O bańce, jaką są serwisy społecznościowe, pisałem już dawno, m.in. w tym artykule. Teza głosząca, że ich wycena nie ma wiele wspólnego z ich kondycją, zyskała niespodziewane potwierdzenie w postaci wycieku danych finansowych Twittera. Są bardzo złe.
O bańce, jaką są serwisy społecznościowe, pisałem już dawno, m.in. w tym artykule. Teza głosząca, że ich wycena nie ma wiele wspólnego z ich kondycją, zyskała niespodziewane potwierdzenie w postaci wycieku danych finansowych Twittera. Są bardzo złe.
Dane, które jako pierwszy opublikował serwis Gawker, potwierdzają opinię, że wycena serwisu nie ma wiele wspólnego z jego kondycją, a jest wyrazem oczekiwań inwestorów. Modny i popularny Twitter okazuje się finansową katastrofą, w przeciwieństwie do np. uważanej za wymarłą NK.
Informacje, do których uzyskaliśmy dostęp, nie są co prawda najświeższe – dotyczą całego 2010 roku i pierwszej połowy roku 2011, ale dają pewien obraz kondycji Twittera. Przychody serwisu za cały 2010 rok wyniosły 28,5 mln dolarów. Po stronie wydatków zapisano 67,8 mln, co daje ponad 39 mln dolarów straty.
Pierwsza połowa 2011 roku była jeszcze gorsza. Wzrosły wprawdzie dochody serwisu, które od stycznia do kwietnia osiągnęły 23,8 mln dolarów, ale wydatki sięgnęły w tym okresie 49,2 mln. Cztery miesiące wystarczyły do odnotowania 25,8 mln straty, a trafnym podsumowaniem całej sytuacji może być okładka magazynu "Bloomberg Businessweek":
Patrząc na te katastrofalne wyniki, warto jednak pamiętać, że dotyczą one czasu, zanim Twitter na serio rozpoczął tworzenie atrakcyjnej oferty dla reklamodawców. W kolejnych miesiącach straty mogły być niższe. Poproszony o odniesienie się do opublikowanych danych Twitter odmówił jakiegokolwiek komentarza.
Jako użytkownik Twittera mam jednak nadzieję, że mimo wcześniejszych problemów serwis wyjdzie na prostą. Patrząc z punktu widzenia przeciętnego internauty, a nie inwestora, szkoda byłoby, gdyby problemy finansowe hamowały jego dalszy rozwój.
Źródło: Business Insider • Gawker