Z kim uprawiali seks nasi przodkowie? Dawna Ziemia jak świat z "Władcy Pierścieni"!
Nowe badania dotyczące zróżnicowania genetycznego ludzi prowadzą do ciekawych wniosków. Nasi odlegli przodkowie uprawiali seks nie tylko w obrębie własnego gatunku: wymieniali geny z neandertalczykami, ale krzyżowali się również z innymi, bardziej archaicznymi przedstawicielami rodzaju Homo.
TL;DR:
Dawna Ziemia przypominała świat z "Władcy Pierścieni". Zamieszkiwali ją nie tylko przodkowie współczesnych ludzi, ale neandertalczycy, ludzie z jaskini Denisowa, hobbity z Flores i inne, niezbadane jeszcze gatunki rodzaju Homo, które krzyżowały się między sobą.
18 listopada podczas posiedzenia Towarzystwa Królewskiego w Londynie prof. Mark Thomas, genetyk ewolucyjny z University College of London, przedstawił podsumowanie badań dotyczących zróżnicowania genetycznego ludzi.
Kilka lat temu naukową sensacją okazał się fakt, że nasi bezpośredni przodkowie krzyżowali się z neandertalczykami. Początkowo uważano, że do krzyżowania się dochodziło jedynie na terenie Afryki, a gdy nasi dalecy przodkowie opuścili kolebkę ludzkości i zaczęli kolonizować resztę planety, uprawiali seks wyłącznie między sobą.
Badania nad genomem neandertalczyków prowadzone m.in. przez zespół prof. Svante Paabo z Instytutu Maksa Plancka w Lipsku czy późniejsze badania prof. Damiana Labudy z Uniwersytetu w Montrealu podważyły ten pogląd. Wynika z nich, że przodkowie współczesnych ludzi oraz neandertalczycy krzyżowali się przez długi czas i na dużym obszarze. Sekwencje genów odziedziczone po neandertalczykach zidentyfikowano u ludów na wszystkich kontynentach.
W związku z tymi odkryciami pojawiły się hipotezy, że wzbogacenie puli genów pomogło naszemu gatunkowi w przetrwaniu i dalszym rozwoju. Dlaczego nie zadziałało to w drugą stronę i neandertalczycy wyginęli? Na razie pozostaje to zagadką. Jak stwierdził prof. Labuda:
Różnorodność jest bardzo ważna dla przetrwania gatunku w długim okresie. Każdy dodatek do genomu może go wzbogacać. Ale dotychczasowe sukcesy w rozszyfrowywaniu genomu neandertalskiego nie powinny przesłaniać faktu, że wciąż stoimy w obliczu tajemnicy tego gatunku. Na razie zdołaliśmy tylko nieco uchylić kurtynę.
Co więcej, nasi przodkowie uprawiali seks nie tylko z neandertalczykami. Zaledwie trzy lata temu zidentyfikowano kolejny gatunek (prawdopodobnie – systematyka nie została jeszcze ustalona), znany jako człowiek z Jaskini Denisowa lub denisowianie, który zamieszkiwał Azję zaledwie 30 tys. lat temu.
W tamtym czasie w samej tylko Azji żyli obok siebie i krzyżowali się przodkowie człowieka współczesnego, neandertalczycy, denisowianczycy, a indonezyjską wyspę Flores zasiedlał Homo floresiensis, nazywany ze względu na niski wzrost hobbitem.
Jakby tego było mało, analiza genów denisowian prowadzi do wniosku, że krzyżowali się oni z jeszcze jednym, niezidentyfikowanym gatunkiem, mającym cechy człowieka heidelberskiego. Ta genetyczna układanka została obrazowo podsumowana przez prof. Marka Thomasa, który stwierdził:
Ziemia sprzed kilkudziesięciu tysięcy lat zaczyna przypominać świat z „Władcy Pierścieni”, zamieszkiwany jednocześnie przez różne populacje hominidów.
Wygląda zatem na to, że nie tylko SF wyprzedza współczesną naukę śmiałymi wizjami i pomysłami na nowe technologie. W podobny sposób, tyle że dotyczący przeszłości, zrobił to również gatunek fantasy.
Przez siedem dni i siedem nocy dziki Enkidu zażywał miłości. Potem (...) zamierzał wrócić do swojego stada. Ale gazele już go nie chciały. Uciekły przed nim w popłochu - bo oto w pełni stał się człowiekiem.
Warto w takim kontekście przypomnieć historię przedstawioną przez jeden z najstarszych tekstów literackich, czyli „Epos o Gilgameszu”. Jednym z jego bohaterów jest Enkidu, włochaty, dziki olbrzym, który po tygodniu spędzonym ze świątynną prostytutką, Szamchat, porzuca swoją dziką naturę i zyskuje człowieczeństwo.
Może w tej opowieści jest zawarte więcej wiedzy o przeszłości naszego gatunku, niż wcześniej mogłoby się wydawać?