A kiedy komórka wyładuje Ci się na środku pustyni...
... wystarczy posiadać przy sobie zapasowy zasilacz FreeCharge firmy Freeplay Energy. A że komórka wyładuje się nam w najmniej spodziewanym momencie i najgorszym do wyobrażenia sobie miejscu, możecie być pewni. Prawa Murphy'ego działają wszędzie i zawsze.
27.03.2007 21:43
FreeCharge posiada wbudowany akumulatorek Ni-MH o pojemności 1000 mAh, który może być ładowany za pomocą standardowej ładowarki dołączonej do Twojego telefonu komórkowego. Czas pełnego ładowania akumulatora to ok. 8 – 12 godzin, więc przed wyjazdem trzeba się odpowiednio wcześniej przygotować. W awaryjnej sytuacji trzeba podłączyć FreeCharge do telefonu za pomocą dołączonego kabelka i nacisnąć przycisk „power”. Energia z FreeCharge jest w stanie naładować przeciętny akumulatorek telefonu komórkowego do ok. 60% pojemności.
A co się stanie, jeśli komórka wyładuje się ponownie? Nic strasznego, bo do dyspozycji jest jeszcze... korbka! Tak! Rozkładamy ramię korbki i kręcimy. Pomaga nam w tym zielona dioda, która informuje nas o prawidłowej prędkości „wywijania”. Producent podaje, że każde 45 sekund kręcenia, to ok. 2-3 minuty rozmowy.
Oczywiście żarty, żartami, a w ekstremalnych przypadkach takie urządzenie może uratować nam życie. Nie zapominajcie o tym. Oraz o tym, że kosztuje ok. 60 dolarów.
Źródło i foto: Freeplay