Google chce stworzyć zabawki, które będą rozmawiały z dziećmi. Boicie się permanentnej inwigilacji? Za późno

Google chce stworzyć zabawki, które będą rozmawiały z dziećmi. Boicie się permanentnej inwigilacji? Za późno24.05.2015 12:57
Zdjęcie misia pochodzi z serwisu shutterstock.com
Adam Bednarek

Przed tym nie ma już ukrycia. Nawet dzieci będą nauczone, że z przedmiotami się rozmawia. Zadba o to Google i ich specjalne zabawki.

Podobno już w nadchodzącym tygodniu Google zapowie Brillo - system operacyjny dla “internetu rzeczy”. Mówiąc w skrócie, ma to być OS, który będzie mógł działać w lodówkach, pralkach czy ekspresach do kawy. I wielu innych przedmiotach:

Będzie on zajmował mało miejsca, a pamięć operacyjna wymagana do jego działania również będzie niewielka. Dlatego właśnie będzie to system przeznaczony dla urządzeń wpisujących się w koncepcję internetu rzeczy, nawet tak małych jak inteligentny zamek w drzwiach.

Stwierdzenie, że zbliżamy się do czasów, kiedy wszystkim zarządzać będziemy jednym urządzeniem, a może nawet i własnym głosem, jest nie na miejscu, bo… tak już się stało. Wprawdzie my jeszcze nie możemy z tego korzystać, ale Amerykanie mają np. Amazon Echo. Głosową asystentkę rodem z filmów. Teraz do tego dojdzie jeszcze Brillo.

Amazon Echo

Dlatego wcale nie dziwi mnie fakt, że Google od dłuższego czasu myśli nad zabawkami, które pasowałyby do inteligentnego domu. Dla dziecka mówienie do Amazon Echo na pewno byłoby atrakcyjne, ale jeszcze lepiej by było, gdyby te funkcje miała zabawka.

Żeby mogła słuchać, reagować, odpowiadać.

Patent jest prosty. Pluszowy miś lub jakieś inne sympatyczne zwierzątko wypchane będzie kamerami, mikrofonami i przeróżnymi czujnikami. Dzięki temu misiek będzie reagował na głos, rozpoznawał “użytkownika”, wodził za nim wzrokiem, słuchał go. Na komendę dziecka włączy telewizor, zmieni bajkę albo wstawi wodę na herbatę.

Bo możemy domyślać się, że Google chce zadbać o to, żeby cały dom był inteligentny i współpracował z gadżetami. Także z pluszowymi zabawkami.

Google w każdym domu

Od razu można być podejrzliwym. Google pozna nasze dziecko. Będzie wiedziało czym się lubi bawić, jakie ma zabawki, a jakich mu brakuje. Pewnie szepnie mu do ucha, że zbliża się premiera filmu z superbohaterami, a w sklepach są już ciastka pewnej znanej firmy. Warunek jest jeden: dany sprzedawca musi z Googlem współpracować.

Zdjęcie zabawek pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie zabawek pochodzi z serwisu shutterstock.com

A nawet jeśli nachalnych reklam nie będzie, to wizja podglądania dziecka i wysłuchiwania jego rozmów może przerażać. Sam fakt, że takie ryzyko istnieje.

Tylko że teraz nie da się z tym nic zrobić. Mleko się wylało.

Wyobrażam sobie, że ktoś zaprotestuje i takiej pluszowej zabawki dziecku nie kupi. Sęk w tym, że taki opór jest bezcelowy.

I tak cię słyszą

I tak w domu może znaleźć się odpowiednik Amazon Echo. Albo nawet smartfonowa asystentka, za pomocą której da się zamawiać produkty z Internetu. Albo zwykła lodówka, która za chwilę stanie się mądra i także będzie mogła przyjmować zamówienia. Trzeba być pustelnikiem, żeby od tego wszystkiego się odciąć.

Rozumiem, że pomysły Google’a szokują, bo miś przypomina nam gadające, przerażające zabawki ze strasznych filmów. Ale poza tym firma koła nie odkryła. Rewolucji nie ma. To wszystko już jest, tylko że pod innymi postaciami. Ale jest.

Argument, że taki miś przygotuje dziecko do życia w świecie nowych technologii jest do bólu prawdziwy. Tak będzie. Dziecko musi nauczyć się żyć w rzeczywistości, w której ekspres do kawy reaguje na polecenia, a lodówka sama się uzupełnia (no, prawie, bo rzeczy przynosi kurier. Ale wkrótce może to być dron, kto wie) po kliknięciu w aplikacji. I zabawka faktycznie w tym świetnie pomoże.

A jeżeli ktoś obawia się, że taki miś nagle zacznie podsłuchiwać lub może nagrywać, to… na takie obawy już za późno. Jak nie on, to asystent w smartfonie czy inny inteligentny sprzęt z mikrofonem. Nie wspominając nawet o telewizji czy reklamach w Internecie, na które także jesteśmy narażeni.

Jedyne, co można teraz zrobić, to nauczyć się mądrze korzystać z tych przedmiotów. Nie oburzać się, nie walczyć, tylko wykorzystywać w rozsądny sposób. Uczyć nie nabierania się na reklamy.

I z tą świadomością pluszowy misiek nie będzie aż tak straszny, jak się go maluje.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.