CEO Mozilli rezygnuje przez poglądy. Wbrew pozorom może mieć to dobre konsekwencje

CEO Mozilli rezygnuje przez poglądy. Wbrew pozorom może mieć to dobre konsekwencje05.04.2014 15:13
Adam Bednarek

Brendan Eich nie zwalczał gejów, ale nie był też ich „entuzjastą”. Dla niego małżeństwo to związek mężczyzny i wyłącznie kobiety. Dziś już wiemy, że przez takie poglądy zrezygnował z posady. Dowód na to, że tolerancja nie istnieje?

Gdy kilka dni temu pisałem tekst o nagonce na nowego CEO Mozilli, nie brałem pod uwagę tego, że Eich faktycznie zrezygnuje. Cała sytuacja była potwierdzeniem tego, że niektórych polityka wyleczyła z logicznego myślenia i swój światopogląd starają się wcisnąć tam, gdzie nie trzeba.

Może i Eich nie jest zwolennikiem ruchów LGTB, ale to jego sprawa – z przeglądarkami nie ma to żadnego związku, więc dajmy mu spokojnie pracować, rozliczajmy nie z poglądów, a z umiejętności. Poważnych konsekwencji się nie spodziewałem.

Tolerancja wyrzuca z pracy

Dziś już wiemy, że Eich zrezygnował ze stanowiska. Na pierwszy rzut oka sprawa jest jasna – były już CEO Mozilli to jedna z ofiar nagonki „homoterrorystów”. Wybaczcie, ale to nie ma nic wspólnego z tolerancją. „Szanuj nasze poglądy, ale my nie uszanujemy twoich”? Niestety, ale tak to nie działa.

Sprawa jest poważna, bo nagle przez poglądy człowiek może stracić pracę. Nie przez to, że ktoś go z tego powodu zwalnia, ale nagonka jest tak duża, że nie wytrzymuje, co właściwie jest jeszcze gorsze. Sam stwierdza, że rezygnuje, poddaje się, bo nie ma wsparcia. Przykre.

Do czego to doprowadzi? Scenariusze są dwa, oba dość skrajne. Pierwszy polega na tym, że nikt nie będzie mówił o swoich poglądach głośno. Owszem, Brendan Eich nie manifestował swojej niechęci do gejów, ale trudno powiedzieć, żeby był neutralny. To po prostu była jego sprawa, a przynajmniej tak mu się wydawało.

Teraz dla innych – niestety? - to ostrzeżenie. Nie angażuj się, nie politykuj, jeżeli chcesz, żeby nikt nie wyciągał pewnych faktów z twojego życia.

Ciszej jedziesz, dalej zajedziesz

Absurd? Brak tolerancji? Ograniczanie wolności słowa? Nie da się ukryć, że coś w tym jest. Poglądowy„homoterror” doprowadzi do tego, że w porządku będzie ten, kto nie tylko jest z nami, ale także ten, kto jest neutralny. Ale przynajmniej polityka i światopogląd zniknie z życia firm.

Nie oznacza to, że prezesi będą myśleć inaczej, że będą w zgodzie z poprawnością polityczną. Po prostu zrobią wszystko, by nikt o tym nie wiedział. Konspiracja. Trudno, takie czasy, w których nie zadziera się z krzykaczami.

Drugi scenariusz jest ostrzejszy. Czekać nas będzie fala „coming outów”. Firmy zaczną chwalić się poglądami właścicieli bądź osób zarządzających nimi. „My lubimy gejów”, „my nie!”, „my wolimy jedynaków”, „popieramy kobiety, które nie chcą mieć dzieci!”.

I tak ludzie będą dobierać sobie produkty nie dlatego, że działają dobrze, ale dlatego, że ich szefowie, teoretycznie, myślą tak jak my.

Przykład Mozilli pokazuje, że to wbrew pozorom sprytna strategia. W mediach o firmie jest głośno, zwolennicy danego poglądu albo wybierają przeglądarkę, albo ją usuwają, z czego cieszy się konkurencja. I tak w kółko, interes jednych i drugich się kręci.

Zarabianie na poglądach

Manipuluje się tymi, dla których światopogląd jest ważniejszy od rozsądku. „Przeglądarka się zacina? Ale przynajmniej ich szef nie lubi gejów, super!”.

Tylko to też zakończy się tym, że w końcu o „polityce” przestanie być głośno. Ludzie będą zmęczeni kolejnymi „wyznaniami”, że ktoś jest za, a ktoś przeciw. Szybko stanie się to męczące. Zostanie grupka krzykaczy, więc prędzej czy później firmy znowu zauważą, że trzeba wrócić do pracy, a nie do manifestowania poglądów. Bo większości to nie obchodzi, większość chce mieć dobre programy i urządzenia. Reszta jest mało ważna.

Wbrew pozorom sprawa Brendana Eicha może nam wyjść na dobre. Wciskanie polityki tam, gdzie nie jest potrzebna, zacznie irytować większość, która będzie tym zmęczona. Powoli jesteśmy przy granicy „cierpliwości”.

I jeżeli ktoś myśli, że wyrzucenie Eicha to dowód na wygraną „tolerancyjnego światopoglądu”, to może się jeszcze zdziwić. Nie wszystkim taka tolerancja odpowiada, a teraz mają przykład jej działania w praktyce.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.