Far Cry 3: Blood Dragon. Cyberrekiny i laserowe dinozaury?

Far Cry 3: Blood Dragon. Cyberrekiny i laserowe dinozaury?03.05.2013 15:00
Blomedia poleca

Blood Dragon to jeden wielki wygłup, ale wygłup najwyższej próby, bo realizowany z kamiennie poważną twarzą. Jaka inna może być gra, w której w głównej roli występuje Rex Power Colt, cybernetyczny żołnierz, w którym gdzieś tli się serce? Zgadza się, takie rzeczy tylko w pastiszu. A ten pastisz adresowany jest do trzydziestoparolatków, którzy oglądali w dzieciństwie Ucieczkę z Nowego Jorku, Terminatora i Robocopa – Blood Dragon czerpie z tych tytułów garściami.

Blood Dragon to jeden wielki wygłup, ale wygłup najwyższej próby, bo realizowany z kamiennie poważną twarzą. Jaka inna może być gra, w której w głównej roli występuje Rex Power Colt, cybernetyczny żołnierz, w którym gdzieś tli się serce? Zgadza się, takie rzeczy tylko w pastiszu. A ten pastisz adresowany jest do trzydziestoparolatków, którzy oglądali w dzieciństwie Ucieczkę z Nowego Jorku, Terminatora i Robocopa – Blood Dragon czerpie z tych tytułów garściami.

Czasy wczesnego Commodore 64

Najbardziej charakterystyczne są tu dwie rzeczy: ciemność cechująca większość kultowych dziełek sci-fi z późnych lat osiemdziesiątych, kontrastujące z nią neonowe kolory oraz pulsująca muzyka, tak dobra i tak specyficzna, że aż sprawdziłem, czy nie stał za nią John Carpenter. Muzyka towarzyszy nam niemal przez cały czas i jest to fantastyczny generator klimatu.

Twórcy poszli na całość zwłaszcza w kwestii przerywników filmowych. Te, jeśli nie odbywają się w formie rozmów podczas rozgrywki, przeniosły mnie w czasy wczesnego Commodore’a 64, bo realizowane są w podobnej palecie kolorów i za pomocą podobnie rozpikselowanych elementów. Animacja to przesuwanie elementów względem siebie, ewentualnie kilka prostych klatek. I do tego monstrualnie wielkie podpisy na pół ekranu.

Fabuła to oczywiście laserowe dinozaury, cyberrekiny, potworne eksperymenty i generalnie wszystkie oklepane motywy, jakie tylko można znaleźć w kiepskich filmach sci-fi sprzed 20-30 lat. Autorzy nie pokusili się o ambicję i postanowili pokazać historię w formie jednej wielkiej kpiny, co początkowo mi nie pasowało za bardzo, ale po jakimś czasie przekonałem się do takiego podejścia. W sumie Ucieczkę z Nowego Jorku trudno uznać za maestrię scenariuszową.

Zabijanie? Ultrafast!

Gra się w to wszystko jednak kompletnie inaczej niż w Far Cry 3. Dobra, może nie kompletnie, ale wyraźnie inaczej. Rex od początku dysponuje zaawansowanymi technikami pozbawiania przeciwników życia (choćby łączeniem egzekucji w sekwencję czy rzutem w kolejnego wroga po udanej egzekucji), na dodatek dość prędko zdobywa nowe poziomy i nowe umiejętności. Wyleciało niestety drzewko skilli, levelowanie jest teraz całkowicie liniowe. Jedyne, na co mamy wpływ w kontekście rozwoju, to ulepszanie karabinów za kasę w stosownych automatach do ulepszania karabinów za kasę.

Samo zabijanie to tytułowy Far Cry 3 w wersji ultrafast. Rex porusza się w sprincie (również pływając) jakieś 2-3 (a może i więcej) razy szybciej od bohatera FC3. Właśnie zdałem sobie sprawę, że nie pamiętam, jak się nazywał główny bohater FC3. Mniejsza z tym. W każdym razie to ultraszybkie galopowanie połączone z mało kumatymi przeciwnikami i sporą liczbą punktów zdrowia oznacza zupełnie inną grę niż FC3.

Tutaj nie ma sensu skradać się do wrogiego posterunku, bo jest i tak nafaszerowany takim tłumem ludzi, że po pierwsze ciche wyeliminowanie wszystkich jest niemal niemożliwe, a po drugie wywołanie alarmu nie niesie ze sobą tak poważnych konsekwencji. Po prostu wyrzyna się tych wojaków więcej, patrząc, jak widowiskowo eksplodują im głowy i gdzieś w kącie lecząc rany (swoją drogą mamy tu fenomenalne animacje leczenia).

Ta beztroska rozrywka przełamana jest nowym, arcytrudnym i megafrustrującym rodzajem przeciwników, czyli tytułowymi Blood dragonami. Krwawe smoki są niewrażliwe na ostrzał (za wyjątkiem klatki piersiowej), strzelają z oczu laserami i jednym ciosem pozbawiają nas sporej części energii. Sposobów jest na nie kilka, ale muszę przyznać, że smoki są tym dla Rexa, czym Rex dla reszty przeciwników i trzeba się zdrowo napocić i nabiegać, żeby położyć trupem chociaż jedno smoczysko.

Przy okazji smoki stanowią zabawny sposób czyszczenia posterunków – wystarczy wyłączyć tarczę otaczającą dane miejsce, a już do środka bazy pędzi smok i pali wszystko wokół siebie. Jedyny problem – trzeba go jeszcze na koniec z tej bazy wyrzucić lub utłuc, więc z tej metody korzystałem rzadziej.

Bronie to podstawa

Smoki mają swoje kody kolorystyczne, zależne od tego, czy nas widzą, czy nie. Wzrok mają słaby, za to słuch dobry, więc jeśli widzimy gdzieś smoka jarzącego się na żółto, lepiej przykucnąć i przekraść się obok niego. Można mu też rzucić cybernetyczne serce, które Rex bezceremonialnie wyrywa z piersi powalonych przeciwników (na szczęście cyborgów). Generalnie smoki to problemy i czułem się przy nich zwierzyną, nie myśliwym, a każdorazowe utłuczenie gada kończyłem wielkim westchnieniem ulgi.

Dobór broni to w fppie podstawowa sprawa i tutaj autorzy stanęli na wysokości zadania. Podstawowy pistolet strzela seriami jak ten z Robocopa, karabinek też (można potem dokupić mu ogień ciągły), snajpa huczy tak, że głośniki podskakują, a znalezienie miniguna i strzelanie z niego to czysta przyjemność. O ile oczywiście lubimy, jak ktoś głośno krzyczy, bo gdy Rex strzela z miniguna, to krzyczy nieprzerwanym "AAAAAAAA".

Element, na którego punkcie mam fioła, czyli przeładowywanie broni, jest zrealizowany w guście całej gry – Rex żongluje magazynkami, wrzuca naboje do shotguna i generalnie świetnie się bawi.

Ja też się świetnie bawiłem przy Blood Dragonie i polecam każdemu, komu Far Cry 3 wydawał się zbyt statyczny. BD to dowód na to, że ten engine nadaje się też do dynamicznej, hiperszybkiej strzelanki, na dodatek gra się w niego z szerokim uśmiechem. Podobało mi się. No i w ramach misji pobocznych “zabij zwierzę x bronią y” mamy perełki typu x=rekin, y=c4. Odważna, zabawna, szybka i fajna gra.

A głos Rexa Colta to Michael Biehn.Czy muszę mówić coś jeszcze?

Jakub "Cubituss" Kowalski

Wpis pochodzi z blogu Zagraceni.pl.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.