Google nie chce przyznać się do tego, ile traci na prowadzeniu YouTube. Zewnętrzne firmy spróbowały obliczyć wysokość tej kwoty. Według ich analiz, nie są to małe sumy.
Google nie chce przyznać się do tego, ile traci na prowadzeniu YouTube. Zewnętrzne firmy spróbowały obliczyć wysokość tej kwoty. Według ich analiz, nie są to małe sumy.
Straty jakie generuje YouTube wycenia się na minimum 174 mln dolarów. Jednak według najgorszych prognoz w tym roku Google straci na prowadzeniu tego serwisu aż 480 mln dolarów. Niektórzy analitycy mówią, że właściciele nie mają pomysłu na prowadzenie tego popularnego portalu. Według innych wizerunek projektu, do którego trzeba dopłacać jest pomocny.
Najwięcej uwagi analityków zwracają koszty, jakie serwis ponosi przy transferze danych. YouTube przetwarza co minutę około 20 godzin materiałów, co jest sporą ilością. Jak obliczyła firma RampRate, kwota jaką przeznaczy się w tym roku na transfer wyniesie aż 83 mln USD.
Według RampRate wizerunek portalu, który przynosi ogromne straty wcale nie szkodzi. Dzieje się tak dlatego, ponieważ posiadacze praw autorskich nie upominają się o swój udział w zyskach. Dodatkowo Google, które ciągle musi negocjować umowy z partnerami chce, aby kontrakty były jak najbardziej korzystne. Taka sytuacja miała miejsce w przypadku iTunes. Serwis z muzyką był postrzegany jako niezbyt dochodowy. Pozwoliło to jego właścicielom wynegocjować korzystne stawki z wytwórniami muzycznymi.
Google już odniosło się do analizy firmy RampRate. Przedstawiciel amerykańskiego giganta stwierdził, że wyolbrzymianie strat nie byłoby firmie na rękę dlatego, że dzieli się ona zyskami ze swoimi partnerami.
Jak jest naprawdę nie wiadomo i chyba przez jakiś czas się jeszcze tego nie dowiemy. Bardzo możliwe jest jednak, że Google ukrywa prawdziwe dane, aby móc wycisnąć z YouTube jak najwięcej pieniędzy.
Źródło: gazeta.pl