Dzisiaj i cała redakcja bloga GRRR.pl życzy wszystkim GRRRaczkom wysokich miejsc na listach high score, celnego oka, małej ilości noobów na łączach i świetnej zabawy!
Sam chciałbym rzucić też okiem na gry dla białogłowych, ale przecież nie będę mówił kobietom w co mają grać skoro one same doskonale to wiedzą. Zapytałem więc o zdanie nasze redakcyjne koleżanki. Zajrzyjcie do pełnej wiadomości by przeczytać w co grają polskie bloggerki.
Dzisiaj i cała redakcja bloga GRRR.pl życzy wszystkim GRRRaczkom wysokich miejsc na listach high score, celnego oka, małej ilości noobów na łączach i świetnej zabawy!
Sam chciałbym rzucić też okiem na gry dla białogłowych, ale przecież nie będę mówił kobietom w co mają grać skoro one same doskonale to wiedzą. Zapytałem więc o zdanie nasze redakcyjne koleżanki. Zajrzyjcie do pełnej wiadomości by przeczytać w co grają polskie bloggerki.
Pytanie powinno brzmieć w co ja nie gram!
Gdy tylko czas pozwala i nie jestem po 8 godzinach przed komputerem z rosnącym bólem głowy, rzucam się jak wygłodniała na casualowe mini gry.
Peggle, Puzzle Quest, Mystery P.I. - po prostu KOCHAM!!!
Najgorsze w nich jest to, że jak się zacznie, to nie można się oderwać. Raz zdarzyło mi się zbijać te diabelskie Peggle w niedzielę od 8 rano do 14. Oczywiście nie zawracałam sobie głowy ubraniem się, śniadaniem, czy pościeleniem łóżka.
Z większych tytułów kocham wszelkie RPGi. Z językiem na wierzchu czekam na Dragon Age i konsolowego Wiedźmina.
Dla zabicia czasu niszczę ego narzeczonego w Boom Bloxie i Puzzle Fighterze HD.
Na granie takie jak za studenckich czasów nieco brakuje mi teraz miejsca w codziennym grafiku. Żeby gra była dla mnie miodna musi mieć to "coś". Rozpoznaję "to", po godzinie gdy chce mi się dalej grać. Niestety takich tytułów nie ma wiele.
Gra wszech czasów przy której spędziłam setki godzin to Heroes of Might & Magic 3.
Inne gry które spędzały mi sen z powiek to XIII, nieśmiertelny Torment i Mafia. Teraz na tapecie jest Wieśminek. Rżnąć utopce, sypiać z driadami i warzyć mikstury!
W wolnym czasie na rozładowanie napięcia najlepszy jest Unreal.
Cóż, moje gry są chyba mało kobiece. Opieka nad Simami czy różowo-zielone platformówki z króliczkami jakoś mnie nie przekonują. Choć Superfrog na Amigę był lata temu poważnym wypasem. (O tak! - przyp. Szymon).
Ja wprawdzie w gry nie gram, ale moja córka - mała kobieta - uwielbia!
Szczególnie przypadły jej do gustu Horse Adventures with Barbie bo tam są konie, ciuchy, przeszkody i można galopować (sic!).
Uwielbia też Bloba bo można zdobyć grubą kasę, przechytrzyć złośliwe atramenty i pomalować świat wedle uznania oraz fantazji.
Może powinnam spróbować?
Ja to mało grywalna jestem szczerze mówiąc.
Jak już mam chwilę, to albo sobie Diablo odpalam, albo do Second Life włażę.
Na więcej niestety kompletny bark czasu.
.
Wszystkie GRRRaczki zapraszam do podawania swoich typów w komentarzach. Panów zresztą też.
Źródło: binnenstad • Wikimedia • Flickr
