10 powodów, dla których warto oglądać "Banshee"

10 powodów, dla których warto oglądać "Banshee"30.01.2014 23:10
"Banshee"
Źródło zdjęć: © Cinemax
Marta Wawrzyn

"Banshee" to serial, o jakim niejeden duży chłopiec marzy – pełen szalonej przemocy, scen walki, rozwałek rodem z gry komputerowej, pięknych kobiet i nieocenzurowanego seksu. A do tego to po prostu fajna historia.

  1. Szalona przemoc

Do miasteczka Banshee w stanie Pensylwania przybywa nowy szeryf Lucas Hood (Antony Starr). Problem w tym, że to nie prawdziwy Hood, ale facet, który właśnie wyszedł z więzienia po 15 latach i ma kilka dobrych powodów, by podszywać się pod szeryfa w tym właśnie miejscu.

"Banshee" już od pierwszych scen jest pełne akcji i szalonych, często przerysowanych scen przemocy, nieco – ale tylko nieco – kojarzących się z filmami Quentina Tarantino. Są odcinki, w których akcja zwalnia i punkt ciężkości przenosi się na osobiste dramaty bohaterów, ale możecie mieć pewność, że prędzej czy później znów będzie kolejna porządna rozwałka albo wariacki pościg. A najlepsze jest to, że serialowe panie posługują się bronią równie sprawnie jak panowie. Kto widział finał pierwszego sezonu, ten potwierdzi.

  1. Sceny walki

Szeryf Hood regularnie obija mordy złym facetom, często takim, z którymi teoretycznie nie ma szans. Jak dotąd jest niezniszczalny, niezależnie od tego, czy jego przeciwnikiem jest zawodowy bokser, indiański wojownik czy prawdziwa maszyna do zabijania.

Banshee - Lucas Hood vs. Damien Sanchez

  1. Amisze i Indianie

Akcja serialu dzieje się w miejscu niezwykłym – w rejonie Pensylwanii, gdzie mieszkają amisze. W pobliżu miasteczka Banshee jest też rezerwat indiański. Szeryf Hood ma co robić, bo kiedy te światy ścierają się ze sobą, można odnieść wrażenie, że rozpętało się piekło na ziemi.

  1. Dobrze napisane postacie

Carrie, dawna miłość i wspólniczka głównego bohatera, która stała się przykładną żoną. Job, transwestyta i niezwykle sprawny haker. Sugar, były bokser i przekręciarz, który teraz jest właścicielem knajpy. Rabbit, ukraiński gangster, który ściga Hooda. A do tego indiańska mafia, amisze, współpracownicy Hooda... "Banshee" wypełnione jest znakomitymi postaciami. Nawet te drugoplanowe – jak agent Racine, który na razie pojawił się tylko w pierwszym odcinku drugiej serii – mają w sobie jakiś intrygujący rys.

  1. A zwłaszcza Kai Proctor...

Mój ulubieniec to Kai Proctor (Ulrich Thomsen), w dzień biznesmen, wieczorem kryminalista, pochodzący ze społeczności amiszów. Ponieważ nie interesowało go posiadanie brody i prowadzenie prostego życia, zamieszkał w miasteczku i został bossem, który ma pokręcone relacje ze wszystkimi dookoła.

  1. ...i jego siostrzenica Rebecca

W ślady Kaia idzie jego siostrzenica Rebecca (Lili Simmons), dziewczę śliczne i odważne, choć wciąż jeszcze nieco zagubione. Rebecca początkowo prowadzi podwójne życie, w dzień posłusznie nosząc czepek, a w nocy szwendając się po barach i uprawiając przygodny seks. Potem to się zmienia...

  1. Świetny klimat

Uwielbiam wszystkie seriale, które dzieją się na zapyziałej amerykańskiej prowincji. Uwielbiam małomiasteczkowy klimat, nieokrzesanych stróżów prawa, obskurne bary, lasy dookoła. Uwielbiam indiańskie kasyna, lokalne biznesy i wszystko, co stanowi o specyfice danego miejsca. W "Banshee" tego wszystkiego zdecydowanie nie brakuje.

  1. Czołówka

Nie jest to moja ulubiona czołówka serialowa, ale zdecydowanie coś w sobie ma. I mówię tu zarówno o muzyce, jak i zdjęciach. Koniecznie zwróćcie uwagę, jak się zmienia w kolejnych odcinkach.

  1. Seks. Dużo seksu!

Cinemax to jedna z tych kablówek, które uwielbiają serwować goliznę w hurtowych ilościach. W każdym odcinku są sceny seksu, zwykle z Lucasem Hoodem w roli głównej. Szeryf w ciągu kilkunastu odcinków zdążył zaciągnąć do łóżka prawie wszystkie serialowe panie – i teraz pozostaje mu chyba tylko rozpocząć drugą rundę. Tak czy siak – jest na co popatrzeć.

  1. Sceny po napisach

W każdym odcinku po napisach czeka widzów miła niespodzianka. Zwykle nie są to sceny ważne dla fabuły, tylko po prostu sympatyczne dodatki, które sprawiają, że możemy się uśmiechnąć. Albo przeżyć moment grozy.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.