Mimo, że pierwsze wydanie filmu Avatar na Blu-ray nie posiada ŻADNYCH dodatków, to ludzie i tak je kupują. Nie do końca to rozumiem szczególnie, że na święta dostaniemy kolejne wydanie, ale niech już im będzie. To pewnie ta cała magia Pandory.
Wiadomo już, że niebieskie wydanie najbardziej niebieskiego filmu jaki kiedykolwiek powstał będzie największym hitem na Blu-ray od początku istnienia tego formatu.
Mimo, że pierwsze wydanie filmu Avatar na Blu-ray nie posiada ŻADNYCH dodatków, to ludzie i tak je kupują. Nie do końca to rozumiem szczególnie, że na święta dostaniemy kolejne wydanie, ale niech już im będzie. To pewnie ta cała magia Pandory.
Wiadomo już, że niebieskie wydanie najbardziej niebieskiego filmu jaki kiedykolwiek powstał będzie największym hitem na Blu-ray od początku istnienia tego formatu.
W Ameryce Północnej Avatar na Blu-ray sprzedał się w ciągu pierwszych czterech dni w ilości 2,7 miliona sztuk. Dla porównania Mrocznemu Rycerzowi udało się rozejść w 2,9 milionach kopii. Film Jamesa Camerona ma równie dobre wyniki w Wielkiej Brytanii. W pierwszym dniu sprzedaży Avatara kupiło 222 824 mieszkańców wysp. To najlepsze wyniki sprzedaży w pierwszym dniu od początku obecności Blu-ray w Wielkiej Brytanii. Porównując ten wynik znowu do najnowszego Batmana okazuje się, że Avatar w ciągu jednego dnia sprzedał się lepiej niż Gacek w ciągu całego, pierwszego tygodnia.
Cieszę się szczęściem milionów HDTVmaniaków na całym Świecie, ale zdania nie zmienię. Według mnie pierwszy wydanie Avatara na Blu-ray to nieporozumienie. Wypożyczyć - jasne. Dostać w prezencie - czemu nie. Ale płacić 100 zł za film bez ani jednego dodatku? Zdzierstwo.
Źródło: Engadget