Kierowca ciężarówki przypadkiem nadmuchał się jak balon
Słyszeliście o laureacie Nagrody Darwina, który usiłował zrobić sobie dobrze kompresorem do opon i eksplodował? Tym razem nie mamy do czynienia z tak bezmyślnym działaniem, ale efekt mógł być równie malowniczy.
26.05.2011 22:00
Słyszeliście o laureacie Nagrody Darwina, który usiłował zrobić sobie dobrze kompresorem do opon i eksplodował? Tym razem nie mamy do czynienia z tak bezmyślnym działaniem, ale efekt mógł być równie malowniczy.
Steven McCormack - kierowca z Nowej Zelandii - może mówić o prawdziwym szczęściu w nieszczęściu. Podczas pobytu na stacji paliw upadł tylną częścią ciała wprost na zepsutą końcówkę węża kompresora do opon.
Metalowa część urządzenia przebiła lewy pośladek mężczyzny. Tą drogą sprężone powietrze dostało się do wnętrza ciała, powiększając je do niemal monstrualnych rozmiarów. Przez kilka minut kierowca leżał na ziemi i czuł się jak napompowywany balon, który zaraz ma eksplodować. Powietrze było wszędzie, tworząc ze Stevena McCormacka „ludzką figurkę Micheline”.
Zobacz także
Na szczęście przyjaciel pechowego kierowcy szybko odciął dopływ powietrza i ułożył go w możliwie wygodnej pozycji. Życie mężczyzny wciąż było zagrożone, ponieważ powietrze uciskało serce, grożąc odcięciem dopływu krwi do mózgu.
Nagły dopływ powietrza oddzielił w jego ciele tłuszcz od mięśni, a końcówka kompresora pozostawiła w pośladku dziurę wielkości małej pięści. Na szczęście interwencja lekarzy zakończyła cierpienia Stevena, który teraz dochodzi do siebie w szpitalu.
Źródło: Stuff • health state