9 najlepszych polskich horrorów

9 najlepszych polskich horrorów30.10.2013 11:30
Olga Drenda

Dzisiaj Polska nie jest, łagodnie mówiąc, światowym liderem w dziedzinie kina grozy. Choć ten gatunek nigdy nie był traktowany u nas do końca serio, kiedyś było lepiej – przypominamy parę krajowych pereł z lamusa, niektórych rewelacyjnych, a innych… sprawdźcie sami. Na dokładkę światowe horrory polskich reżyserów.

Medium (1985), reż. Jacek Koprowicz

Niesłusznie dzisiaj zapomniana okultystyczna perełka polskiego kina lat 80. Akcja filmu rozgrywa się w międzywojennym Sopocie. W mieście dzieją się dziwne rzeczy: mieszkańcy tracą pamięć, zachowują się jak lunatycy. Klucz do zagadki pomaga odkryć Greta - siostra słynnego okultysty, która nawiązuje kontakt z tajemniczym medium i doprowadza stróżów prawa na ślad tragedii sprzed lat.

W swoim czasie film był kinowym przebojem. To trochę znak czasów, bo lata 80. w Polsce przyniosły modę na zainteresowanie parapsychologią i zjawiskami nie z tej ziemi (na fali były książki Dänikena, różdżkarstwo czy poszukiwania UFO). Dziś może spodobać się nie tylko wielbicielom klimatów dwudziestolecia międzywojennego.

Wilczyca (1982), reż. Marek Piestrak

XIX-wieczna Galicja. Patriota Kacper Wosiński powraca do domu, gdzie umiera jego żona Maryna. W poczuciu odtrącenia przez męża zaczęła parać się czarną magią – tuż przed śmiercią rzuca na niego klątwę. Kacper opuszcza rodzinny dom i przenosi się do majątku zaprzyjaźnionego hrabiego. Okazuje się, że nie tylko podąża za nim duch Maryny, ale zjawa również wciela się w rozpustną hrabinę.

Ten kultowy dla pokolenia moich rodziców film swego czasu wyznaczał granice ekstremy w polskim kinie rozrywkowym (warto rzucić okiem także na „heavymetalowy” plakat, na którym przemycono nawet kawałek biustu). Dzisiaj sympatycznie się zestarzał, jak to bywa w kinie gatunkowym. Doczekał się też kontynuacji – „Powrotu wilczycy” z 1990 roku.

Lokis. Rękopis profesora Wittembacha (1970), reż. Janusz Majewski

W filmie królewiecki pastor Wittenbach wybiera się w podróż na Żmudź. Tam gości u hrabiego, którego matka cierpi z powodu napadów szaleństwa. Pastor poznaje tajemniczą historię, która ma stać za atakami – otóż ojcem hrabiego ma być tajemniczy niedźwiedź, zwany przez lud Lokisem.

„Strzeż się ciąży, Lokis krąży” – tak film Majewskiego podsumował w swoim czasie Janusz Głowacki, niespecjalnie zachwycony po seansie. Ekranizacja opowiadania Prospera Merimee to jedno z pierwszych poważnych podejść do kina grozy w polskim filmie (właściwie to nie do końca horror, tylko raczej „opowieść niesamowita”).

Diabeł (1972), reż. Andrzej Żuławski

Jeden z bardziej przerażających, ale i fascynujących filmów w dziejach polskiego kina, z fantastyczną rolą Wojciecha Pszoniaka. Powstał w 1972 roku, ale nie przypadł do gustu cenzurze (podobno dopatrzono się nadmiernych aluzji do wydarzeń z roku 1968) i został dopuszczony do dystrybucji dopiero w roku 1988. Rozgoryczony tą decyzją reżyser, Andrzej Żuławski, wyemigrował do Francji.

Akcja filmu rozgrywa się w roku 1793, podczas rozbiorów. Wokół trwają rzezie. Jakub (Leszek Teleszyński), zamachowiec, wychodzi z więzienia. Grany przez Wojciecha Pszoniaka tajemniczy człowiek – w istocie diabeł - wręcza mu brzytwę, mówiąc, że za jej pomocą może oczyścić świat. Jakub wyrusza w drogę i popełnia kolejne zbrodnie.

Konwencja horroru jest tutaj tylko pretekstem do tego, aby opowiedzieć o naturze zła. Żuławski znalazł również swój autorski pomysł na polskie kino historyczne – nie pomnikowy, ale chaotyczny i szalony, w stylu Alejandra Jodorowskiego.

OpętanieOpętanie (1981), reż. Andrzej Żuławski

To już zagraniczny film Andrzeja Żuławskiego, ale na tyle ważny w historii światowego horroru, że nie można pominąć go w naszym zestawieniu. Obsada jest pierwszoligowa (Sam Neill, Isabelle Adjani), film powstał w podzielonym murem Berlinie, a do tego od razu zyskał sobie sławę kontrowersyjnego dzieła (w Wielkiej Brytanii przez długi czas był na indeksie). Dla reżysera film był rodzajem terapii – można go odczytać jako rozliczenie z jego własnymi osobistymi dramatami. Warto go zobaczyć, nawet jeśli niektóre sceny mogą wydawać się przesadzone (histeryczny atak Anny w tunelu metra czy scena z jej kochankiem-głowonogiem).

Doktor Jekyll i kobiety (1981), reż. Walerian Borowczyk

To kolejny niezupełnie polski horror, za to z polskim reżyserem (zdecydowanie niedocenionym w rodzinnym kraju). Film oczywiście jest ekranizacją klasycznej opowieści R.L. Stevensona, ale ze sporą dawką makabry i – jak to u Borowczyka – golizny.

Akcja rozgrywa się podczas przyjęcia zaręczynowego doktora Jekylla i panny Fanny Osbourne. Atmosferę święta przerywają kolejne tajemnicze wypadki, w których ofiarą pada służba, a wreszcie – kolejni domownicy, w dodatku w coraz bardziej drastycznych okolicznościach. Gdy wszyscy starają się ratować skórę, Fanny odkrywa sekret doktora Jekylla, czyli krwiożerczego pana Hyde’a.

Ten niskobudżetowy film może wydawać się chaotyczny i miejscami naciągany, ale wśród fanów kina gatunkowego jest kultowy – zwłaszcza ze względu na scenę transformacji Mariny Pierro w demona.

WidziadłoWidziadło (1983), reż. Marek Nowicki

Film na podstawie powieści Karola Irzykowskiego (polskie kino grozy lubiło posiłkować się przedwojenną literaturą). Podobno reklamowano go jako horror erotyczny, ale należy traktować te deklaracje z dużym dystansem – nie ma tu ani za wiele strachu, ani erotyki, a sam film jest raczej taki sobie.

Lubię nietoperze (1985), reż. Grzegorz Warchoł

Lata 80. to czas, w którym polskie kino próbowało mierzyć się z prawdziwą filmową rozrywką na wzór zachodni, w tym horrorem. Czasami te próby kończyły się sukcesem (np. „Medium”), a czasami strasznym kiczem, jak ten film. To raczej ciekawostka dla fanów „niedobrego" kina.

Klątwa Doliny Węży

Bohaterowie filmu, wyposażeni w tajemniczy manuskrypt, poszukują Doliny Węży, położonej gdzieś w Wietnamie (tam kręcono film). Okazuje się, że na miejscu kryją się pozostałości pozaziemskiej cywilizacji. Oczywiście po drodze czeka ich niemało przygód, ale wszystko kończy się dobrze. Z dzisiejszej perspektywy film jest strasznie pokraczny, widać na nim jak na dłoni budżetowe i technologiczne niedociągnięcia – to taki Indiana Jones na miarę naszych możliwości. Nie zawodzi za to obsada.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Wybrane dla Ciebie
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.