Wyginaj śmiało ciało... przed konsolą. Dance Central 3 i inne gry taneczne
Gracze nie potrafią tańczyć? To krzywdzący stereotyp. Wiele osób dzięki grom wręcz się w tym podszkoliło!
Gracze nie potrafią tańczyć? To krzywdzący stereotyp. Wiele osób dzięki grom wręcz się w tym podszkoliło!
Długowłosa brunetka w krótkiej, ledwo sięgającej do ud sukience zaczyna powoli ruszać biodrami. Ruchy stają się coraz bardziej intensywne. Dziesięć sekund wcześniej z głośników zaczął wybrzmiewać utwór “What is Love” w wykonaniu Haddaway. Gdy hit lat 90. przyspiesza, również i nasza bohaterka zwiększa tempo. Na potrzeby sytuacji nazwijmy ją Andżeliką.
W pewnym momencie Andżelika unosi jedną rękę i robi lekki wymach, tupiąc przy tym nogą. Ta figura taneczna nazywa się "mięśniak". Za chwilę unosi obie ręce mniej więcej na wysokość ramion, a potem kieruje je w kierunku ud. To tak zwana "moja kasa?".
Wbrew temu, co można pomyśleć, powyższa scenka nie rozgrywa się późną nocą w klubie, w którym akurat trwa impreza z największymi przebojami ubiegłego wieku. Nasza wyimaginowana wprawdzie, ale mimo to zmęczona po tańcu Andżelika spędza czas przed konsolą. Gra w Dance Central 3. W trakcie jednego kawałka może poznać mnóstwo nowych ruchów tanecznych. A takich gier jest więcej.
Prehistoryczne maty
Gry taneczne nie są zjawiskiem nowym, ale dopiero ostatnio zaczęły pojawiać się naprawdę sensowne. W latach 90. były one popularne w salonach gier (zwłaszcza w Japonii), szczególnie seria Dance Dance Revolution. Trafiła też na pierwsze PlayStation. Korzystało się ze specjalnej maty, a zabawa, w dużym skrócie, polegała na stawaniu w odpowiednim momencie na konkretnych polach. Oczywiście w tle słyszeliśmy muzykę, trzeba było skakać w rytmie.
[solr id="gadzetomania-pl-328763" excerpt="1" image="1" words="20" _url="http://gadzetomania.pl/4412,gry-video-zrobia-z-ciebie-nadczlowieka-twierdza-naukowcy" _mphoto="001-mozg-328763-235x168-2795b4b7.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]4758[/block]
Jasne, można się było spocić przed konsolą, a nawet poznać choreografie, ale sytuacja zmieniła się diametralnie wraz z pojawieniem się kontrolerów ruchowych (Wii i PS Move) oraz Kinecta, wychwytującego ruch kamery do Xboksa 360. Najpierw w spalaniu kalorii i udowadnianiu siostrom i dziewczynom, że konsole są fajne, pomogło Just Dance na Wii. Na Kinecta zaczęły się z jednej strony pojawiać gry fitness, jak choćby świetne Your Shape czy nieco gorsze Nike+ Kinect Training, z drugiej - w grach tanecznych zaczęło chodzić o to, o co powinno od początku. O - niespodzianka - faktyczne tańczenie całym ciałem.
Pierwsze Dance Central było jedną z najlepszych gier na Kinecta, pokazujących jego możliwości. Niedawno zadebiutowała część trzecia.
Podróż w czasie z Dance Central 3
Jak się w to właściwie gra? Każda z części ma ścieżkę dźwiękową składającą się z muzycznych hitów: od elektroniki, przez pop, hip-hop, aż po R'n'B. W trójce jest nawet słynna "Macarena". Gracze stają przed kamerą i powtarzają konkretne ruchy. Kinect sprawdza, czy wiernie i czy trzymają się rytmu. Brzmi banalnie, ale wcale łatwo nie jest - opanowanie układów tanecznych do perfekcji wymaga ćwiczeń, a kamera jest raczej skrupulatna. Na szczęście w trybach treningowych można sobie wszystko przećwiczyć w zwolnionym tempie.
Nowość w trzeciej części to tryb "Impreza", który stworzono z myślą o domówkach. Dwie osoby stają do pojedynku i uczestniczą w rozmaitych konkurencjach, które losuje gra. Jest ich sporo i, co ważne, nie wszystkie polegają odtwarzaniu układów. Jedna z fajniejszych wymaga na przykład stworzenia własnych szalonych kroków. Im dziwniejsze i trudniejsze, tym lepiej, bo rywal potem musi się wykazać, perfekcyjnie je odtwarzając. Jest też freestyle, w którym można poszaleć, choć oczywiście cały czas należy pamiętać o trzymaniu rytmu. A żeby obserwujący się nudzili, co kilka kolejek Dance Central 3 sugeruje wymianę graczy na nowych.
Kolejna nowość to "Popisy ekip". Są podobne, ale - jak nazwa wskazuje - walczy się drużynowo. Fajny pomysł, jeszcze bardziej mobilizuje większą liczbę osób do wyginania się przed konsolą.
Czekają jeszcze "Wyzwania Live", w których bijemy rekordy w konkretnych wyzwaniach oraz zachęcamy znajomych z Xbox Live do pobicia wyniku.
W trybie fabularnym przenosimy się w czasie - od lat 70. aż do współczesnych, poznając przy okazji muzykę i trendy w tańcu. A także w modzie, bo widowiska, w których bierzemy udział, pokażą, co się wtedy nosiło i jak czesało. Wszystko jest nieco przerysowane i zaprezentowane z humorem, choć sama historia raczej nie porywa.
Do trybu fabularnego dodano jeszcze ciekawy wątek odkrywania kroków mocy. Gdy zdobędziemy wszystkie, możemy je połączyć w sekwencję... ducha epoki.
Co znajdziemy na ścieżce dźwiękowej? Prawie 50 kawałków. Jak wspomniałem, reprezentują one różne style i epoki. Wśród hitów między innymi:
- Arojack ft. Eva Simons – “Take Over Control”
- Alexandra Stan – “Mr. Saxobeat”
- Ciara ft. Missy Elliott – “1, 2 Step”
- Cupid – “Cupid Shuffle”
- Daft Punk – “Around The World”
- Dev ft. The Cataracts – “Bass Down Low”
- Katy Perry - \Firework\
- Panjabi MC - \Beware of the Boys (Mundian To Bach Ke)\
- The Black Eyed Peas - \Boom Boom Pow\
- The Trammps – “Disco Inferno”
- TLC - \Ain't 2 Proud 2 Beg\
Czy Dance Central 3 może kogoś nauczyć tańczyć? Jeśli ta osoba się przyłoży, to tak. Pamiętajmy jednak, że jeśli już graliśmy w poprzednie części, to nowe tryby i piosenki nie każdemu usprawiedliwią zapłacenie za pełnowartościową grę. No i, niestety, polska wersja językowa jest fatalna.
The Hip Hop Dance Experience: czarna muza na poważnie
Najnowsza pozycja z gatunku gier tanecznych na Kinecta to The Hip Hop Dance Experience. Nie trzeba Sherlocka Holmesa, by wywnioskować z nazwy, na jakim gatunku się skupia. Choć myli się ten, kto myśli, że należy się spodziewać wyłącznie hip-hopu. Czeka raczej tak zwana szeroko pojęta czarna muza: z jednej strony raperzy, z drugiej ich koleżanki, jak choćby Rihanna czy Nicki Minaj.
Rozgrywka jest podobna jak w przypadku Dance Central 3, choć można dostrzec kilka różnic. Gra wydaje się trochę poważniejsza - projekty postaci nie są karykaturalne. Zabawę zaczynamy od stworzenia własnego hip-hopowego awatara. To on powtarza ruchy, które wykonujemy przed Kinectem, i to na niego cały czas patrzymy, więc warto się przyłożyć. Ciuszków i gadżetów nie brakuje, przecież hip-hopowcy słyną z tego, że - tak to może ujmijmy - nie ubierają się jakoś bardzo skromnie.
Wśród trybów pojawia się coś dla prawdziwych twardzieli, czyli "Maraton". Dobrze się domyślacie - tutaj liczy się nie tylko wyczucie rytmu i umiejętność powtórzenia ruchów tanecznych, ale też wytrzymałość. Naprawdę można się dorobić konkretnych zakwasów. Poza tym nie brakuje ani takich trybów, w których rywalizujemy, ani tych, w których przyjdzie nam współpracować, by powtórzyć choreografie.
Co na ścieżce dźwiękowej? W większości znani i bardzo znani reprezentanci gatunku, między innymi:
- Flo Rida feat. Sia - \Wild Ones\
- Kid Cudi - \Day n Nite\
- LMFAO - \Sexy and I Know It\
- N.E.R.D. - \She Wants To Move\
- Nelly - \Hot in Herre\
- Rihanna feat. Young Jeezy - \Hard\
- Snoop Dogg feat. Pharrell Williams - \Drop It Like It's Hot\
- Kelly - \Ignition (Remix)\
- Ol' Dirty Bastard feat. Kelis - \Got Your Money\
Czym jeszcze gra może się pochwalić? Choćby tym, choć to już zainteresuje raczej zaawansowanych tancerzy, że pracował przy niej szalenie popularny choreograf Kid David. Nie kojarzycie? To on odpowiadał za taniec w ultrapopularnym filmie "Step Up 3D".
Warto zagrać? Jeśli lubicie hip-hop - jak najbardziej!
Tańczący z pecetami
No dobrze, wiemy już, jak potańczyć przed Kinectem. A co, jeśli mamy tylko peceta? Czy jest sens szukania na niego gier tanecznych? Cóż... Szczerze mówiąc - nie. Co prawda ukazują się one, i to nawet z polskimi kawałkami, ale to krok w przeszłość: gramy, korzystając z podłączanej przez USB maty. No chyba, że naprawdę zależy nam na polskich kawałkach. Przy tworzeniu Dance Party: Jest Imprezka współpracował na przykład raper Tede i jego wytwórnia Wielkie Joł.
Nieco lepiej sprawdzają się gry na Wii i PlayStation 3, ale rozgrywka oparta jest na kontrolerze ruchowym. Jeśli już mamy te konsole, warto się zainteresować, zwłaszcza DanceStar Party i Just Dance. W tej pierwszej zamieszczono na przykład teledyski do kawałków, choć możemy też oglądać w małym polu siebie, po odpowiednim ustawieniu kamery.
Warto też zagrać w Michael Jackson: The Experience, w którym śpiewamy i tańczymy przeboje króla popu. Ukazało się na wszystkie trzy konsole.
Oczywiście niektórzy twierdzą, że można też tańczyć w klubie. Ale przecież nie będziemy się wygłupiać.