A jeśli Ziemia jest płaska? Są tacy, którzy twierdzą, że mają dowody!
Dwa i dwa to cztery, woda jest mokra, a Ziemia jest okrągła: to pewniki, których nie zwykliśmy kwestionować. Są jednak tacy, którzy twierdzą, że przynajmniej ostatnia z wymienionych prawd to bujda na resorach.
02.09.2013 | aktual.: 10.03.2022 11:55
Dwa i dwa to cztery, woda jest mokra, a Ziemia jest okrągła: to pewniki, których nie zwykliśmy kwestionować. Są jednak tacy, którzy twierdzą, że przynajmniej ostatnia z wymienionych prawd to bujda na resorach.
Hasło „Ziemia jest płaska” jest synonimem desperackiego zaprzeczania naukowym faktom. Na pierwszy rzut oka nie możemy potraktować takiego zdania poważnie, jeśli mamy się za racjonalistów. Co jednak, jeśli spotkamy ludzi, którzy są przekonani, że Ziemia naprawdę jest płaska, a co więcej – mają całkiem rozbudowaną teorię na ten temat?
A właśnie, że płaska!
Warto przy okazji wspomnieć, że w Biblii nie jest jednoznacznie napisane, że „Ziemia jest płaska”, natomiast z tłumaczeń oryginału wynikają różne nieporozumienia – faktem jest natomiast, że już średniowieczni filozofowie chrześcijańscy, jak św. Tomasz, powtarzali za starożytnymi, że jest okrągła.
W swojej obecnej postaci Towarzystwo na dobre rozwinęło się pod słońcem Kalifornii, gdzie mechanik lotniczy i samozwańczy prorok nazwiskiem Charles Johnson postanowił głosić wieść o tym, że Ziemia nie jest kulą, tylko naleśnikiem.
Tyrady Johnsona były w pewnym sensie odpowiedzią na amerykański program kosmiczny. Kaznodzieja uważał, że satelitarne zdjęcia Ziemi z kosmosu i lądowanie na Księżycu to wyrafinowane oszustwo, które ma na celu odciągnięcie ludzi od tego, co głosi Biblia.
Dziś, mimo że okrągłą Ziemię z kosmosu widzieliśmy już wiele razy, a astronauta Chris Hadfield wrzuca jej zdjęcia z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej na Twittera, zwolennicy teorii o płaskiej Ziemi mają się dobrze, towarzystwo – dziś już niezwiązane z jakąkolwiek religią - nadal działa w najlepsze, a w jego szeregach są naukowcy i inżynierowie.
Na pytanie, jakie argumenty mają przemawiać za płaskością Ziemi, Towarzystwo odpowiada: „zdroworozsądkowe”. Przecież kiedy idziemy przed siebie, widzimy płaski krajobraz, chmury na niebie są płaskie i słońce też, więc jak to możliwe, że mieszkamy na kuli?
Zwolennicy teorii o płaskim globie przytaczają chętnie eksperyment bedfordzki, przeprowadzony przez wspomnianego już Samuela Rowbothama i powtórzony przez jego naśladowców. Polegał on na przepłynięciu łodzią sześciomilowego odcinka. Ponieważ tafla wody uparcie pozostawała płaska, z doświadczenia wysnuto wnioski, że cała Ziemia musi być taka.
Łatwo posądzać ich o brak piątej klepki, ale jeśli przypomnimy sobie idee gnostyków – wczesnośredniowiecznych myślicieli łączących filozofię antyku z chrześcijaństwem – dostrzeżemy tam przekonanie o tym, że świat, który widzimy, jest fototapetą, którą zły duch rozciągnął wokół prawdziwej rzeczywistości, żeby zwodzić człowieka. Echa tej filozofii nie przepadły w dziejach, a ostatnio pojawiły się nawet w „Matrixie”.
Zwolennicy ekscentrycznych teorii są czasem po prostu oderwani od rzeczywistości, a czasem w ich szaleństwie jest metoda. Stoją bowiem często na skrzyżowaniu dróg, z których jedna prowadzi do sekciarskiego obłędu, a druga do bardzo pożądanej dla odmiany cechy, czyli zdrowego sceptycyzmu, każącego wątpić we wszystko, co podaje się nam jako oczywiste.
Najlepszym przykładem jest zresztą mit o ...wierze w płaską Ziemię – popularne przekonanie głosi, że w średniowieczu ludzie wierzyli, że Ziemia to placek. Tymczasem o kulistości Ziemi wiedział już Pitagoras, a przeciwstawne teorie zyskały prawdziwą popularność dopiero w czasach wiktoriańskich.