Gra za darmo, czyli droższa niż płatna

Gra za darmo, czyli droższa niż płatna02.12.2013 19:40
Cyber Parenting

Producenci gier odkryli ostatnio nową kopalnię złota. Już nie warto sprzedawać gry za prawdziwe pieniądze, znacznie lepiej wychodzi się na jej rozdawaniu, a potem zachęcaniu użytkownika do płacenia za udogodnienia. Okazuje się, że na tym modelu (zwanym mikrotransakcyjnym lub mikropłatnościowym - mimo że ceny nierzadko idą tu w dziesiątki dolarów) można się przejechać, zwłaszcza jeśli jesteśmy rodzicem maniakalnie grającego ośmiolatka.

  1. Apple oddaje pieniądze

System stał się głośny ostatnimi czasy, kiedy to wobec firmy Apple wytoczony został pozew zbiorowy, w którym grupa rodziców domagała się zwrotu pieniędzy wydanych przez ich dzieci podczas mikrotransakcji. Apple wyłgało się tanio, bo oddało kasę za pomocą bonów do swojego sklepu, ale sam fakt pojawienia się pozwu pokazuje, że problem narasta i dotyczy coraz większych ilości graczy, zwłaszcza najmłodszych.

Moje dzieciaki nie znają wprawdzie hasła do AppStore'a, ale od pierwszych chwil obcowania z morzem kolorowych, ślicznych gier z pieskami, kotkami, kucykami i krówkami mają przykazanie, że nie wolno kupować diamencików ani innych rzeczy, które daje się zdobyć jedynie lub głównie za prawdziwe pieniądze. Owszem, wymaga to chwili mojego skupienia nad każdą grą i zrozumienia, gdzie kryje się finansowy kruczek, ale po dojściu do pewnej wprawy zauważamy to niemal na pierwszy rzut oka.

  1. Czas za pieniądze

Jak to właściwie działa? Mechanizm jest prosty, ale perfidny: przez pierwszych kilkanaście minut gry możemy robić wszystko. Tytuł prowadzi nas za rączkę, wyjaśnia podstawowe zasady, wprowadza nowe zależności i zasypuje nas nagrodami, wśród których trafia się okazjonalnie również waluta, na której producent zarabia. To wszystko ma w nas (a w dziecku zwłaszcza) wyrobić poczucie bezpieczeństwa. Aha, myślimy, gra jest faktycznie darmowa, gram w nią już od dwudziestu minut i cały czas robię to, na co mam ochotę.

Stopniowo jednak cały proces szybkiego i płynnego rozwoju zaczyna dostawać coraz większego tarcia. Posłużę się przykładem znakomitej gry Hayday (polecam, ale ostrożnie), traktującej o zarządzaniu farmą. Pierwsze zboża po zasadzeniu wyrastają tak szybko, że nawet nie ma kiedy zastanowić się nad czasem potrzebnym do zebrania plonów. W miarę zdobywania kolejnych ziaren okazuje się jednak, że trzeba czekać: na niektóre zboża kilka minut, na inne kilkanaście lub nawet pół godziny. Równolegle wszystkie czynności na naszej farmie zaczynają się ślimaczyć. Kury znoszą jajka po godzinie, produkcja paszy dla nich zajmuje kilkanaście minut... a zewsząd świecą nam w oczy diamenciki. Chcesz od razu zebrać jajka? Zapłać, to tylko kilka diamentów. Zasadziłeś wszystkie ziarna kukurydzy, a potem wyprodukowałeś z nich popcorn? Współczujemy, ale już za jeden diamencik możesz odbudować swoje kukurydziane zasoby! I pamiętaj, potrzebujesz kukurydzy i popcornu, żeby wykonać zadania, za które otrzymasz punkty doświadczenia i awansujesz na wyższy poziom!

  1. Postęp wspomagany

Widać zatem na pierwszy rzut oka, że większość tytułów z mikropłatnościami bazuje na ludzkiej niecierpliwości - a z dziećmi pod tym względem mało kto jest w stanie konkurować. To stąd właśnie wzięły się pozwy wobec Apple'a: gry z mikropłatnościami w cyfrowym sklepiku pojawiają się w kategorii darmowej, a tymczasem dzieciaki powydawały w nich grube dziesiątki (w niektórych wypadkach nawet setki) dolarów wyłącznie dlatego, że były niecierpliwe.

Grający w Smurfs' Village, chcący przyspieszyć zdobywanie kolejnych poziomów, muszą wydać niewiarygodną kwotę. Jednorazowo to ponad 300 złotych.
Grający w Smurfs' Village, chcący przyspieszyć zdobywanie kolejnych poziomów, muszą wydać niewiarygodną kwotę. Jednorazowo to ponad 300 złotych.

Do niedawna zresztą mikropłatności nie wymagały podawania hasła do sklepu AppStore, co Apple już poprawiło i zanim wydamy kasę, aplikacja prosi o potwierdzenie, a potem jeszcze o hasło. Jeśli jednak postanowiliśmy zaufać dziecku i to hasło mu daliśmy, radzę przeprowadzić poważną rozmowę na temat tego, co wolno, a czego nie wolno robić w każdej z gier. Określenie wyraźnych granic to najskuteczniejsza metoda postępowania z młodzieżą, znacznie lepsza niż karanie za coś, czego do końca nie rozumieją. W pewnym wieku koncept pieniędzy jest jeszcze trudny do pojęcia, a jeśli producent gry w swoim sprycie przebrał prawdziwą gotówkę za diamenciki, dziecko nie będzie potrafiło odróżnić ich od innych elementów gry. Nie ma co też sprawy bagatelizować, bo mikropłatności mimo swojej zwodniczej nazwy potrafią generować makrokoszty. Koronny przykład to gra Smurfs' Village, gdzie największy pakiet waluty przyspieszającej (beczka smerfojagód) kosztuje 99 dolarów. Tak, ponad 300 złotych!

  1. Mikropłatności na szeroką skalę

Większość gier służy zarabianiu pieniędzy i od tej myśli należy zaczynać każdą rozmowę z dzieckiem, które w coś gra i cieszy się, że jest za darmo. O mikropłatnościach najwięcej mówi się w kontekście gier mobilnych (na tablety i smartfony), ale i gry pecetowe nie są od tego wolne. Weźmy największy przebój ostatniego roku, czyli League of Legends - każdy nastolatek w to gra. Tutaj system jest uczciwszy niż w grach mobilnych, bo wydawanie pieniędzy niczego nie przyspiesza i niczego nie ułatwia - daje jedynie prawo grania określonymi postaciami oraz umożliwia zmianę wyglądu bohaterów. To ostatnie (tak zwane skiny) potrafi kosztować horrendalne pieniądze - na przykład 80 złotych. Oczywiście płatność jest tu dużo trudniejsza niż kliknięcie paru okienek i wpisanie hasła, ale niektóre dzieciaki mają awaryjną kartę kredytową z jakimś niewielkim limitem i warto wiedzieć, na co wydają swoje pieniądze.

Cały rynek zmierza w kierunku mikropłatności, co potwierdzają nawet słowa dyrektora finansowego koncernu Electronic Arts, który zapowiedział, iż w każdej nadchodzącej grze firmy pojawią się mikropłatności, bo gracze je uwielbiają. Warto mieć świadomość, z jakiego powodu je uwielbiają. I postawić jasne granice swojemu grającemu dziecku.

Jakub Kowalski

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.