Penis wymierzony prosto w Ciebie - recenzja Bruno

Penis wymierzony prosto w Ciebie - recenzja Bruno

bruno1
bruno1
Paweł Kański
27.07.2009 16:12

Trochę późno, ale jednak - udało mi się zobaczyć jeden z najbardziej oczekiwanych filmów tego roku! Część z Was pewnie ma to przeżycie już za sobą, tak więc zapraszam do konfrontacji z moją opinią. Tych, którzy jeszcze w kinie nie byli, będę starał się jednak zachęcić do filmu, który mnie osobiście trochę rozczarował...

Trochę późno, ale jednak - udało mi się zobaczyć jeden z najbardziej oczekiwanych filmów tego roku! Część z Was pewnie ma to przeżycie już za sobą, tak więc zapraszam do konfrontacji z moją opinią. Tych, którzy jeszcze w kinie nie byli, będę starał się jednak zachęcić do filmu, który mnie osobiście trochę rozczarował...

Zacznę od początku. Wybierając się do kina miałem cichą nadzieję, że zobaczę coś więcej niż tylko ciąg przezabawnych gagów wyśmiewających konserwatyzm i ciasnotę umysłową niektórych ludzi. Jednak bardzo szybko zorientowałem się, że inteligentna kpina, którą odznaczał się Borat nie będzie zbyt częsta w Bruno. Ten film nie szokował już oryginalnym podejściem do tematu tylko zwykłą, nudną i pozbawioną polotu obscenicznością! Czy naprawdę, dyndający na lewo i prawo penis to jedyne co ma nam do zaoferowania tak znakomity komik jak Sasha Baron Cohen?

Nie oznacza to, że to jedyne co zapamiętałem z tego filmu. Podczas seansu naprawdę świetnie się bawiłem widząc zakłopotanie hotelowego ochroniarza, który zastaje w hotelowym pokoju dwóch mężczyzn ubranych w przedziwne, fetyszystyczne stroje. Jeszcze głośniej się śmiałem, gdy Bruno brał udział w spotkaniu u kaznodziei, który miał go "oduczyć" homoseksualizmu i radził aby nie wkładać sobie do odbytu klarnetu.

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=LazrAzBP_0I[/youtube]

Oprócz homofobów, ochroniarzy z hotelu czy swingersów (moja ulubiona scena: Bruno dostaje wciry od złej blondynki) Bruno pokazuje też fanatycznych rodziców, którzy zrobią wszystko, aby ich pociechy znalazły się w sesji fotograficznej. Nawet gdy warunkiem jest odchudzenie o 5 kg dziewczynki, która waży 11 kilo ...

Niestety, sam wątek przygody Bruno w Stanach Zjednoczonych jest raczej słaby. Po wyjściu z kina i tak pamięta się tylko poszczególne sceny, co raczej rozmywa obraz całości. A przecież pod płaszczykiem sztubackiej zgrywy poruszane są bardzo ważne problemy. Żaden z żartów, które pokazują się w filmie nie jest chyba zagrany w 100% tylko dla draki. Niestety ciężko jest czytać między wierszami i spróbować zrozumieć prawdziwe przesłanie, gdy umieramy ze śmiechu widząc Bruno, który nie odróżnia Hamasu od humusu ...

Reasumując, wydaje mi się, że to dobry film, ale tematy które porusza zostały trochę przesłonięte przez te wszystkie obsceniczne żarty. Nie wiem jakie zamierzenie mieli twórcy obrazu, ale chyba nie chcieli tylko rozśmieszać ludzi? Gdyby tak było mogliby sobie spokojnie darować niektóre sceny...

Na koniec jeszcze słowo dla tych, którzy jeszcze się wahają przed pójściem do kina - jeśli szukacie dobrej, niebanalnej komedii to się nie zawiedziecie! Jeśli jednak chcecie przy okazji tropić absurdy amerykańskiego snu, to może być z tym gorzej...

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)