"Klawiatura sprzedana za milion dolarów!". Dzisiejsze sprzęty staną się muzealnymi perłami

"Klawiatura sprzedana za milion dolarów!". Dzisiejsze sprzęty staną się muzealnymi perłami06.10.2015 12:43
Zdjęcie laptopa pochodzi z serwisu shutterstock.com
Adam Bednarek

Atrybut pisarza? Dziś odpowiedź jest jedna: pióro, stos kartek, maszyna do pisana. Wkrótce to wszystko zastąpi komputer. I to właśnie on będzie najciekawszym muzealnym eksponatem.

Spacerując podczas wakacji po ruinach zniszczonego zamku pomyślałem sobie, jak wiele da nam wirtualna rzeczywistość. Założymy gogle i będziemy mogli zobaczyć jak wyglądała dawna potęga zanim została zniszczona. Wchodząc do sali balowej ujrzymy to:

Zdjęcie ruin pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie ruin pochodzi z serwisu shutterstock.com

A po założeniu gogli - to:

Zdjęcie sali pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie sali pochodzi z serwisu shutterstock.com

Na wieży “normalna” rzeczywistość pokaże nam puste pole. Wirtualna: wizualizację nadchodzącej armii, która będzie chciała zdobyć zamek. Przechadzając się po korytarzach będziemy patrzeć, jak wrogie wojsko wkracza do kolejnych sal, walczy z rycerzami, niszczy ściany. Zastanawiam się, kto będzie bawił się w renowację starych budynków, skoro najciekawsze i tak zobaczy się w goglach…

A przecież to niejedyna rzecz, dzięki której inaczej będziemy poznawać historię. Zastanawialiście się kiedyś, jak będą wyglądały muzea przyszłości?

Gra jak zapomniany rękopis

Na dysku deweloperskiej wersji pierwszego Xboksa odnaleziono nieskończoną grę South Park. Produkcja przypominała GTA osadzone w świecie znanym z serialu. Dotychczas o tej nieukończonej grze, poza twórcami i wydawcą, nikt nie wiedział. I pewnie tajemnica by się zachowała, gdyby nie zwykła ludzka nieuwaga. Ot, twórca konsoli po prostu ją sprzedał, nowy właściciel w niej pogrzebał i podał dalej do fachowców. Efekt jest taki:

UNRELEASED SOUTH PARK GAME! (Never before seen Gameplay Footage) - Happy Console Gamer

Cała historia brzmi bardzo znajomo. Przecież właśnie tak ludzie odkrywają nieznane nagrania czy nieopublikowane opowiadania. Niedawno na rynku ukazała się debiutancka powieść Marka Hłaski. Debiutancka, bo tak naprawdę pierwsza, którą napisał. Ale dopiero teraz ujrzała światło dzienne, bowiem wcześniej nikt o niej nie wiedział:

Przeglądając katalog Ossolineum, gdzie przechowywane są wszystkie papiery po pisarzu, natrafiłem na aż sześć różnych maszynopisów opatrzonych tym tytułem. W swojej pracy postanowiłem wykazać, czym się te wersje różnią. I w tym celu dwa lata temu pojechałem do Wrocławia.

Muzea pełne są takich eksponatów. Historia zna wiele takich przypadków. Rozpoczęte, ale nieskończone teksty, nieopublikowane single, obrazy, które przeleżały na strychu pięćdziesiąt lat. Nikt się tym nie przejmował, nagle okazuje się, że to wielkie dzieła sztuki.

To wszystko możemy oglądać w muzeach czy galeriach. Widzimy fortepian, na którym komponował znany pianista. Notatki wielkich pisarzy. Pióro, którym napisali swoje najwybitniejsze dzieła. Biurko, przy którym siedzieli. Niby przedmioty jak wszystkie inne, ale ze względu na swoich właścicieli - wyjątkowe.

Klawiatura na licytacji

Znalazłem stary news o licytacji przedmiotów, których właścicielem był Antoine de Saint-Exupery. I wyobraziłem sobie, jak podobna wiadomość może wyglądać za, powiedzmy, 50 lat:

Za prawie 75 tysięcy euro został sprzedany na licytacji plik z ostatnim rozdziałem niewydanej powieści. Nabywca, chcąc zachować anonimowość, nie pojawił się na aukcji, więc nie odbierze dokumentu na pendrive, tylko dom aukcyjny wyśle mu go na maila. (...) Podczas tej samej licytacji sprzedanych zostało również około 10 wydrukowanych maili, dwie klawiatury, jedna myszka oraz tablet graficzny. Znany pisarz uwielbiał malować, ale nigdy nie pokazywał publicznie swoich prac. Nabywca zapłaci za nie 180 tysięcy euro.

Możecie się śmiać, ale jestem pewny, że stary komputer autora “Gry o Tron”, na którym pisze swoje teksty i nic go nie rozprasza, będzie wart fortunę. Tak jak dzisiaj rękopisy czy tego typu atrybuty pisarza. Wkrótce się to jednak zmieni.

W większości muzeów na ścianach znajdziemy zawieszone dyski twarde i karty pamięci. Na półkach - klawiatury i monitory. W szklanej szafce będzie pierwszy laptop. Niektórzy zarobią duże pieniądze, bo mieli szczęście odkupić od wówczas nie aż tak znanego artysty jakiś gadżet - kto wie, może klawiaturę, na której napisał książkę. Tak będzie w niemal każdym “miejscu pamięci”, wszak dziś pisarze, muzycy, malarze, politycy pracują na komputerach i tak tworzą swoje dzieła.

Zdjęcie obrazu pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie obrazu pochodzi z serwisu shutterstock.com

Perełek będziemy szukać nie w szufladach, piwnicach czy szafach, a na twardych dyskach czy w chmurze. Problemem będzie nie to, że coś się zniszczyło lub zgubiło, ale to, że blokowane jest hasłem, którego nikt nie zna.

Facebook - nowy pamiętnik

Ciekawą rolę w tym wszystkim odegra… Facebook. To przecież dla wielu coś w rodzaju “dziennika”. Dzielą się opiniami, opisują wydarzenia jak w pamiętniku. A rozmowy? Znani ludzie siedzą na czacie, dzielą się pewnie faktami ze swojego życia. Kogoś obgadują, kogoś chwalą. Pikantne fragmenty prędzej czy później ujrzą światło dzienne.

Kto wie - może w “muzeach przyszłości” udostępniony zostanie komputer danego artysty. A my podejdziemy i bez skrępowania zajrzymy na maila, sprawdzimy tablicę na Facebooku, przejrzymy “chmurę”, w której będą niepublikowane teksty. Prywatność? A czy dziś myślimy o tym czytając sekretne pamiętniki lub listy, które ktoś znany pisał? No właśnie.

Jedno jest dla mnie pewne - tak jak wcześniej i obecnie dla biografów istotnym źródłem były wspomnienia, dzienniki i pamiętniki, tak niebawem te materiały zastąpi Facebook czy mail.

Zdjęcie myszki pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie myszki pochodzi z serwisu shutterstock.com

Rozejrzyjcie się. Spójrzcie na swoje komputery, telewizory, telefony, tablety. I pomyślcie, że niebawem tak będą wyglądać muzea sławnych ludzi. Będziemy oglądać "pierwszy komputer" pisarza, "konto mailowe, z którego wysłał powieść do wydawcy" czy "laptop, na którym skomponował płytę".

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Wybrane dla Ciebie
Boba Fett się ceni
Ireneusz Podsobiński
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.