Crysis 2 - przejażdżka kolejką górską z jęzorem na wierzchu [recenzja]

Crysis 2 - przejażdżka kolejką górską z jęzorem na wierzchu [recenzja]30.03.2011 15:31
Szymon Adamus

Odpalając Crysis 2, czułem się tak, jakbym siadał do wagonika roller coastera. Bałem się, że nie będzie tak jak kiedyś, ale jednocześnie czułem podekscytowanie, że może być jeszcze lepiej. Koniec końców okazało się, że gra jest jak zwyczajny hot dog w rewelacyjnym parku rozrywki.

Odpalając Crysis 2, czułem się tak, jakbym siadał do wagonika roller coastera. Bałem się, że nie będzie tak jak kiedyś, ale jednocześnie czułem podekscytowanie, że może być jeszcze lepiej. Koniec końców okazało się, że gra jest jak zwyczajny hot dog w rewelacyjnym parku rozrywki.

Piętno perfekcji

Mówić o serii Crysis bez nawiązania do oprawy wizualnej, to tak jakby zabrać się za opisywanie Moniki Bellucci i nie wspomnieć ani słowem o jej biuście. Ja wiem, że pani Bellucci to znakomita aktorka, zdaję sobie sprawę, że mówi w kilku językach, ma dwoje dzieci i jest zapewne przemiłą osobą. Tylko co z tego, skoro gdy patrzę na jej zdjęcia, ciężko mi się skupić na jej oczach?

Pierwszy Crysis to taka Bellucci gier wideo. Różne możliwości nanokombinezonu wniosły coś nowego do rozgrywki w FPS-ach, a fizyka rzucała (i nadal rzuca) na kolana. Ale gra przeszła do historii ze względu na oprawę wizualną wywołującą u mniej odpornych graczy krwawienie z oczodołów. To gra z listopada 2007 roku, która w marcu 2011 wygląda nadal jak żyleta!

Crysis 2 już taki nie jest. Nie zrozumcie mnie źle: gra wygląda tak, że mam ochotę zdradzić z nią żonę. Nawet w wersji konsolowej, która oczywiście odstaje mocno od pecetowej. Na "blaszakach" Crysis 2 to już w ogóle wizualny orgazm, od którego można się odwodnić w pół godziny. Ale nie jest to taka rewolucja jak w przypadku pierwszej gry. Szczególnie, że zaraz po ochach i achach, jakie wydałem z siebie na widok oprawy, nastąpiły mniej optymistyczne dźwięki, gdy zorientowałem się, że zniszczenia terenu są w sumie żadne.

Rozumiem, że nie każda gra musi być zaraz Bad Company 2, ale gdy trzaskam z rakiety w stertę kartonów, to chyba mam prawo oczekiwać, że zostanie na nich chociaż rysa, prawda? Szczególnie w takim tytule jak Crysis. W pierwszej części kochałem wycinanie drzew. W drugiej mogę to robić tylko w multiplayerze. W jedynce uwielbiałem wrzucać granaty do domków i patrzeć, jak składają się na części. W dwójce walę z czołgu w ławkę, a ta się tylko ze mnie śmieje i stoi sobie dalej.

Crysis 2 jest piękny, ale za cztery lata pod względem wizualnym większe wrażenie będzie na mnie nadal robiła część pierwsza.

Czekanie na przejażdżkę

Z kolejkami górskimi jest tak, że ich wygląd w zasadzie nie ma znaczenia. Dobrze, że ta konkretna prezentuje się nieźle, ale najważniejsza jest jazda. Fani parków rozrywki wiedzą jednak, że aby przejechać się największym roller coasterem, trzeba sobie poczekać. Kolejki do kas są długie. W Crysis 2 jest podobnie.

Gierka zaczyna się z przytupem, od wyrąbanego filmiku prezentującego wszystko to, co w przyszłości gracz ma robić sam.

crysis 2 cutscene trailer 1080p

Tylko że potem jest zastój. Napięcie rośnie jak w trakcie powolnej jazdy na najwyższy punkt roller coastera... i rośnie, i rośnie, i rośnie. Pierwszych kilka misji w grze jest w miarę spokojnych. Może nawet za bardzo. Fajnie pobawić się niewidzialnością (używaną znacznie częściej niż w pierwszej części) i zaszlachtować z ukrycia kilku piechurów prywatnych oddziałów CELL, ale na początku nic tu czapki z głów nie zrywa. Jest ładnie i ciekawie, ale trochę sucho.

Sytuacji nie ratuje wcale durna sztuczna inteligencja. Niech mi ktoś wytłumaczy, jak to jest, że przedstawiciele obcej cywilizacji, którzy przeprowadzają inwazję na naszą planetę z użyciem wyrafinowanej technologii, gigantycznych robotów i broni energetycznej, nie radzą sobie z chodzeniem? Na filmie widać ludzi, ale z obcymi jest tak samo.

Przeciążenie i nieważkość

Nie jestem pewien, od którego momentu, ale w pewnej chwili Crysis 2 zmienia się z lekkiej rozgrzewki w gonitwę. Zorientowałem się, że mam od godziny banana na mordzie, w poziomie Unsafe Heaven. Jest to walka uliczna w nocy na zmasakrowanych ulicach Nowego Jorku. Lądujesz między ostrzeliwującymi się wojskami, dookoła śmigają świecące smugi pocisków, coś gdzieś ciągle wybucha, wrogie statki latają nad głową, a Ty brniesz przed siebie, przebijając się przez zgliszcza, budynki i wrogów. Wygląda to jak sceny z filmu "Cloverfield" z tą różnicą, że zamiast wielkiego stwora z dna oceanu jest wielki robot.

Na urwaną głowę Statuy Wolności też można się natknąć w grze.

Na dobrym roller coasterze najważniejsze są silne przeciążenia i częste punkty nieważkości na szczytach torów. Ta gra zbliża się do nich powoli, ale gdy już je osiąga, to wbija w fotel. Jeśli Call of Duty: Black Ops był pod względem ilości i natężenia akcji taki jak film "Armageddon", tak Crysis 2 jest jak "Deep Impact". Dość długo niewiele się dzieje, ale jak już zacznie, to lepiej, żebyście wzięli urlop w pracy, bo rano i tak do niej nie wstaniecie.

Bohater w bohaterze

Ciekawy w grze jest też główny bohater. A raczej bohaterowie. Na samym początku widać, jak znany z pierwszej części Prorok pakuje sobie kulkę w łeb. Protagonistą jest niby-żołnierz o równie durnej ksywce Alcatraz. Tyle że ten pan nic nie mówi, a do tego niewiele o nim wiadomo. Jeden bohater więc ginie, drugi jest nijaki. Co zostaje? Nanokombinezon!

Twórcom tak bardzo spodobało się ich dzieło, że postanowili z odpicowanego munduru zrobić głównego bohatera gry. Fabuła kręci się wokół niego, cielesna powłoka gracza oddycha w sumie tylko dzięki niemu i w ogóle wszyscy jarają się tym odpicowanym mundurem, jakby to był szlafrok Elvisa. Trochę to głupie, mówiąc szczerze. Rozumiem, że Nano-suit to fajny pomysł, ale do tej pory traktowałem go jako wypasiony element wyposażenia. Coś takiego jak spotykany w grze karabin strzelający kulkami prądu czy działko mikrofalowe zamieniające przeciwników w bulgoczący budyń. W Half Life 2 twórcy też gloryfikowali słynny łom, ale puszczając oko do gracza, tylko przez chwilę, a nie przez całą grę.

Kryzys się Crysisa nie ima

Koniec końców wynajdywanie niedoróbek w Crysis 2 jest niesmaczne. Idąc do wytwornej restauracji z pysznym jedzeniem i miłą obsługą, nie będę się przecież czepiał, że gość dwa stoliki obok pogrzebał sobie dwa razy w nosie - chociaż Crysis 2 wcale nie jest kuchnią wytworną. To zwykła buda z żarciem, ale ustawiona w rewelacyjnym i otwartym tylko dla nas parku rozrywki. Parówka w hot dogu jest przeciętna, bułka podobna jak gdzie indziej, a dodatki zwyczajne. Ale jeśli wrzucicie to do żołądka i pójdziecie prosto na kolejkę górską, to zapewniam, że doznania będą niezapomniane.

Źródło: Fot. blogspot

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.