Złamano zabezpieczenia japońskich toalet. Użytkownicy w niebezpieczeństwie!

Złamano zabezpieczenia japońskich toalet. Użytkownicy w niebezpieczeństwie!

Nie tylko właściciel może kontrolować supernowoczesny washlet
Nie tylko właściciel może kontrolować supernowoczesny washlet
Łukasz Michalik
05.08.2013 10:00, aktualizacja: 10.03.2022 12:00

Jeśli niecierpiąca zwłoki potrzeba zapędzi Cię do japońskiej toalety, nie zdziw się, gdy zamiast tradycyjnego tronu zobaczysz w niej sprzęt przypominający kabinę promu kosmicznego. Niestety, zaawansowana technologia to w niektórych sytuacjach przekleństwo – udało się złamać zabezpieczenia japońskich toalet, dzięki czemu można z ich pomocą wykonać… fizyczny atak na użytkownika.

Jeśli niecierpiąca zwłoki potrzeba zapędzi Cię do japońskiej toalety, nie zdziw się, gdy zamiast tradycyjnego tronu zobaczysz w niej sprzęt przypominający kabinę promu kosmicznego. Niestety, zaawansowana technologia to w niektórych sytuacjach przekleństwo – udało się złamać zabezpieczenia japońskich toalet, dzięki czemu można z ich pomocą wykonać… fizyczny atak na użytkownika.

O japońskim uwielbieniu dla wszechobecnych elektronicznych gadżetów od lat krążą legendy. Na łamach Gadżetomanii wielokrotnie pisaliśmy np. o popularnych w Japonii automatach sprzedających niecodzienne produkty czy nietypowych gadżetach pod choinkę.

Odrębnym tematem są japońskie toalety. W niektórych z nich znajduje się washlet, czyli połączenie tradycyjnej muszli klozetowej i bidetu, który - jak przystało na japoński sprzęt z piekła rodem - może pochwalić się bardzo rozbudowanym panelem kontrolnym. Jego zadaniem jest obsługa licznych funkcji washletu – ciśnieniowej myjki (z wieloma programami mycia), masażera, suszarki, podgrzewanej deski klozetowej czy nawet odtwarzanej muzyki.

Okazuje się, że zaawansowana technologia może nie tylko ułatwiać życie, ale też – jak uczy nas kino SF – stać się dla ludzkości zagrożeniem, gdy zwróci się przeciwko niej. Tak właśnie stało się z japońskimi supernowoczesnymi toaletami.

2013年発売!LIXILトイレ「SATIS」の新機能、スマートフォンリモコン

Jednym z producentów nafaszerowanych elektroniką muszli klozetowych jest firma Lixil. Jej produkty – w tym seria INAX Satis - są dostępne również poza Japonią; można je kupić np. w Stanach Zjednoczonych. Projektanci washletów tej firmy postanowili wykorzystać fakt, że wiele osób zabiera do toalety smartfona, który dzięki aplikacji My Satis może wyświetlać nasze statystyki i pełnić funkcję toaletowego pilota.

Do komunikacji wykorzystywane jest w tym przypadku łącze Bluetooth, dla którego producent ustawił domyślne hasło w postaci 0000. A ponieważ, jak nietrudno zgadnąć, niewielu użytkowników pomyślało o zmianie fabrycznych ustawień, to japońskie toalety okazały się podatne na „ataki”.

Wystarczy zainstalować w telefonie odpowiednią aplikację i przejść się korytarzem jakiegoś wielorodzinnego budynku czy hotelu, by przejąć kontrolę nad pobliskimi toaletami i np. zestresować kogoś nagłym włączeniem Etiudy Rewolucyjnej Chopina albo zaatakować go strumieniem wody. Niby niegroźne, ale jeśli właśnie zrobiliśmy sobie krótką przerwę podczas oficjalnego spotkania, wyjście z toalety w mokrym ubraniu może być mało komfortowe.

Zagrożenie zostało wykryte przez firmę Trustwave, która wielokrotnie ostrzegała producenta washletów o możliwości łatwego przejęcia kontroli. Niestety, ostrzeżenia pozostały bez odzewu i informacja o „złamaniu zabezpieczeń” pojawiła się w końcu w Sieci. Jeśli więc korzystacie z tak zaawansowanego sprzętu, warto zmienić w nim domyślny kod do Bluetootha.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)