Prawie się udało, czyli polski sprzęt wojskowy, który nigdy nie wszedł do służby

Prawie się udało, czyli polski sprzęt wojskowy, który nigdy nie wszedł do służby

PZL.50 Jastrząb (Fot,. YouTube)
PZL.50 Jastrząb (Fot,. YouTube)
Łukasz Michalik
12.06.2013 13:30, aktualizacja: 13.01.2022 11:33

Konstruktorzy sprzętu wojskowego z czasów II Rzeczypospolitej mogą pochwalić się wieloma ciekawymi projektami i prototypami. Choć wiele z nich nie weszło do użytku, polska myśl techniczna tamtego okresu nie kończyła się na najbardziej znanym samolocie, czyli Łosiu. Co jeszcze wymyślili polscy konstruktorzy samolotów?

Konstruktorzy sprzętu wojskowego z czasów II Rzeczypospolitej mogą pochwalić się wieloma ciekawymi projektami i prototypami. Choć wiele z nich nie weszło do użytku, to polska myśl techniczna tamtego okresu nie kończyła się na najbardziej znanym samolocie, czyli Łosiu. Co jeszcze wymyślili polscy konstruktorzy samolotów?

PZL.46 Sum

PZL.46 Sum,  LWS.4A Żubr i  PZL.49 Miś

Oblatany w 1934 roku lekki bombowiec PZL.23 Karaś był solidną i dopracowaną konstrukcją, ale w drugiej połowie lat 30. był już przestarzały i podjęto prace nad jego głęboką modernizacją. Modelem, który posłużył polskim inżynierom (w tym znakomitemu konstruktorowi, Tadeuszowi Sołtykowi, który kilkadziesiąt lat później zaprojektował m.in. Grota i Iskrę) do testów, był eksperymentalny PZL.42.

Przetestowano w nim m.in. zmodyfikowane usterzenie czy wysuwane spod kadłuba stanowisko bombardiera. PZL.42 był jednak tylko eksperymentem, pozwalającym na wypróbowanie różnych rozwiązań przed budową docelowego samolotu o nazwie PZL.46 Sum. Jego prototyp został oblatany w 1938 roku i od razu wzbudził duże zainteresowanie wojska.

Samolot w porównaniu z Karasiem był znacznie lepiej dopracowany pod względem aerodynamicznym, a zastosowane zmiany, w tym wysuwane stanowisko bombardiera i wciągane do kadłuba uzbrojenie oraz mocniejszy silnik, zapewniły mu prędkość maksymalną większą o ponad 100 km/h.

Po wnikliwych testach, prowadzonych na łącznie trzech prototypach, armia zamówiła 160 samolotów PZL.46 Sum, a w marcu 1939 roku zwiększono zamówienie do 300 sztuk. Choć rozpoczęto produkcję, żaden seryjny Sum nie został ukończony – przeszkodził w tym wybuch drugiej wojny światowej.

LWS.4A Żubr

PZL.37 Łoś jest prawdopodobnie najbardziej znanym samolotem II Rzeczypospolitej. Znacznie mniej powszechna jest wiedza o opracowywanej równolegle, rezerwowej maszynie.

Gdy rozpoczęto projektowanie Łosia, obawiano się, że ta nowoczesna i oparta na nowatorskich w polskim lotnictwie rozwiązaniach konstrukcja może okazać się nieudana. Z tego względu równolegle zaczęto prace nad samolotem o podobnym przeznaczeniu, ale znacznie bardziej konserwatywnej budowie - LWS.4A Żubr.

LWS.4A Żubra nie tylko zaprojektowano - jego prototyp został oblatany kilka miesięcy przed pierwszym Łosiem, a następnie zdecydowano o budowie krótkiej, 16-samolotowej serii tych maszyn. W momencie rozpoczęcia produkcji Żubr był jednak przestarzały, a wyprodukowane maszyny trafiły od razu do jednostek szkoleniowych.

PZL.49 Miś

Na krótko przed wybuchem drugiej wojny konstruktor Łosia, Jerzy Dąbrowski, wraz ze swoim zastępcą, Piotrem Kubickim, rozpoczął prace nad następcą polskiego bombowca. Mniej więcej połowa części nowego samolotu miała pochodzić z Łosia, jednak wprowadzono dość istotne zmiany.

Kadłub samolotu został przeprojektowany tak, by zapewnić lepsze właściwości aerodynamiczne. Przewidziano w nim obrotowe stanowisko strzelca, czyli tzw. wieżę, a samolot miał być wyposażony – poza karabinami maszynowymi i bombami – w 20-milimetrowe działko.

Projekt Misia został zaakceptowany przez Komisję Dowództwa Lotnictwa latem 1939 roku, jednak nie powstał ani jeden egzemplarz tego samolotu – dopracowanie projektu i zbudowanie pierwszego prototypu uniemożliwił wybuch wojny.

PZL.38 Wilk,  PZL.48 Lampart, PZL.54 Ryś i  PZL.50 Jastrząb

Na początku lat 30. dużą popularnością cieszyła się koncepcja samolotu nazywanego ciężkim myśliwcem lub niszczycielem. Miała to być maszyna uniwersalna – zdolna do walk powietrznych, przenoszenia bomb i misji rozpoznawczych, a jednocześnie mająca duży zasięg. Konstruowanie takich samolotów rozpoczęto w wielu krajach, m.in. we Francji (Potez 63), w Niemczech (Messerschmitt Bf-110) i Polsce.

Polska konstrukcja, czyli PZL.38 Wilk, miała zastąpić kilka używanych wówczas typów samolotów, a zarazem stanowić powietrzną ochronę podczas misji bombowych opracowywanych w tym samym czasie Łosi.

Pierwszy z Wilków został oblatany w 1938 roku, ale samolot miał pecha – przedłużały się prace nad przewidywanymi dla niego polskimi silnikami PZL „Foka”, których prototypy okazały się niedopracowane i wymagały wielu poprawek. Zamówienie silników za granicą nie poprawiło sytuacji – Wilk okazał się za ciężki i nie zapewniał zakładanych osiągów.

PZL.48 Lampart i PZL.54 Ryś

Wilk nie spełniał pokładanych w nim nadziei, rozpoczęto więc prace nad podobną, ale doskonalszą konstrukcją. W 1938 roku do prac nad następcą Wilka przystąpili inżynierowie Tadeusz Misztal i Tadeusz Tarczyński, który opracowali projekt maszyny PZL.48 Lampart.

Lampart był z zewnątrz podobny do Wilka, jednak była to nowa, zaprojektowana od podstaw konstrukcja. Przewidziano dla niego mocniejsze silniki i uzbrojenie, a samolot – choć projektowany jako maszyna wielozadaniowa – miał służyć przede wszystkim zwalczaniu nieprzyjacielskich bombowców.

Prace nad nową maszyną, rozpoczęte w 1938 roku, były prowadzone bardzo intensywnie, a poza budową prototypu przygotowywano się również do rozpoczęcia szybkiej produkcji maszyn seryjnych. Testy prototypu Lamparta zaplanowano na jesień 1939 roku, jednak samolot nie został ukończony z powodu wybuchu wojny.

W 1939 roku rozpoczęto również projektowanie udoskonalonej maszyny o nazwie PZL.54 Ryś, która miała być większa i cięższa od Lamparta. Prace nigdy nie wyszły poza fazę projektową.

PZL.50 Jastrząb

W 1936 roku, już w czasie projektowania Wilka, postanowiono zbudować jeszcze jeden, tym razem wyspecjalizowany samolot. Jednosilnikowa maszyna miała być samolotem myśliwskim i została nazwana PZL.50 Jastrząb.

Zastosowane w samolocie rozwiązania konstrukcyjne były znacznie nowocześniejsze niż we wcześniejszych polskich myśliwcach. Jastrząb miał być dolnopłatem o całkowicie metalowej konstrukcji, z zakrytą kabiną pilota i chowanym podwoziem.

Niestety, trapiła go ta sama przypadłość, która uziemiła Wilka. Ta stosunkowo nowoczesna konstrukcja miała zbyt słaby silnik, który nie zapewniał wystarczających osiągów i przekreślał wszystkie inne jej zalety.

Mimo to oblatany na wiosnę 1939 roku prototyp był udoskonalany, co zaowocowało poprawą osiągów. W momencie wybuchu wojny na linii montażowej znajdowało się 5 seryjnych maszyn, jednak żadna z nich nie została ukończona. Niektóre źródła wskazują, że udało się skompletować jeden egzemplarz Jastrzębia, jednak samolot nie wziął udziału w walkach. Prototyp Jastrzębia został omyłkowo zestrzelony przez polską obronę przeciwlotniczą.

Latem 1939 roku konstruktor Jastrzębia, inżynier Wsiewołod Jakimiuk, rozpoczął prace nad jego udoskonaloną wersją o nazwie PZL.53 Jastrząb II. Samolot pozostał jedynie na etapie projektu, podobnie jak opracowywany przez Wsiewołoda Jakimiuka inny myśliwiec, PZL.56 Kania. 

PZL.45 Sokół,  PWS-42, RWD-25 i  PZL.62

Nieco w cieniu Jastrzębia, którego prototyp wzbił się w powietrze i zaliczył cykl prób, pozostaje jego mniejszy krewniak – Sokół. Zgodnie z zamysłem twórców miał to być samolot mały i lekki, a jego kluczową zaletą miała być nie duża prędkość w locie poziomym, ale świetna zwrotność i prędkość wznoszenia.

Przeznaczeniem takich samolotów miała być ochrona większych miast i kluczowych obiektów, jak zakłady przemysłowe mosty czy lotniska, stąd np. niewielkie wymagania co do zasięgu, a wysokie dotyczące wznoszenia.Cchodziło o to, by po alarmowym starcie samoloty myśliwskie możliwie szybko osiągnęły pułap pozwalający na zwalczanie nadlatujących bombowców nieprzyjaciela.

Prace nad myśliwcem rozpoczął inżynier Kazimierz Korsak. Stworzył on lekką maszynę w układzie dolnopłata, ale – co jak na rok powstania było dość nietypowym rozwiązaniem – ze stałym podwoziem (podobne rozwiązanie zastosowano m.in. w zaprojektowanym w 1936 roku japońskim samolocie Nakajima Ki-27).

Do lutego 1939 roku zdołano przygotować makietę samolotu, a w lecie 1939 rozpoczęto prace nad prototypem. Oblot miał nastąpić w 1940 roku.

PWS-42 i RWD-25

Konkurencyjnym dla Sokoła i również nigdy nieukończonym lekkim myśliwcem był projektowany przez Zygmunta Jabłońskiego i Kazimierza Nowickiego w Polskiej Wytwórni Samolotów PWS-42, w którym większy nacisk położono na prędkość. Oblot samolotu miał nastąpić latem 1940 roku.

Trzecim z opracowywanych w przededniu wojny lekkich myśliwców był RWD-25. Pracował nad nim Jerzy Drzewiecki. Do wybuchu wojny udało się zbudować makietę tego samolotu, a prototyp, który miał wzbić się w powietrze wiosną 1940 roku, miał być wyposażony w stałe podwozie, które miało być chowane w maszynach seryjnych.

Podobnie jak w przypadku poprzedników prace nad tym ciekawym projektem zostały przerwane przez wybuch wojny.

PZL.62 Kania

Wartym wspomnienia projektem, który rozpoczęto bezpośrednio przed wybuchem wojny, był również PZL.62. Prace nad nim zaczął latem 1939 roku Jerzy Dąbrowski. W samolocie planowano zastosować szereg bardzo nowoczesnych jak na polskie konstrukcje rozwiązań.

PZL.62 miał być wyposażony m.in. w instalację tlenową, klimatyzowaną kabinę, bardzo silne uzbrojenie (8 karabinów maszynowych i działko strzelające przez wał śmigła), oświetlenie kabiny dostosowane do misji nocnych i wysuwaną spod kadłuba chłodnicę.

Prace nad tym samolotem osiągnęły etap prób modelu w tunelu aerodynamicznym, a oblot prototypu zaplanowano na 1940 rok. Pierwsze modele seryjne miały wejść do służby w 1942 roku.

Nie sposób wyrokować, czy wprowadzenie tych konstrukcji do uzbrojenia zmieniłoby wynik wojny lub w istotny sposób wpłynęło na jej przebieg. Choć często pojawiają się takie opinie, warto pamiętać, że inne kraje również projektowały nowe typy maszyn i gdyby np. wojna wybuchła później, także dysponowałyby nowocześniejszym sprzętem.

Przedwojenne projekty i prototypy samolotów są jednak dowodem na klasę i umiejętności polskich inżynierów lotniczych z tamtych lat, które znalazły potwierdzenie w konstrukcjach tworzonych już po drugiej wojnie światowej.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)