Kinect, Microsoft i NSA, czyli opowieść o utraconej niewinności

Kinect, Microsoft i NSA, czyli opowieść o utraconej niewinności17.07.2013 17:00
Czyżby ktoś nas obserwował?

To, że w kwestii prywatności po władzach możemy spodziewać się wszystkiego najgorszego, jest oczywistością. To, że usłużne firmy oddadzą różnym służbom wszystko, co wiedzą na nasz temat, również nie powinno dziwić. Zastanawiający jest za to fakt, że gdy najbardziej paranoiczne obawy znalazły potwierdzenie w aferze PRISM, tak niewiele zmieniło się w naszym życiu, a sprzęt podsłuchowy instalujemy sobie sami.

To, że w kwestii prywatności po władzach możemy spodziewać się wszystkiego najgorszego, jest oczywistością. To, że usłużne firmy oddadzą różnym służbom wszystko, co wiedzą na nasz temat, również nie powinno dziwić. Zastanawiający jest za to fakt, że gdy najbardziej paranoiczne obawy znalazły potwierdzenie w aferze PRISM, tak niewiele zmieniło się w naszym życiu, a sprzęt podsłuchowy instalujemy sobie sami.

NK zagrożeniem dla prywatności? Mark Zuckerberg z pewnością jest inny!

Jak bardzo jesteśmy przywiązani do naszej prywatności? Gdy spojrzymy na sprawę przez pryzmat tego, co działo się, gdy kilka lat temu Nasza Klasa zmieniała regulamin, to można odnieść wrażenie, że my – ogół internautów – traktujemy tę kwestię bardzo stanowczo i odpowiedzialnie.

Bo przecież zmiana regulaminu, zgodnie z którą działająca w Polsce i podlegająca polskiemu prawu firma mogłaby w opisanym w umowie zakresie wykorzystywać dane użytkowników, zjeżyła niektórym włosy na głowie. Co tam sprawujący iluzoryczny (ale lepszy niż żaden!) nadzór GIODO, co tam znajomi z podstawówki! Zawrzała w żyłach krew przodków spod Grunwaldu i Kircholmu, oburzyli się potomkowie obrońców reduty Ordona. I w ramach protestu zaczęli nawoływać do akcji kasowania kont z Naszej Klasy.

Facebook - ustawienia prywatności
Facebook - ustawienia prywatności

Niedługo później w branży pozamiatał Facebook i nikt już nie przejmował się jakimiś bzdurami związanymi z prywatnością. A nawet gdy o tym mówił, to niewiele z tym robił. Bo nie oszukujmy się, co mógł zrobić ktoś, kto – jak np. trzymająca się tym argumentem stołka dyrektorka pewnego teatru – nie miał pojęcia nawet o tym, jak skonfigurować ustawienia prywatności własnego konta? A takich ludzi było przecież znacznie więcej.

Raz, dwa, trzy, Kinect patrzy!

Kilka miesięcy po aferze ze zmianą regulaminu i nazwy Naszej Klasy na sklepowych półkach zmaterializował się Project Natal, czyli Kinect. Produkt Microsoftu, choć początkowo był przeznaczony tylko dla konsoli Xbox 360, szybko zdetronizował wszystkie inne gadżety, z iPhone'em włącznie, zdobywając tytuł najszybciej sprzedającego się sprzętu elektronicznego na planecie. Dlaczego wspominam o tym w kontekście prywatności?

Dla przypomnienia, Kinect jest jak nietzscheańska otchłań – gapi się na użytkownika równie wnikliwie, jak użytkownik na niego. A nawet wnikliwiej, bo poza okiem kamery jest przecież czujnik IR służący do określania odległości.

Kinect - obraz z sensora IR i mapa odległości
Kinect - obraz z sensora IR i mapa odległości

W praktyce Kinect widzi tak, jak na powyższym zdjęciu, a zastosowana w nim technologia izraelskiej firmy PrimeSense służy m.in. do gromadzenia danych biometrycznych i tworzenia trójwymiarowych modeli ciała. Przydaje się to zarówno w elektronicznej przymierzalni, jak i w systemach nadzoru pozwalających na identyfikowanie człowieka po budowie i sposobie poruszania się.

Nie ujawnimy danych użytkowników. Chyba że ktoś nas o to poprosi…

Kinect oczarowywał możliwościami, zapewniał wspaniałą rozrywkę i od samego początku budził niepokój obrońców prywatności. Zaniepokojenie to przerodziło się w panikę po prezentacji Xboksa One z nowym, lepszym Kinectem w obowiązkowym pakiecie i podaniu informacji, że urządzenie będzie można włączyć komendą głosową. Czyli – w tłumaczeniu z marketingowej nowomowy – że sprzęt Microsoftu będzie nas stale podsłuchiwał.

Rzecz jasna z samego faktu, że będzie to robił, nie wynika nic złego, a Microsoft, gasząc wizerunkowy pożar, dwoi się i troi, byśmy uwierzyli, że choć będzie mógł, to nigdy, za żadne skarby nie podsłucha swoich kochanych użytkowników. No chyba – o czym bez rozgłosu wspomina np. w regulaminie usługi Xbox LIVE – że ktoś uprawniony do zgłaszania takich próśb grzecznie o to poprosi.

Albo że Microsoft będzie chciał poznać nasze zwyczaje. Przecież nie na darmo firma z Redmond opatentowała rozwiązanie pozwalające na obserwowanie użytkowników zgromadzonych przed Kinectem i analizowanie ich zachowań. Chcesz nagrodę? Obejrzyj reklamy do końca. Do końca, powiedziałem! Kinect widzi, że wstałeś z fotela przed ich zakończeniem.

Nie ma w tym nic złego. Ale może być

Xbox One i użytkownik mogą spojrzeć na siebie nawzajem
Xbox One i użytkownik mogą spojrzeć na siebie nawzajem

Istotny jest jednak fakt, że inwigilacja będzie – przynajmniej w teorii – technicznie możliwa. A jak wynika z danych ujawnionych przez Edwarda Snowdena, jeśli coś jest technicznie możliwe, to władze nie mają skrupułów, by z tego korzystać. Nasza prywatność zależy więc w gruncie rzeczy tylko od regulaminu, który w każdej chwili można zmienić, i od obietnicy złożonej przez Microsoft. O tym, jak słabo są chronione w takiej sytuacji nasze - Polaków - prawa, wspomniał m.in. Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych:

Obywatelu, podsłuchaj się sam!

Afera Watergate kosztowała prezydenta Nixona fotel prezydencki
Afera Watergate kosztowała prezydenta Nixona fotel prezydencki

Było to mało praktyczne, w niektórych sytuacjach możliwe do wykrycia, a przy omijaniu prawa i sporej dawce pecha – jak miało to miejsce choćby w przypadku afery Watergate i prezydenta Nixona – mogło się źle skończyć dla zlecającego takie działania. Tak było dawniej.

Dzisiaj nikt nie musi tego robić, a NSA i pokrewne służby mogą przeznaczyć swoje zasoby na coś zupełnie innego. Jak przystało na wzorowych konsumentów, w sprzęt, dzięki któremu można nas inwigilować, zaopatrujemy się sami.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.