Dlaczego nie cieszy mnie darmowe WiFi w Łodzi i wielu innych miastach? Bo to zwykła kiełbasa wyborcza

Dlaczego nie cieszy mnie darmowe WiFi w Łodzi i wielu innych miastach? Bo to zwykła kiełbasa wyborcza12.07.2014 10:59
Zdjęcie znajomych pochodzi z serwisu shutterstock.com
Adam Bednarek

„Darmowe WiFi” w polskich miastach. Brzmi super, prawda? Nowocześnie, światowo, słowem postęp. Sęk w tym, że nie ma nic za darmo.

Teoretycznie łodzianie mają się z czego cieszyć. Do 16 lipca na łódzkiej mapie znajdą się 23 punkty, w okolicach których będzie można korzystać z „darmowego” WiFi. Oczywiście są pewne ograniczenia – prędkość nie będzie większa niż 512 kb/s, a po godzinie trzeba zalogować się raz jeszcze.

Internet dla wszystkich

To raczej normalna praktyka, podobne zasady funkcjonują na „darmowym” Aero. Wszystko po to, by pokrzyżować plany tym, którzy potraktują ten internet tak, jak domowy. Po co korzystać z własnego, mobilnego z ograniczeniami, skoro można usiąść w parku i ściągnąć film, grę lub serial?

Nie to mnie oburza w pomyśle na darmowy Internet. Zresztą, to żaden problem, bo chodzi przecież o to, by w trakcie spaceru można było sprawdzić maila albo zajrzeć na Facebooka. Nikt w parku albo w ZOO e-sportowych zawodów organizować nie będzie.

Problem leży gdzie indziej. Przykład łódzki pokazuje wszystkie złe strony „darmowych”, publicznych inicjatyw, które, teoretycznie, rozwijają technologię. Na pierwszy rzut oka to piękna inicjatywa, dzięki której Łódź stanie się „światowym”, nowoczesnym miastem.

Wystarczy jednak przyjrzeć się bliżej, by zobaczyć, że nie wszystko jest takie kolorowe. Na przykład cena. Firma, która wygrała przetarg - Avena Technologie z Gdyni – dostarczy „darmowy” Internet za... 417 tysięcy złotych.

Zdjęcie klawisza pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie klawisza pochodzi z serwisu shutterstock.com

Nie wiem, czy to dużo, czy to mało, ale wiem, że nie są to pieniądze z drzewa, tylko z podatków. Nie ma co się oszukiwać – może i korzystanie z Internetu jest bezpłatne, ale samo „stworzenie” go już sporo kosztuje. I płacą za to podatnicy, czyli mieszkańcy.

Wszyscy, mimo że za rozwinięciem sieci WiFi zagłosowało... 12 tysięcy łodzian. Według danych z Wikipedii, Łódź zamieszkiwana jest przez ponad 700 tysięcy mieszkańców. Pewnie – nie wszyscy płacą podatki, nie wszyscy są tam zameldowani. Nie zmienia to jednak faktu, że za „darmowym Internetem” w sumie głosowało niewielu.

Zdjęcie Łodzi pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie Łodzi pochodzi z serwisu shutterstock.com

Ot, demokracja, nic nowego – ktoś powie. Tyle że właśnie w ten sposób przykrywa się publiczne wydatki. Tworzy się inicjatywy takie jak „budżet obywatelski”. Na pierwszy rzut oka to, znowu, piękna idea. Mieszkańcy zgłaszają swoje pomysły, jeżeli są w porządku od strony prawnej, to poddaje się je głosowaniu. I w ten sposób obywatele wybierają to, co ma za ich pieniądze zostać stworzone. A raczej mniejszość wybiera.

Ale coś jeszcze tu nie gra, prawda? Wyciąga się – przez podatki – kasę, a później mówi: wybierzcie sobie co chcecie, my część z tego „oddamy” wam. Tyle że nie dosłownie, bo jedynie pozwolimy wam wybrać kilka projektów, które zrealizujemy.

To tak, jakby rodzic zabrał dziecku pieniądze, które samo odkładało i poszło z nim do zabawkowego. Opiekun wziąłby ze sklepowej półki piłkę, auto i figurkę i powiedziało: wybieraj, co chcesz. Niby wybór ma, ale... narzucony. I tak samo jest przecież z tym całym „budżetem obywatelskim”.

A władze miasta mają czyste sumienie - „przecież sami to chcieli, więc mają, mogli wybrać co innego”. Tyle że działa to na zasadzie, że jak już coś musi być – bo jak my nie wybierzemy, to się zmarnuje – to weźmy to. Może będzie za drogo, może niekorzystnie, ale przynajmniej mamy świadomość, że o czymś zadecydowaliśmy. Tak pocieszać mogą się mieszkańcy miasta.

Zdjęcie ulicy Piotrkowskiej pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie ulicy Piotrkowskiej pochodzi z serwisu shutterstock.com

Czy będzie źle? Nie wiadomo. Pewne jest za to to, że takie „darmowe, publiczne” akcje psują rynek, który powinien rządzić się normalnymi prawami. Czyli powinien bazować na konkurencyjności. A tu żadnej rywalizacji nie będzie, bo do zabawy wkroczyło miasto.

Internet prawdziwie darmowy

Darmowy Internet od prywatnych firm? A dlaczego by nie? Wyobrażam sobie, że nie zabrakłoby chętnych, którzy dla własnej promocji stworzyliby miejsca, w których Sieć byłaby faktycznie za darmo. Dzięki temu mogliby reklamować usługi albo po prostu nazwę. Łatwo w ten sposób wzbudzić sympatię.

Tak było między innymi w Warszawie:

Darmowy dostęp do sieci Wi-Fi w Warszawie jest możliwy w 10 specjalnie oznakowanych autobusach, kursujących po mocno uczęszczanych trasach. By połączyć się z internetem trzeba wybrać jako punkt dostępu „Orange darmowe WiFi”. Akcja ma promować Orange Free na kartę i potrwa przynajmniej do połowy listopada.

Nawet jeśli część dołożyło miasto, to i tak jest to lepsza sytuacja niż w Łodzi, gdzie prywatnego inwestora zabrakło.

Kiełbasa wyborcza

Zdjęcie Łodzi pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie Łodzi pochodzi z serwisu shutterstock.com

Jest jeszcze jeden dowód na to, że nie ma nic za darmo. Zerknijcie na kalendarz – w listopadzie wybory samorządowe. Nie widać związku?

Obsługa urządzeń oraz dostarczanie internetu za pieniądze z BO będzie trwać tylko do końca grudnia. Później miasto może porozumieć się z firmą, by ta nie demontowała urządzeń i wykonywała usługę także w kolejnych latach

Ale czy do porozumienia dojdzie? Pożyjemy, zobaczymy. Niewykluczone przecież, że miasto z firmą się nie dogada i z Internetu nici. Ale to już będzie po wyborach, więc problem z głowy. A przed wyborami pokazało się i dało ludziom coś za darmo. Sprytne, prawda?

Za darmo, czyli za 417 tysięcy, które „zwracać” może się tylko przez niecałe pół roku. Trochę kiepsko. Dlatego na hasło „darmowy Internet” zawsze będę reagować tak samo – dziękuję, wolę zapłacić, a budżet obywatelski niech trafi do portfeli obywateli. Oni sami dobrze wiedzą, czego potrzebują, bez żadnych głosowań.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.