Obrona planetarna. Jak bronić się przed meteorytami?

Obrona planetarna. Jak bronić się przed meteorytami?16.02.2013 14:00
Bruce Willis nas uratuje?

Deszcz meteorytów, jaki spadł na Czelabińsk, choć był widowiskowy i spowodował powierzchowne uszkodzenia wielu budynków, był stosunkowo niegroźny. Trudno wyobrazić sobie jak wyglądałoby miasto, gdyby skalny odłamek nie rozpadł się w atmosferze, ale całym impetem uderzył w Ziemię. Czy i jak możemy bronić się przed takimi zagrożeniami?

Deszcz meteorytów, jaki spadł na Czelabińsk, choć był widowiskowy i spowodował powierzchowne uszkodzenia wielu budynków, był stosunkowo niegroźny. Trudno wyobrazić sobie jak wyglądałoby miasto, gdyby skalny odłamek nie rozpadł się w atmosferze, ale całym impetem uderzył w Ziemię. Czy i jak możemy bronić się przed takimi zagrożeniami?

Kolizje są nieuniknione

Statystyka jest nieubłagana. Meteoryty uderzały, uderzają i – jeśli Ziemianie nie zaczną temu przeciwdziałać – będą uderzały w Ziemię. Średnio co około 10 tys. lat uderza obiekt o średnicy rzędu 100 metrów – to wystarczająco dużo, by spowodować kataklizm, jakiego nasza cywilizacja do tej pory nie doświadczyła, jak np. zniszczenie jakiejś metropolii, regionu lub spowodowanie gigantycznego tsunami.

Oczywiście uśrednione dane nie pozwalają stwierdzić, kiedy dokładnie możemy spodziewać się zagrożenia – równie dobrze Ziemię mogą czekać dziesiątki tysięcy lat bez upadku większego meteorytu, jak i uderzenia kilku dużych obiektów w jednym stuleciu. Na szczęście na razie nic takiego się jednak nie zapowiada.

Pewnym pocieszeniem może być fakt, że obiekty, które mogłyby spowodować zagrożenie w skali całego globu, muszą być dość duże, a zatem łatwiejsze do wykrycia. Astronomowie od dawna przeczesują Kosmos w poszukiwaniu takich zagrożeń.

Ryzyko zderzenia i skala Torino

NASA od dawna zajmuje się obserwacją i katalogowaniem obviektów kosmicznych. Do tej pory wykryto niemal 10 tys. tzw. NEO (Near-Earth Object), co nie znaczy, że każdy z nich stanowi choćby czysto teoretyczne zagrożenie – niektóre są np. obiektem zainteresowań jako cel przyszłej eksploracji.

Te, które stanowią - choćby czysto teoretyczne - zagrożenie, należą do kategorii PHO (Potentially Hazardous Object). Są to obiekty, które przecinają orbitę Ziemi, w pewnym momencie mogą znaleźć się bliżej, niż ok. 7,5 mln kilometrów od naszej planety i mają co najmniej 150 metrów średnicy. Uderzenie takiego PHO oznacza bowiem nie tylko np. zagładę jakiegoś miasta, ale również zniszczenie wielkich obszarów czy np. zmiany klimatyczne.

Prawdopodobieństwo zderzenia z Ziemią jest określane za pomocą 11-stopniowej skali Torino, gdzie 0 oznacza zerowe prawdopodobieństwo kolizji lub obiekty tak małe, że ulegają całkowitemu spaleniu w atmosferze.

Strona NEO.JPL.NASA.gov/risk z wykazem zaobserwowanych obiektów
Strona NEO.JPL.NASA.gov/risk z wykazem zaobserwowanych obiektów

Końcowe trzy punkty skali Torino oznaczają, że zderzenie jest pewne, a zarazem stopniują zagrożenie – od lokalnych zniszczeń i tsunami (numer 8) po ostatni punkt, oznaczony numerem 10, czyli zniszczenia globalne, zmiany klimatyczne i ryzyko zagłady cywilizacji. Co istotne, skala Torino określa prawdopodobieństwo w perspektywie 100 lat, a obecnie na opublikowanej przez NASA liście NEO tylko jeden z wykrytych obiektów uzyskał stopień 1.

Wszystkie pozostałe zostały oznaczone stopniem 0. W dotychczasowej historii obserwacji tylko jeden raz, w 2004 roku zdarzyło się, że 250-metrowa asteroida otrzymała stopień 4 (powyżej 1 proc. prawdopodobieństwa kolizji, możliwość regionalnych zniszczeń), jednak po dokładniejszych obserwacjach zagrożenie okazało się znacznie mniejsze – ocenę zmieniono na 2, a następnie na 0.

Obrona planetarna - brzmi dobrze, ale nie istnieje

Poza obserwacjami astronomicznymi, pozwalającymi na wykrywanie i katalogowanie potencjalnie niebezpiecznych obiektów, jeszcze w 2011 roku NASA rozpoczęła wdrażanie programu All-sky Fireball Network. Jego celem jest stworzenie sieci kamer, śledzących niebo i wykrywających meteoryty. Choć głównym celem programu jest ochrona przed zagrożeniami statków kosmicznych, to daje zarazem szansę na nieco wcześniejsze wykrywanie zagrożeń, związanych z meteorytami.

Kluczowe jest bowiem nie ostrzeliwanie nadlatujących meteorytów rakietami (taka wersja wypadków w Czelabińsku funkcjonowała nawet przez krótki czas w niektórych mediach), ale wykrycie ich na tyle wcześnie, by był czas na mniej inwazyjne i ryzykowne przeciwdziałanie - np. zmianę trajektorii na długo przed tym, gdy obiekt zagrozi Ziemi.

Oczywiście, jak przystało na decydentów, od których obywatele oczekują jakiejś reakcji, rosyjskie władze już zdążyły zadeklarować chęć budowy systemu obrony planetarnej, a wicepremier Dmitrij Rogozin wezwał Stany Zjednoczone do współpracy. Problem w tym, że na razie jest to zwykłe stroszenie piórek.

Życie to nie film - na razie jestesmy bezbronni

Bo bronić Ziemię przed meteorytami można, ale w filmach i literaturze SF. Wszystkie pomysły, zakładające zmianę trajektorii planetoid, korekcję grawitacyjną, kinetyczną czy ostrzelanie zagrożenia głowicami nuklearnymi są o tyle efektowne, co w tej chwili niewykonalne. Z drugiej strony rozwój technologiczny w teorii pozwala na stworzenie odpowiednich narzędzi i – jak w jednym z wywiadów zauważył komentujący całą sprawę dr Wojciech Borczyk z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu:

(… ) stworzenie systemu ochrony przed potencjalnie kolizyjnymi obiektami kosmicznymi w przyszłości raczej nas nie ominie.

No właśnie – w przyszłości. Najlepszym podsumowaniem naszych aktualnych możliwości wydają się słowa pułkownika rezerwy,  prezesa Polskiego Towarzystwa Astronautycznego , dr inż. Macieja Mroczkowskiego:

Problemy obrony planetarnej Ziemi są nierozwiązane. Ludzie zajmują się różnymi dziwnymi rzeczami, ale nikt nie docenia tego zagrożenia, w związku z tym nie przeznacza się na to żadnych znaczących funduszy. Nie idą na to ani środki finansowe, ani techniczne. Nie zbudowano systemu wczesnego ostrzegania.

O systemie obrony planetarnej dużo się mówi, gdy coś spadnie i narobi szkód. Gdy sprawa przestanie interesować media, temat znika, interesując przede wszystkim futurologów, astronomów i wielbicieli fantastyki naukowej. I tak do następnego razu. Bo tego, że następny raz będzie, możemy być pewni.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.