Chciwość Zyngi. Wzloty i upadki gier społecznościowych korpotyrana

Chciwość Zyngi. Wzloty i upadki gier społecznościowych korpotyrana31.07.2013 16:00
Mariusz Kamiński

Historia Zyngi to w połowie klasyczna opowieść o wspaniałym pomyśle, upartej realizacji i sukcesie tak wielkim, że aż trudno go sobie wyobrazić. Druga połowa to smutny rozdział o tym, jak buta, chamstwo i chciwość mogą przepoczwarzyć świetnie prosperującą firmę w bezdusznego molocha nastawionego na wyzysk pracowników i zarabianie za wszelką cenę. Oto smutna historia wielkiego przedsięwzięcia.

Historia Zyngi to w połowie klasyczna opowieść o wspaniałym pomyśle, upartej realizacji i sukcesie tak wielkim, że aż trudno go sobie wyobrazić. Druga połowa to smutny rozdział o tym, jak buta, chamstwo i chciwość mogą przepoczwarzyć świetnie prosperującą firmę w bezdusznego molocha nastawionego na wyzysk pracowników i zarabianie za wszelką cenę. Oto smutna historia wielkiego przedsięwzięcia.

Dobre złego początki

W 2007 r. Mark Pincus założył z grupką przyjaciół firmę Zynga (wtedy Presidio Media). Jej celem było tworzenie gier społecznościowych na Facebooka. Nowa platforma nie miała jeszcze wielu użytkowników, a ten rodzaj rozrywki dopiero raczkował. Nikt nie przewidywał nawet, jak olbrzymim sukcesem okaże się tworzenie niewielkich gier dla stałych bywalców portali społecznościowych.

Obecnie Zynga to korporacja warta kilka miliardów dolarów. Zajmuje się produkcją gier na Facebooka, Google+, Tencent oraz platformy mobilne Android i iOS. W korporacji pracuje około 3400 osób.

Moje pierwsze zetknięcie się z Zyngą to oczywiście Zynga Poker. Ładnie skonstruowany panel, możliwość zagrania i ścigania się ze znajomymi, przyjemna i darmowa zabawa. Problemy zaczęły się dosyć szybko. Po pierwszym zakupie niewielkiej liczby sztonów pojawiła się kilkudniowa seria koszmarnych rozdań. Oszustwo systemu było dla mnie tak ewidentne (promowanie graczy o niskim zasobie sztonów), że błyskawicznie odechciało mi się grać.

Wkrótce na szczycie rankingu pojawiły się osoby z majątkiem wartym kilkanaście milionów dolarów rzeczywistych pieniędzy. Ich historia gier mówiła jednak, że nie było możliwe zarobienie tylu sztonów w grze. Zynga Poker zmieniła się w raj dla oszustów i narzędzie do wysysania pieniędzy od pokerzystów amatorów.

W inne produkcje nie grałem. Nagabywanie o kupno dodatkowych żetonów, punktów, banknotów tylko po to, by pojawiła się nowa krowa na farmie (FarmVille), by można było coś zbudować (CityVille), aby prześcignąć znajomych w rankingu i uzyskać wirtualne dobro za żywą gotówkę, było pomysłem tak absurdalnym, że zrezygnowałem bez cienia wahania.

Chciwość Zyngi objawiła się już na samym początku. Pincus przyznał na konferencji Startup@Berkeley, że popełnił każde możliwe etyczne wykroczenie podczas rozkręcania biznesu. Nagabywał klientów za pomocą toolbarów, obiecując im góry sztonów pokerowych w zamian za jego instalację. Reklamy miały charakter czysto inwazyjny, część była ewidentnym mallware'em instalującym się jako aplikacja społecznościowa. Podczas premiery FishVille Facebook zawiesił funkcjonowanie gry ze względu na złamanie warunków umowy dotyczących form reklamowych!

Równia pochyła

Utarczka z bogatszymi pracownikami Zyngi wywołała lawinę. Rzesze pracowników relacjonowały niemożliwe do spełnienia deadline'y, 11-godzinne dni pracy oraz obłędnie rozbudowany system śledzenia pracy każdego pracownika, promujący rywalizację i grożący zwolnieniem za drobne pogorszenie wyników.

Menedżerowie surowo przestrzegający mantry "lepszych wyników" posuwali się do gróźb i bluzgów podczas seansów motywacyjnych dla swoich podopiecznych. Zynga przeistoczyła się w firmę, w której wyścig szczurów stał się wyjątkowo brutalnym fundamentem generowania zysków.

Stres w pracy dotyczy wszystkich pracowników korporacji. Pincusa widziano krążącego po firmie i wrzeszczącego na cały głos do słuchawki lub ludzi podążających za nim. Widok łez jest tam podobno na porządku dziennym.  Zwycięzcy wyścigu dostają nagrody - jedną z nich był wylot programistów MafiaWars do Las Vegas na alkoholowy, kilkudniowy rajd po kasynach z noclegami w luksusowych hotelach. Pojawiły się nowe formy motywacji. Jedną z nich jest lista M.I.A. (missing in action), czyli wymienienie z imienia i nazwiska osób, które obniżyły wydajność.

Ex-Zynga Employee Speaks Out on Corporate Culture

Efekty pojawiły się dość szybko. Cena akcji z początkowych 10 dolarów spadła do 2. Firmę opuszczają największe talenty. Facebook wycofuje się z obecnego modelu współpracy (80% dochodów Zyngi pochodzi z tej platformy), a Rovio odrzuciła ofertę kupna za 2,25 miliarda dolarów, wskazując jako powód bardzo złe praktyki korporacyjne. Za przykład podano rozmowy, jakie przeprowadzano z firmą MyMiniLife. Na spotkanie z ramienia Zyngi przybył człowiek ubrany w kowbojski strój (senior vice president). Zapytany o pieniądze, wyjął z kieszeni rulon studolarówek, rzucił je na stół i zapytał, "czy styknie".

Jakość i zabawa? Zyski!

Nowe produkcje Zyngi trudno nazwać grami. To właściwie klikacze. Nick Sant z Business Insider opisał kilka tytułów i wskazał na identyczną mechanikę w każdym z nich. "Granie" polega na klikaniu w kilka przycisków. Chcesz klikać więcej i szybciej? Zapłać. To właśnie dzięki Zyndze powstało pogardliwe określenie facebookowego gracza - "cowclicker".

Krytycy często wspominają o kompulsywnym charakterze gier Zyngi. Odruch zmusza graczy do cyklicznego logowania się w grze i "uzupełniania" czynności koniecznych do dalszego rozwoju np. farmy.

Największym problemem zewnętrznym Zyngi są jednak zarzuty o kradzież. Zynga jest postrzegana przez środowisko developerów i graczy jako zwykły złodziej, kradnący cudze pomysły. Nie mnie oceniać, czy takie twierdzenie jest prawdziwe, ale za każdym razem, gdy rozmawiam z devem z polskiego startupu, pojawia się obawa o kradzież pomysłu przez Zyngę.

Wiele spraw miało swój finał w sądzie. Twórcy Mob Wars twierdzili, że Mafia Wars jest ich grą i że została skopiowana w 100%. Podobnie sprawa miała się z Café World, która była kopią Restaurant City. Także FarmVille jest szalenie podobna do Farm Town...

Jeden z pracowników zacytował dla SF Weekly słowa Pincusa: "Kopiujcie gry naszej konkurencji. Róbcie to, aż będziemy mieli takie same wyniki jak oni". Kolejną rzekomo skopiowaną grą była słynna Tiny Tower, która doczekała się niechcianego rodzeństwa w postaci Dream Heights. W efekcie tego typu działań Zynga ma na głowie kilkadziesiąt różnych procesów.

Biznes etyczny

To oczywiście model zakładający istnienie dobrych warunków ekonomicznych na zewnątrz firmy, ale zasada jest dość prosta: szanuj swoich pracowników i klientów, nawet kosztem zmniejszenia przyszłych zysków, a będzie ci dane w przyszłości. A Zynga to firma potwornie żarłoczna i wiele wskazuje na to, że już wkrótce przyjdzie pora, by zapłacić za to rachunek.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.