Co jakiś czas docierają do Nas sygnały, że osoby wypowiadające się w sposób odmienny od poglądów rządzących w danym kraju spotykają różne przykrości. Z ostatnich dni takimi wydarzeniami jest np. aresztowanie saudyjskiego bloggera za polityczne treści zamieszczane na swoim blogu. Praktyka cenzury jest czymś naturalnym w państwie środka, żądaniom cenzurowania treści ulegają tacy giganci jak Google, a niektórzy (Yahoo!) ulegają prośbą o wyjawienie pewnych danych odnośnie niewygodnych bloggerów.
O ile w krajach takich jak Korea Płn., Chiny cenzura jest czymś zupełnie naturalnym, to z zaskoczeniem przyjąłem ostatnią wiadomość o tym, że rząd Australii podjął decyzję o wprowadzeniu obowiązkowej cenzury internetu. Swoją decyzję motywując potrzebą ochrony dzieci przed niestosownymi treściami, oraz nieskutecznością aplikacji Net Nanny.
Kolejne dni przynoszą kolejne wiadomości z dziedziny "cenzura w internecie". Państwo totalitarne przestaje stosować działania takie jak aresztowania, różnego rodzaju sankcje, a zaczyna wykorzystywać znacznie dotkliwsze metody. Jedną z nich jest atak DDoS, który został przeprowadzony na jeden z niewielu niezależnych serwisów blogowych, w którym użytkownicy nie szczędzą słów krytyki odnośnie wydarzeń mających miejsce w Chinach. Atak był na tyle dotkliwy, że w jego wyniku utracono dane wszystkich wpisów. Co więcej, Amerykańska firma, w której zlokalizowane były serwery odmówiła dalszego świadczenia usług hostingowych, co w rezultacie oznacza śmierć dla Boxun.com.
Za: ArcaBit | Mashable | WebHosting.pl