpix) kamerze. Aparat z tyłu może posłużyć także do wykonywania zdjęć i nagrywania filmów. Wideokonferencje z tabletu to świetny pomysł, ale… tylny aparat o rozdzielczości 3,2 Mpix? To chyba jakaś pomyłka.
Nawet zacofany pod tym względem iPhone 4 ma aparat o większej rozdzielczości. W tym wypadku także wolałbym wykonać zdjęcie komórką lub cyfrówką. W dodatku Galaxy TAB nie oferuje możliwości ustawiania autofokusa w odpowiednim miejscu, a jego interfejs jest dość toporny. Jakość zdjęć też pozostawia sporo do życzenia, chociaż trudno to obiektywnie ocenić, nie mając w rękach produkcyjnej wersji tabletu.
Urządzenie ma baterię o pojemności 4000 mAh. Producent chwali się, że jego tablet przetrzyma na pełnym akumulatorze aż 7 godzin odtwarzania filmów HD. To sporo, ale podobne osiągi uzyskuję na swoim iPadzie.
W Galaxy TAB nie zabrakło także Bluetooth 3.0, Wi-Fi b/g/n oraz A-GPSa. Do tego znajdziemy tam żyroskop, kompas cyfrowy, akcelerometr oraz slot na karty pamięci MicroSD. Tablet waży stosunkowo niedużo (380 g) i nieźle leży w dłoni.
Koreańska jakość, cena jak z Kaliforni
Nowy iPad killer będzie oferowany w dwóch wersjach o pojemności 16 GB i 32 GB. Według zapewnień miłego pana obsługującego mnie na stoisku Samsunga tablet ma kosztować w tańszej wersji 650 euro, czyli ok. 2600 zł. To mniej, niż pisaliśmy kilka dni temu, ale wiele osób liczyło, że Samsung zaoferuje urządzenie tańsze od iPada. Najwidoczniej nie udało się aż tak obniżyć kosztów. Tablet trafi do Europy i Korei w połowie września. W Stanach Zjednoczonych i Azji premiera odbędzie się w październiku.
Czy Samsung Galaxy TAB mnie przekonał? Gdyby nie obsługa Flasha oraz niewielka waga i niezłe wymiary, nie zwróciłbym na niego uwagi. A tak zastanowiłbym się dwa razy przed zakupem tabletu. I pewnie znów wybrałbym produkt Apple'a, zwłaszcza że ceny będą się różniły nieznacznie.