Być jak Max Payne. Czy staniemy się tym, kim... gramy?

Być jak Max Payne. Czy staniemy się tym, kim... gramy?21.03.2014 01:37
Adam Bednarek

Skoro książki mogą sprawić, że zaczynamy myśleć jak bohater, to czemu z grami miałoby być inaczej? Tym bardziej że o złudzenie łatwiej, choćby ze względu na wirtualną rzeczywistość.

Wystarczy, że podczas lektury zapomnimy o wszystkim, co nas otacza, damy się wciągnąć w świat wykreowany w książce, by po jej zakończeniu przejąć sposób myślenia bohatera. Tak przynajmniej wynika z badań przeprowadzonych przez naukowców, o których jakiś czas temu pisał Piotr Gnyp.

Dziś Piotr zadaje pytanie: czy z grami jest podobnie? Odpowiedź w tekście „Drodzy gracze, uważajcie, w co gracie” jest twierdząca. „Gracze przyjmują punkt widzenia bohatera, a co za tym idzie - jego zestaw zasad i idee zaszczepiane nam przez twórców”.

Na twórcach ciąży więc wielka odpowiedzialność, a także szansa na... manipulacje. Skoro będziemy zachowywać się tak jak bohater, to łatwo dotrzeć do naszej podświadomości. Można to wykorzystać np. w propagandowych celach. Śmieszne? Nie byłbym tego taki pewien. Rosjanie już jakiś czas temu zapowiedzieli, że będą tworzyć gry zgodne z ich postrzeganiem historii.

Gry - nowy manipulator

Łatwo wyobrazić sobie FPS-a, w którym dzielni Rosjanie oddają życie za ojczyznę, broniąc się przed agresorami ze Stanów Zjednoczonych, Niemiec czy Polski. W ten sposób można tworzyć nowy patriotyzm, bohaterów, którzy będą wzorami dla młodzieży, ale też straszyć ich wyimaginowanym wrogiem.

Każdy kraj będzie chciał mieć grę o swoich dzielnych żołnierzach, każdy będzie mógł też stworzyć sobie nieprzyjaciela. Łatwiej będzie podsycać nienawiść, wykorzystując to do manipulowania opinią publiczną.

Są jeszcze drobniejsze cele, jak chociażby reklama. Bohater często sięga po puszkę napoju XYZ. Jeżeli wczujemy się w rolę i zaczniemy protagonistę naśladować, to czemu nie mielibyśmy przejąć jego nawyków i również pić ten napój? Sprytne, prawda?

Tyle że w świat książki łatwiej wsiąknąć. Na przykład teza, o której wspominałem na początku tekstu, nie pasuje do filmów. Dlaczego? Bo tam częściej jesteśmy rozpraszani. Dzieje się więcej, na dodatek jesteśmy tylko widzem. W grach niby też, ale...

To od nas wiele zależy. Często twórcy dają nam złudzenie, że to my kreujemy historię, a nasze działania zmieniają wirtualny świat. To sztuczka, bo wszystko dzieje się według ich planu, ale całkiem wiarygodna, więc kupujemy to. Teraz teoretycznie będziemy mieć łatwiej, skoro wirtualna rzeczywistość trafi pod nasze dachy.

Zakładamy gogle i jesteśmy w innym, nierealnym świecie

Nierealnym, ale jednak podobnym – machamy głową, ręką, nasze ruchy przenoszone są do tego nierzeczywistego świata, potęgując złudzenie.

Zaraz, zaraz, ale to może być niebezpieczne. Skoro dziś niektórym Diablo III myli się z rzeczywistością, to mając takie narzędzia, łatwiej będzie stworzyć... psycholi. Młodzież będzie brać przykład z wirtualnych morderców, przejmie ich nawyki i rzeźnie na ulicach gotowe.

Tak mogliby pomyśleć przeciwnicy gier. Teoretycznie coś w tym jest, jeżeli założymy, że faktycznie naśladujemy wykreowanych przez twórców bohaterów. Tylko czy faktycznie tak jest? Mówiąc szczerze, ja mam z tym problem. Wielokrotnie czytałem Bukowskiego, kiedyś nawet się nim zachwycałem, zgadzałem się z wyrażanymi przez niego poglądami, ale alkoholikiem nie zostałem.

To samo z grami. Poznałem wielu bohaterów, wiele historii i... raczej nie jestem ich naśladowcą. Wręcz przeciwnie: to nie ja przesiąkałem ich zachowaniami, tylko oni moimi. W GTA V możemy się wirtualnie wyżyć, robić to, czego na co dzień nie możemy i o czym nawet byśmy nie pomyśleli.

Owszem, kradniemy samochody, napadamy na banki, ale jak przyjdzie co do czego, to większość pomaga słabszej postaci napotkanej na ulicy i ratuje ją z opresji. A przecież grając gangsterem, nie musimy być dobrzy, a jednak... jesteśmy. Bo zostaje w nas ta naturalna, rzeczywista chęć pomagania. A także, paradoksalnie w przypadku takich gier jak GTA V, niezgoda na zło.

Jestem twórcą wirtualnego świata

Wirtualny świat ma tę przewagę, że to my kreujemy historię, my jesteśmy najważniejszą postacią. To od nas zależy, co się stanie, szczególnie w grach z otwartym światem i „erpegach”. Gramy tak, jak chcemy, jesteśmy scenarzystami – wprawdzie musimy zmieścić się w ramach narzuconych przez twórców, ale wiele od nas zależy.

Interaktywność wyzwala kreatywność, a to utrudnia możliwość wczucia się w bohatera tak, by myśleć dokładnie jak on. Twórcy starają się prowadzić nas za rękę, ale często im się wymykamy. Jest inaczej niż w przypadku czytania książki.

A wirtualna rzeczywistość wcale nie musi nam we wczuwaniu się pomagać. W końcu wszystkie noszone akcesoria są swego rodzaju granicą oddzielającą nas od rzeczywistego świata. Teoria, że nagle pomyli się nam gra z rzeczywistością, w przypadku VR... odpada.

Każdy zdrowo myślący człowiek nie zwariuje, bo będzie wiedział, że jest w wirtualnym świecie, bo ma na sobie gogle, trzyma też w ręku pada albo kontroler ruchu. Pewnie na osoby chore psychicznie to nie zadziała, ale przecież im do wyrządzenia krzywdy nie jest potrzebny racjonalny powód. Zobaczą nóż, zaatakują. Zagrają w grę, wyjdą na ulicę. Rządzi tym przypadek, a nie gry.

Czy w takim razie wirtualna rzeczywistość sprawi, że bardziej wsiąkniemy w świat gry? Pewnie tak. Czy spowoduje, że prędzej się zapomnimy i zaczniemy naśladować wirtualnych bohaterów? Tego nie byłbym taki pewien. Gry są świetne, bo pozwalają nam kreować, a nie naśladować. Przeżywamy historię, ale nie na tyle, by stracić kontakt z rzeczywistością.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.