Lightbox – przyszłość efektów specjalnych według Cuaróna

Lightbox – przyszłość efektów specjalnych według Cuaróna12.05.2014 16:21
Robert Dunst

„Grawitacja” Alfonso Cuaróna w koncertowy niemal sposób zgarnęła multum nagród - 7 Oscarów spośród 10 nominacji zdecydowanie robi wrażenie. Choć w przypadku niektórych można by mieć pewne zastrzeżenia, bez cienia wątpliwości gromkie brawa należą się sztabowi specjalistów od efektów specjalnych. Wizualnie produkcja ta to prawdziwy majstersztyk. Niewiele osób zdaje sobie jednak sprawę, że gdyby nie pewna konstrukcja, film ten mógłby jeszcze do tej pory nie mieć premiery lub co gorsza… w ogóle nie powstać.

Najnowszy obraz meksykańskiego reżysera, twórcy i producenta takich filmów jak „Ludzkie dzieci” czy „Harry Potter i więzień Azkabanu” to jeden z lepszych obrazów 2013 roku i tak naprawdę od niemal samego początku wielki faworyt krytyków w oscarowym wyścigu szczurów. Nie pomylili się ci, którzy typowali, iż „Grawitacja” będzie świeciła tryumfy podczas rozdania Nagród Akademii Filmowej mającego miejsce rokrocznie w Dolby Theatre w Hollywood.

Dość jednak wiemy już o warstwie fabularnej, aktorskiej czy też sukcesach na „statuetkowym polu” dzieła Cuarona. Zdecydowanie cichym, a jednocześnie dość nagminnie pomijanym w mediach bohaterem jest w tym przypadku urządzenie zwane Lightbox. Innowacyjne, mające szansę zmienić sposób tworzenia efektów specjalnych i kręcenia filmów. I tak, jest w głównej mierze oparte na oświetleniu.

Technologia z koncertem w tle

Produkcja „Grawitacji” trwała blisko pięć lat, z czego prawie połowę czasu przeznaczono na wstępne wizualizacje całego projektu. Zapewne całość poszłaby znacznie sprawniej, gdyby nie fakt, iż w pewnym momencie Cuarón wraz z operatorem filmowym, Emmanuelem Lubezkim, dostrzegli na horyzoncie problem dosyć sporego kalibru.

Co zrobić z oświetleniem, które w przestrzeni kosmicznej zachowuje się zupełnie inaczej niż na Ziemi, a dodatkowo według scenariusza miało zmieniać się niemal błyskawicznie? W warunkach takich światło pochodzi ze Słońca, które odbija się od całej reszty, w tym najmocniej od jasnej strony naszej planety.

Doliczyć do tego chęć osiągnięcia jak najlepszej jakości owego światła i jak największe jego zróżnicowanie i okazało się, że obecnie dostępne metody produkcji nie pozwolą na zrealizowanie zamierzonego planu. Rozwiązanie przyszło dosyć niespodziewanie, bo... na koncercie, na którym obecny był wspomniany wyżej, słynny operator filmowy.

Lubezki doznał olśnienia, gdy zauważył jak inteligentnie i pomysłowo użyte zostały wszelkie diody elektroluminescencyjne (LED) mające za zadanie oświetlić scenę i rzucać na nią odpowiednie efekty świetlne, jak i różnorakie projekcje. Następny dzień był już prawdziwym przełomem. Idea tytułowego Lightboxa zaczęła powoli wchodzić w życie.

Lightbox? A z czym to się je?

Lightbox był konstrukcją o wyglądzie sześcianu, mierzącą blisko 6 metrów w pionie i 3 metry w poziomie, do której wchodziło się przez rozsuwane z jednej strony drzwi. Składała się ona z 196 paneli o rozmiarach 60 cm na 60 cm, z których każdy zawierał po 4096 wbudowanych diod LED. Ledy te nie miały jedynie za zadanie wytwarzanie światła czy chociażby pełną gamę kolorów, lecz również zaprogramowane były do poruszania się z dowolną i zależną od danej sceny prędkością.

Trzema najważniejszymi elementami omawianej konfiguracji były wspomniane wyżej panele wprawiające światło w ruch, robot poruszający kamerą w dowolnym i ustalonym przez programistów kierunku oraz swoisty szkielet do poruszania aktorami i nadawania im odpowiedniego pochyłu, który działał niejako na zasadzie podnośnika dźwigowego. Szkielet ten był dla pary aktorskiej Bullock/Clooney prawdziwym „władcą marionetek”.

Byli oni ubezwłasnowolnieni i musieli dostosować się do zasad, którymi kierowała się konstrukcja. Często bywało to bardzo niebezpieczne – wystarczyłby jeden błąd w algorytmie zarządzającym maszyną i wszystko skończyłoby się tragedią. Oczywiście nic takiego miejsca nie miało, lecz w przypadku nieodpowiedniego zaprogramowania robot z zamontowaną kamerą mógłby staranować i z niesamowitym impetem uderzyć w obezwładnioną przez stelaż osobę.

Inną świetną cechą Lightboxa była możliwość projekcji dowolnych obrazów, wliczając w to widok planety Ziemi, Międzynarodowej Stacji Kosmicznej czy chociażby odległych gwiazd. Dało to aktorom perspektywę tego, co miała widzieć jej/jego postać w filmie. Tuż przed ich oczami wyświetlał się obraz otoczenia, w jakim mieli się aktualnie znajdować.

Większej immersji dodawało z pewnością również samo zamknięcie wewnątrz tak olbrzymiej machinerii. Dość powiedzieć, iż Sandra Bullock spędziła sama w Lightboxie kilka dni, które z całą pewnością oddały klimat opuszczenia w przestrzeni kosmicznej.

Nad przebiegiem całego procesu kręcenia scen w Lightboxie czuwała ekipa specjalistów od efektów specjalnych. Znajdowali się oni tuż nad całą konstrukcją, w przyłączonej do całości suwnicy bramowej, gdzie znajdowało się komputerowe centrum zarządzania.

Więcej, lepiej, bardziej efektownie

To, że Lightbox był w centrum zainteresowania niemal każdego członka ekipy filmowej i osią całej akcji nie ulega żadnej wątpliwości. Teoretycznie, rozbierając konstrukcję na części, okazuje się, że nie ma w niej nic rewolucyjnego. Nic przecież nie ma innowacyjnego w światłach LED, robotycznych szkieletach, jak również w pozostałych elementach tej technologii.

To, co jednak powoduje niemały opad szczęki, to sposób, w jaki technicy i ludzie pracujący nad „Grawitacją” połączyli to wszystko w jedną, spójną i bardzo udaną całość. Z pewnością jeszcze nie raz jak i dwa usłyszymy o twórcach, którzy podążą podobną drogą celem osiągnięcia równie spektakularnych efektów specjalnych.

Gdy ktoś zdecyduje się na stworzenie filmu w podobnej konwencji, dziejącego się w warunkach zerowej grawitacji kosmicznej lub innych egzotycznych klimatach z pewnością przemyśli użycie podobnej technologii. Może nie będzie to Lightbox sam w sobie, taki, jaki znamy go z produkcji Alfonso Cuaróna, ale dając solidne podwaliny pod przyszłe, podobne projekty w chwili obecnej ma wielkie szansę stać się przyszłością przemysłu VFX.

Sam jestem pod olbrzymim wrażeniem „Grawitacji”. Urzekła mnie wizualnie, dźwiękowo, klimatem zwaliła z nóg. Cuarón ponoć nie zamierza wracać już więcej do tematyki kosmicznej space opery. I fakt, nie musi. Przyczynił się do stworzenia świetnej technologii, którą osobiście mam nadzieje ujrzeć w następnych jego projektach. Jeśli zrobi to z równie wielkim rozmachem – ja to kupuję.

Reżyser przyznał również, że technologia nie była jego główną motywacją do stworzenia tego filmu. Kto wie jednak, czy bez niej byłby w stanie w ogóle go zrealizować. Proszę więcej Lightboxa, panowie filmowcy.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.