Radioaktywne koty. Nietypowy nośnik danych, który przetrwa tysiące lat

Radioaktywne koty. Nietypowy nośnik danych, który przetrwa tysiące lat21.08.2020 07:32
Zdjęcie kota pochodzi z serwisu Shutterstock

Kot jako nośnik danych? Na taki pomysł wpadli naukowcy, którzy chcą ostrzec następne pokolenia przed niebezpiecznymi, radioaktywnymi odpadami.

Najtrwalsze nośniki danych

Jak trwałe są używane współcześnie nośniki danych? Dominujący obecnie zapis cyfrowy wydaje się wyjątkowo nietrwały – niektóre płyty DVD niskiej jakości poddają się zaledwie po kilku latach. Nieco odporniejsze, przy zachowaniu odpowiednich warunków przechowywania, mogą wystarczyć na dziesiątki lat, a w przypadku wyspecjalizowanych nośników, przeznaczonych do archiwizacji danych, mają być zdatne do użytku nawet po stuleciu.

Kilka lat temu zaprezentowano również nośnik o nazwie Millenniata M-DISC, czyli DVD, który ma przechować dane przez tysiąc lat. Brzmi nieźle, ale w porównaniu z wiekowymi pergaminami to niezbyt imponujący wynik, nie mówiąc już o zapiskach ze starożytności, solidnie wyrytych w kamieniu.

Tym bardziej, że wystarczy kilkanaście lat, by odnalezienie sprzętu, który odczyta dane ze starych nośników, może stać się problematyczne.

The 1,000 Year M-Disc. Your Life, Engraved In Stone.

Mimo wszystko nawet najbardziej pomysłowe wynalazki, jak papier bezkwasowy, płytki niklowe czy nośniki Glassmasterdisc są w stanie przechować informacje przez najwyżej 1500 lat. Oczywiście są wyjątki, nietypowe zbiegi okoliczności czy przypadkowe, niezwykle optymalne warunki, dzięki którym jakiś nośnik przetrwa jeszcze dłużej. W przypadku czegoś bardzo ważnego trudno jednak liczyć, że może się uda. Trzeba mieć pewność.

Jak oznaczyć radioaktywne składowiska?

Taką pewność postanowili na początku lat 80. zyskać Amerykanie, którzy doszli do słusznego wniosku, że składowiska odpadów radioaktywnych mogą być w przyszłości śmiertelnym zagrożeniem. Chodzi o przyszłość, której nie jesteśmy teraz w stanie przewidzieć ani szczegółowo sobie wyobrazić: jakiś globalny kataklizm, wojna jądrowa, masowe wymieranie albo inwazja pożeraczy ciał.

Wyobraźmy sobie, że za 10 tys. lat jakaś wymęczona, zdeformowana mutacjami grupka niedobitków ludzkości pełznie przez postapokaliptyczne pustkowia. Resztki naszego gatunku docierają do miejsca, gdzie znajduje się jakiś schron opisany dziwnymi znakami, które znamy obecnie jako litery alfabetu łacińskiego. Są też piktogramy, ale jak je czytać? Od prawej do lewej, od lewej do prawej, poprzecznie, a może ruchem konika szachowego?

Zdesperowane resztki naszego gatunku forsują nadwyrężoną czasem bramę schronu, wchodzą do środka i… wszyscy w krótkim czasie giną od śmiertelnej dawki promieniowania, kończąc tym samym epizod z obecnością na błękitnej planecie rodzaju Homo. Kurtyna, napisy, "w życiu na Ziemi udział wzięli…"

Magazyn w pokładach soli

Aby uniknąć takiego scenariusza, zaplanowano budowę obiektu o nazwie Waste Isolation Pilot Plant. Przez dziesięciolecia poszukiwano optymalnego miejsca, gdzie można byłoby złożyć na tysiące lat niebezpieczne substancje. Ostatecznie wybór padł na kopalnię soli w Nowym Meksyku, gdzie na głębokości 655 metrów składuje się radioaktywne odpady pochodzące z placówek naukowych i instalacji wojskowych.

The WIPP (Waste Isolation Pilot Plant ) Experience

Lokalizacja nie była przypadkowa – poprzedziły ją długotrwałe, trwające od lat 50. XX wieku analizy warunków geologicznych. Chodziło o to, by wykluczyć prawdopodobieństwo, że jakiś kataklizm czy trzęsienie ziemi wyniesie radioaktywne odpady z powrotem na powierzchnię.

Oznaczenia na pojemnikach z odpadami, Źródło zdjęć: © Fot. Wikimedia Commons
Oznaczenia na pojemnikach z odpadami
Źródło zdjęć: © Fot. Wikimedia Commons

Pamiętajmy, że nie mówimy tu o dziesiątkach czy setkach lat, ale o okresie porównywalnym z całą znaną współcześnie historią ludzkości. Teraz obiekt jest dobrze strzeżony, a składowiska i pojemniki z odpadami opisane w języku angielskim.

Trudno jednak przewidzieć, jak będzie wyglądał świat za 10 tys. lat - to mniej więcej tak, jakby o naszym świecie rozmyślał łowca mamutów. Nie wiadomo, jakie języki będą wówczas używane, z jakiego alfabetu będą korzystali ludzie przyszłości, czy w jaki sposób będą interpretowali różne, oczywiste dla nas piktogramy.

Atomowy zakon i kwiatki Stanisława Lema

I właśnie w tym celu powołano grupę o nazwie Human Interference Task Force, złożoną z inżynierów, antropologów, fizyków nuklearnych, behawiorystów. Przed grupą postawiono jedno zadanie: opracować metodę, która przechowa wiedzę o zagrożeniu przez co najmniej 10 tys. lat. Co ciekawego wymyślono?

Waste Isolation Pilot Plant - schemat magazynu, Źródło zdjęć: © Fot. Wikimedia Commons
Waste Isolation Pilot Plant - schemat magazynu
Źródło zdjęć: © Fot. Wikimedia Commons

Jednym z ciekawszych pomysłów było powołanie zakonu atomowego, kierowanego przez grupę ekspertów, mających przechowywać wiedzę na temat niebezpiecznych składowisk. Punktem odniesienia było tu chrześcijaństwo, które przez kilkanaście stuleci było w stanie zachować dość wiernie przekaz ustalony w pierwszych wiekach naszej ery.

Fizyk Emil Kowalski (pozory mylą – Szwajcar) zaproponował zabezpieczenie składowisk odpadów w taki sposób, by bramy mogła sforsować jedynie cywilizacja o dużej wiedzy technicznej. Jego zdaniem miało to gwarantować, że będzie zdawała sobie sprawę z zagrożenia.

Własną koncepcję przedstawił również Stanisław Lem, który postulował dwa rozwiązania. Jednym z nich miały być ostrzegawcze rośliny, które – dzięki modyfikacjom genetycznym – miały rosnąć jedynie na terenach o podwyższonej radiacji. Drugim sposobem miała być budowa satelitów, które – zasilane energią słoneczną – miały przez tysiąclecia działać i przekazywać na Ziemię ostrzegawcze komunikaty.

Wystrzegaj się kota, który zmienił kolor!

Najciekawszą propozycję przedstawili jednak francuscy filozofowie Françoise Bastide i Paolo Fabbri. Jako nośnik informacji postanowili bowiem wykorzystać koty, argumentując, że te towarzyszą człowiekowi od tysiącleci i prawdopodobnie będą towarzyszyć również w przyszłości.

Koty miały zostać zmodyfikowane genetycznie tak, aby ich sierść zmieniała kolor pod wpływem promieniowania. To jednak nie wszystko – aby zachować informację o znaczeniu zmiany koloru sierści, postanowili stworzyć różne mity i legendy, a nawet piosenki jak "Don't Change Color, Kitty", które – krążąc w ludzkiej kulturze – miały przechować na tysiąclecia przekonanie, że zmieniający kolor kot oznacza zagrożenie.

Żaden z tych pomysłów nie doczekał się realizacji, jednak trzeba przyznać, że niektórzy z naukowców wykazali się nie lada fantazją. Z drugiej strony to chyba dobrze, że nie zrealizowano ich propozycji – całkiem niedawno pojawił się prototyp specjalnego nośnika danych, który w założeniu twórców ma wytrzymać nawet milion lat.

Ostrzeżenie w szafirowym dysku

Nośnikiem tym jest dwuwarstwowy, szafirowy dysk przedzielony platynową płytką, na której można umieścić do 40 tys. stron tekstu, który da się odczytać pod mikroskopem. Zdaniem twórców tego wynalazku pozwoli to przechować najważniejsze fragmenty ludzkiej wiedzy, a jednocześnie zabezpieczy miejsca składowania odpadów radioaktywnych.

Takie właśnie nośniki, zawierające odpowiednie ostrzeżenia, mają zostać zakopane w rejonie składowisk – chodzi o to, aby archeologowie przyszłości, prowadząc badania w niebezpiecznych rejonach, trafili najpierw na nośniki z ostrzeżeniem i wiedzieli, że dotarcie do magazynów promieniotwórczych odpadków może być niebezpieczne.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.