Obrońcy praw zwierząt uruchamiają stronę porno. Czy to ma sens?
PETA (People for the Ethical Treatment of Animals) słynie z nietypowych metod walki o prawa zwierząt. Jej najnowszym przedsięwzięciem jest witryna propagująca weganizm. Niecodzienność pomysłu polega tym, że do zmiany diety będzie zachęcać… strona porno.
PETA (People for the Ethical Treatment of Animals) słynie z nietypowych metod walki o prawa zwierząt. Jej najnowszym przedsięwzięciem jest witryna propagująca weganizm. Niecodzienność pomysłu polega tym, że do zmiany diety będzie zachęcać… strona porno.
Zdaniem organizacji strona z treściami dla dorosłych, propagująca prawa zwierząt i promująca dietę wegańską może wzbudzić zainteresowanie osób, do których nie trafiły wcześniejsze akcje i happeningi.
Strona ma prezentować zdjęcia i filmy z udziałem celebrytek, znanych aktorek porno jak również amatorskie produkcje, nadsyłane przez sympatyków organizacji. Rzeczniczka PETA, Lindsay Rajt zapowiada, że znajdą się tam również materiały dotyczące weganizmu i przemocy wobec zwierząt.
Wydaje się, ze PETA wychodzi z prehistorycznego założenia marketingowców, głoszącego, że „seks sprzedaje”. W tym wypadku golizna miałaby "sprzedawać" bliskie organizacji wartości i ideologię.
Być może PETA opiera się jednak na błędnych założeniach. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez Media Analyzer Software & Research, tylko 9,8 proc. mężczyzn oglądających zabarwione erotycznie reklamy było w stanie zapamiętać reklamowaną markę lub produkt.
W przypadku tradycyjnych reklam odsetek ten wynosił blisko 20 proc. Czyżby PETA miała tak kiepskich marketingowców, że nie uwzględnili tego faktu? Nie sądzę.
W całej akcji nie chodzi – moim zdaniem – o skuteczność i rzeczywistą zmianę postaw. Rozebrane gwiazdki mogą najwyżej sprawić, że leżący na talerzu kotlet wystygnie przed zjedzeniem. Nie sądzę jednak, by były w stanie przekonać amatorów porno do weganizmu.
Jest to raczej następna próba sprawienia, by o PETA zrobiło się głośno i by jej postulaty po raz kolejny były omawiane i komentowane z mediach. Dopiero z tego punktu widzenia działania organizacji nabierają sensu.
PETA, korzystająca często w swoich kampaniach z rozebranych kobiet, coraz z częściej spotyka się z krytyką, bynajmniej nie ze strony obrońców moralności. Protestują między innymi środowiska feministyczne, oburzone kampanią billboardową, porównującą otyłą kobietę do wieloryba.
Na Facebooku działa grupa Real Women Against PETA. Podobne grupy – fakt, że na razie nieliczne - skupiające m.in. miłośników zwierząt, wegan, czy wegetarian stają się coraz popularniejsze.
Czy PETA brnie w ślepą uliczkę? Jej kampanie reklamowe – choć przyciągają uwagę – w żaden sposób mnie nie przekonują. Jaka jest Wasza opinia w tej sprawie?
Źródło: Wall Blog