Komputerowy ćpun - wywiad z nałogowym graczem. Gry jak dopalacze?

Komputerowy ćpun - wywiad z nałogowym graczem. Gry jak dopalacze?

Zdjęcie mężczyzny w metalowej masce pochodzi z serwisu Shutterstock
Zdjęcie mężczyzny w metalowej masce pochodzi z serwisu Shutterstock
Łukasz Michalik
18.11.2015 09:23, aktualizacja: 09.12.2015 11:38

Pomiędzy rozrywką a nałogiem istnieje cienka granica. Łatwo ją przekroczyć i nawet tego nie zauważyć. Krzysztof Piersa był już po drugiej stronie, ale udało się mu wrócić i napisać książkę "Komputerowy ćpun". Jak tego dokonał?

Łukasz Michalik, Gadżetomania: Komputerowy ćpun to mocne określenie, które skojarzyło mi się z „Heroiną” Tomasza Piątka. Uważasz, że gra może być jak twardy narkotyk?

Krzysztof Piersa, autor książki "Komputerowy ćpun": Różnica pomiędzy twardymi narkotykami, a grami komputerowymi jest taka, że gry komputerowe mogę dać nam więcej niż gwiazdę rocka. Poziom uzależnienia może być jednak podobny. Są gracze kupujący surowce do gry i ekwipunek za ogromne sumy nie-wirtualnej gotówki. Gry potrafią zepsuć, jeśli nie w ogóle zniszczyć relacje społeczne gracza, jego karierę i niewykorzystane talenty.

Nie zmienia to jednak faktu, że jest to procent graczy. Nie wszyscy gracze to ćpuny, podczas gdy branie twardych narkotyków szkodzi każdemu „użytkownikowi” Porównałbym gry raczej do alkoholu. Piwko czy dwa do meczu w sobotni wieczór nikomu nie wyrządzą szkody. Co innego picie wódki dzień w dzień.

Obraz

Kiedy uświadomiłeś sobie, że gry to dla Ciebie coś więcej, niż tylko zabawa?

Bardzo wcześnie zacząłem myśleć o grach jak o swojej pasji. Na wycieczkach szkolnych, czy koloniach myślałem, jak to super będzie znowu włączyć komputer. Myślałem wtedy, że jest to całkowicie normalne i może było. Tęskniłem za swoim hobby.

Problem zaczął się w gimnazjum gdy nie mogłem się skupić na niczym, po wyłączeniu gry. Ciężko odrabiało mi się lekcje, uczyło do sprawdzianów. Nawet pisząc opowiadania, czy malując figurki, myślałem o grze i chciałem jak najszybciej skończyć każde inne zajęcie.

Co postanowiłeś z tym zrobić? A może próbowałeś lekceważyć objawy?

Długo lekceważyłem problem. Sądziłem, że gra jest po prostu tak złożona, pasjonująca i wciągająca, że dlatego cały czas o niej myślę. Że gracze lubią sobie pograć godzinkę, dwie, góra siedem. Przecież nic innego nie było do roboty, prawda? Miałem oglądać telewizję? Potrafiłem znaleźć setki wymówek, żeby jak najdłużej siedzieć przy kompie.

Dopiero gdy zobaczyłem, że ludzie w liceum ze mną nie rozmawiają, że kumpli mogę policzyć na palcach jednej ręki, nie potrafię rozmawiać o niczym innym jak o grach i zaniedbuję przez to swoje marzenia (chciałem napisać książkę fantastyczną), z przerażeniem zdałem sobie sprawę, że idzie to w złą stronę i po prostu nie chcę tak żyć.

Tak, czyli jak? Ile czasu zdarzało Ci się spędzić przy grze/grach w czasie jednej sesji?

Za dużo. W tygodniu po 3-4 godziny dziennie. Skończyłem zajęcie o 14, to grałem do 16. Obiad, lekcje, prace domowe. Była 20, jak się dobrze sprężyłem to 19 i do 22-23 znów gramy. Kiedy rodzice wyjeżdżali na wycieczki organizowałem z przyjaciółmi maratony. Szybko pękła bariera 24 godzin. W pewnym momencie pomyślałem, że po tych 24 godzinach zaczyna się dopiero „poważne granie” moim niechlubnym rekordem było 56 godzin grania non stop.

Obraz

Pojęcie gracza straciło dzisiaj swój sens, bo graczem jest niemal każdy. Co – Twoim zdaniem – sprawia, że nie każdy wpada w sidła nałogu?

Myślę, że silna wola i dystans. Jeśli potrafimy patrzeć na gry jak na rozrywkę i sposób na spędzenie wolnego czasu, to poradzimy sobie. Chroni nas tu oczywiście bycie niedzielnym graczem, ale hardcore gamer też nie musi być uzależniony.

To, że dostaniemy nowego Fallouta 4 i przegramy z nim cały weekend to nic złego. Można to porównać do imprezy na której urywa nam się film. Każdemu może się zdarzyć. Problem zaczyna się gdy zaczynamy tak spędzać każdy weekend w roku, a potem każde wolne popołudnie.

Przy jakim tytule spędzałeś najwięcej czasu? Sądzisz, że są gry, które uzależniają szczególnie silnie? Od czego zależy ich siła rażenia?

Najwięcej czasu spędziłem przy World of Warcraft i League of Legends. Gry typu MMO i gry z rozgrywką internetową, oraz przeglądarkowe typu Farmville uzależniają najbardziej.

Ich data ważności jest nieskończenie długa. Możemy grać i grać, a i tak nie osiągniemy maksimum rozwoju, bo gra cały czas się zmienia. Jest to właśnie problem uzależnienia. Złudne uczucie rozwoju i osiągnięcia sukcesu, gdy po spędzeniu 200 godzin w wirtualnym świecie nasza postać ma epicki ekwipunek i cieszy się zainteresowaniem wśród gildii. Problem w tym, że prędzej czy później musimy wrócić do świata gdzie nie jesteśmy już Paladynem.

A właściwie od czego się to wszystko zaczęło?Pamiętasz swój pierwszy komputer i grę?

Ło matko, to był Windows 95, albo jeszcze ten 3.1 jeśli dobrze pamiętam. Grałem w gry na MS-DOS, ta która szczególnie zapadła mi w pamięć nazywała się Commander Keen, choć ja, nie wiedzieć czemu wołałem na nią „Kent”.

Commander Keen 1 (1991, MS-DOS) - Marooned on Mars (Full Longplay)[720p60]

Jak ta i następne gry namieszały w Twoim życiu? Zniszczyły relacje? Karierę zawodową? Zawaliłeś szkołę?

Może nie zniszczyły, ale bardzo zepsuły, żeby nie powiedzieć upośledziły. W pewien sposób zawaliłem szkołę. Miałem co prawda w miarę dobrą średnią, ale utrzymywałem kontakt z 3-4 kumplami, a z resztą szkoły właściwie nie rozmawiałem. Spotykałem się też w większych grupach, ale były to najczęściej nerdowe kółka wzajemnej adoracji.

Cierpiały też na tym moje marzenia. Zamiast starać się zostać pisarzem, pisząc kolejne teksty, gadałem jedynie o tym, że chcę zostać pisarzem, nie wstukując przez długie miesiące ani jednej litery na klawiaturze, a tak się raczej planów nie zrealizuje.

Jaka jest Twoja ulubiona gra i bohater?

Kiedyś Fallout. Dzisiaj Mass Effect. Grałem w każdą część i każdy dodatek. Płakałem jak bóbr na zakończeniu i z chęcią pokażę tę grę każdemu rodzicowi mówiąc „to jest naprawdę dobra gra” Ulubiony bohater? Liara T’soni i oczywiście Shepard.

Dostrzegasz jakieś różnice w zagrożeniach ze strony gier konsolowych i komputerowych?

Poznałem zarówno granie konsolowe jak i komputerowe i doszedłem do wniosku, że od konsoli nie można się uzależnić, a na pewno nie od jednej gry. Nie można grać 200 godzin w God of War. Po 24 godzinach skończymy linię fabularną i co dalej? Zacząć od nowa? I tak pięć razy? Nawet w Pro Evolution Soccer nie jesteśmy w stanie długo grać sami. Prędzej czy później nam się to znudzi. O wiele szybciej niż bicie nobów w World of Warcraft.

Obraz

Alkoholik pozostaje alkoholikiem do końca swoich dni, a jego sposobem na życie jest 100-procentowa trzeźwość. Jak jest z Tobą? Całkowicie unikasz gier? Wyznaczasz sobie limity czasowe? Grywasz sporadycznie?

Miałem okres czasu w którym unikałem grania w ogóle. Potem przestałem unikać grania, nawet chciałem zobaczyć niejedną grę, ale nie miałem czasu grać. Jak człowiek zaczyna żyć pełną piersią, realizować się zawodowo i hobbystycznie, nagle jego doba zaczyna się skracać.

Zacząłem chodzić na siłownie 3 razy w tygodniu, uczyć się grać na pianinie i malować figurki, jednocześnie pisząc opowiadania na konkursy. Nagle okazało się, że włączam komputer o 21, sprawdzam pocztę, Facebooka i… nie chce mi się nawet zaczynać jakiejkolwiek gry.

Przykładowo, chciałem teraz pograć w Fallout New Vegas. Przejście tej gry zajęło mi prawie 3 miesiące! Kiedyś skończyłbym ją w 3 dni.

Sądzisz, że gry wideo są w Polsce problemem społecznym na miarę dopalaczy? A może to temat sztucznie rozdmuchiwany przez dziennikarzy?

Bardzo wiele osób myli temat uzależnienia od gier od tematu „przemocy w grach” i afery „gamergate” o seksualnym podtekście gier.

Rodzice i pedagodzy trąbią o szkodliwości gier, ale nikt nie zadaje pytania „kto dał 10-latkowi GTA5”. To nie jest wina gry z PEGI 18, że szkodzi dziecku z podstawówki. Co innego temat uzależnienia, bo gry faktycznie uzależniają, choć też nie wszystkie.

Jest to główny powód dla którego napisałem tę książkę. Pedagodzy ukrzyżowaliby każdą firmę tworzącą gry komputerowe, z kolei gracze bezrefleksyjnie bronią edukacyjnej mocy swoich ulubionych tytułów. Nikt nigdy nie powiedział jako to tak naprawdę jest.

Obraz

A jak jest naprawdę? Mam wrażenie, że media skupiają uwagę na brutalnych, krwawych grach, piętnując przede wszystkim przemoc i wulgarność. A może najbardziej szkodliwe są właśnie te na pozór niegroźne tytuły, z bajkową grafiką, jednorożcami, ptaszynami i marchewką, radośnie rosnącą na polach? Co o tym sądzisz?

To nie Mortal Kombat niszczy umysły dzieciaków. Jeśli by tak było, po obejrzeniu rambo, czy Szeregowca Ragana, bylibyśmy psychopatami, bo idąc tropem przemocy i agresji, tam również obserwujemy ją na ekranie.

To gry typu Candy Crush, Farmville i różnego rodzaju MMO rozbijają rodziny. Jeżeli dziewczyna woła chłopaka o pomoc, a on mówi, że nie może zastopować gry to jest już coś nie tak. Rozumiem, że może być ważny mecz w Lolu, ale jeżeli nie chodzi o to, że nie chcesz, ale NIE MOŻESZ odejść od komputera i pomóc swojej drugiej połówce to „wiedz, że coś się dzieje.

Znałem ludzi, którzy wstawali specjalnie o 6:30, żeby posadzić rzepę. Dzięki temu do wieczora zrobi konkretną liczbę zbiorów i zbierze monety na zakup… traktora? Nowych nasion? Mój kolega nie wychodził na zajęcia bo była rotacja w grze przeglądarkowej i musiał „wiedzieć co się teraz zmieni”

Są gry jak filmy, fascynujące i głębokie, które zapadają nam w pamięć na długie lata. Są też gry jak telenowele, nie wnoszące w nasze życie nic nowego, nie dające nam satysfakcji, choćbyśmy obejrzeli 10 odcinków naraz.

Na całym świecie na cenzurowanym znalazły się koncerny tytoniowe, a palacze oskarżają je o swój nałóg. Zastanawiałeś się nad podobnym działaniem, wymierzonym w producentów gier?

Możliwe, że powinno być takie oznaczenie. Producenci często tworzą w grach elementy, które mają uzależnić gracza i przyciągnąć go do komputera na cały dzień. Dzienne questy, specjalne eventy co godzinę, specjalne nagrody dla wytrwałych. Możliwe, że powinno być oznaczenie ‘uwaga, gra może Cię uzależnić”, ale nie wierzę, że kiedyś do tego dojdzie.

Istnieją aplikacje, pozwalające przeliczać trzeźwość czy odstawienie papierosów na konkret w postaci zaoszczędzonej gotówki. Czy z grami da się zrobić coś podobnego? Wykazać, jak destrukcyjne dla naszego portfela mogą być, gdy stracimy umiar?

Trudno powiedzieć o portfelu, gdy wiele gier nielegalnie ściąga się z Internetu, albo kupuje po taniości na Steamie. Problemem jest upływający czas. Przykładowy czas jednej gry komputerowej to 24 godziny. Plus minus. Tyle trwa kurs paralotniarza, nurka, żeglarza, kurs grafika, czy kurs pisania projektów unijnych. Możemy zagrać w grę, która w sumie nas za bardzo nie interesuje, albo zdobyć niesamowitą umiejętność.

W grach MMO wygląda to jeszcze gorzej. Przegrałem w WoW-a prawie 10 tysięcy godzin. Co bym osiągnął, gdybym przez ten czas pisał, albo nawet ćwiczył na siłowni? Zostałbym kulturystą z sylwetką Jasona Stathama, albo miał wydaną niejedną trylogię. Grając maniakalnie, zabijamy swoją szansę rozwoju.

Obraz

Co dla każdego z nas powinno być sygnałem ostrzegawczym? Na co zwracać uwagę, by nie pójść w Twoje ślady i nie zostać komputerowym ćpunem?

Jeżeli zaczynamy wybierać granie na komputerze jako priorytet, ponad obowiązkami, to jest to pierwszy niebezpieczny sygnał. Gdy ktoś prosi nas o pomoc, posprzątanie czegoś, naprawienie, albo spotkanie się z kimś i my olewamy swoje obowiązki, grając kolejną godzinę, bo „przecież zdążę wszystko zrobić” to jest już sygnał, że rozrywka stała się naszym obowiązkiem, a także nałogiem.

Jeśli masz/będziesz miał dzieci to jak będziesz traktował ich zainteresowanie grami? Ścisła kontrola? Selekcja tytułów? Może jakieś rady dla rodziców?

Interesowanie się co robi dziecko. Gra na komputerze, czy siedzi przy komputerze, to nie jest wystarczająca odpowiedź. Rodzic też musi mieć pasję, by pokazać dziecku, że jest coś poza domem, poza monitorem, poza rozrywką.

Jeśli rodzic mów „wyłącz ten komputer, zobacz jaka jest piękna pogoda”, kiedy sam spędza każdą rodzinę przed telewizorem, nie przekona do siebie dzieciaka.

Jest o tym cały oddzielny rozdział w mojej książce, jak rodzic ma rozmawiać z dzieckiem, jak zwrócić mu uwagę na beznadziejność gry w którą gra. Trzeba jednak wiedzieć, że nie każdy kto gra jest przegranym nerdem, rodzic musi to wiedzieć. Jeżeli czepia się dzieciaka, który gra godzinę dziennie, to trochę przesadza.

Napisałeś książkę o nałogu,przyznałeś się do niego przed wszystkimi. Co dalej?

Jeżeli ta książka pomoże jednej osobie zwalczyć uzależnienie, czy nawet uświadomić sobie sam problem, to warto było ją pisać. Planuję odwiedzać szkoły biblioteki i konwenty fantastyki w całej Polsce. Chciałbym rozmawiać zarówno z graczami jak i ich otoczeniem, o zjawisku uzależnienia. Jeżeli ktoś będzie miał do mnie pytania w tej materii, oprócz książki służę pomocą, zarówno na mailu, jak i na swoim blogu Krzysztofpiersa.pl.

Dziękuję za wywiad!

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)