Drodzy gracze! Jesteśmy gorsi od chytrej baby z Radomia. Wstyd!
Pamiętacie szydercze komentarze pod filmami, w których emeryci tratują się w kolejce do nowootwartej Biedronki? Pamiętacie te pomyje, wylewane na tłum, rzucający się na darmowe słodycze i przeceniony schab? Okazuje się, że my – gracze – wcale nie jesteśmy lepsi, a poziomem żenady przebijamy nawet chytrą Radomiankę.
21.10.2013 14:15
Pamiętacie szydercze komentarze pod filmami, w których emeryci tratują się w kolejce do nowootwartej Biedronki? Pamiętacie te pomyje, wylewane na tłum, rzucający się na darmowe słodycze i przeceniony schab? Okazuje się, że my – gracze – wcale nie jesteśmy lepsi, a poziomem żenady przebijamy nawet chytrą Radomiankę.
Promocja schabu bez kości. Tyle wystarczy, by stateczne matrony, brzuchaci panowie, emeryci, renciści i kwiat polskiego narodu porzucił swoją stateczność, oszczędność ruchów i wrodzone dostojeństwo. Bo przecież promocja, bo tanio, bo może zabraknąć, bo trzeba się wcisnąć do kolejki. Kilka lat temu mogliśmy oglądać takie zachowanie w jednym z hipermarketów.
Promocja schabu bez kosci
Ach, ile zabawy było w internetach z wygłodniałych schabu klientów. Śmiechu co niemiara, a w co drugim komentującym budził się prawdziwy arbiter elegantiarum, który z dystansem i obowiązkową ironią błyskotliwie komentował zachowanie ludzi, sprzedających swoją godność za parę złotych.
Tylko czy my – jeszcze w miarę młodzi, jakoś tam wykształceni i z jakimiś, mam nadzieję, perspektywami, naprawdę jesteśmy lepsi od szukających groszowych oszczędności emerytów? Nie tak szybko. Wystarczy zastąpić schab czymś innym, by obnażyć naszą – graczy – prawdziwą naturę.
Przekonaliśmy się o tym podczas Poznań Game Arena – największego w Polsce święta graczy i twórców gier. Wystarczyło, że w ramach promocji jedna z firm zaczęła rozdawać darmowe gry, by tłum zaczął zachowywać się jak wygłodniałe zombiaki, które brak własnego mózgu nadrabiają niepowstrzymanym apetytem na cudze szare komórki.
Kotłowanina, torowanie sobie drogi łokciami, prawo dżungli i darwinizm w czystej postaci. Aby tylko wynieść z miną zwycięzcy kilkanaście (albo i cały karton) darmowych egzemplarzy gier, których premiera była dobrych kilka lat temu. Bo za darmo. Bo można sprzedać na Allegro. Bo właśnie udało się zrobić interes życia.
Tak, jakby nie można było stanąć w kolejce, a spośród gier wybrać te tytuły, przy których ma się zamiar spędzić przynajmniej kilka chwil... Schabożercy i radomscy koneserzy „Trzech Cytryn”, głowa do góry, nie jesteście sami. Amatorzy darmowych gier niczym się od was nie różnią!